Bezmyślne mądrale - polityka.pl
Bezmyślne mądrale - polityka.pl
LechGalicki LechGalicki
285
BLOG

Morderczy wrzask lub śmiertelna cisza w tej pustce słowa

LechGalicki LechGalicki Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 - Lech Galicki -

     Jeżeli już mówić, to do kogoś, może nawet do siebie ( sic!), byle do chętnego rozmówcy i słuchacza. Jestem, więc myślę i pragnę wyartykułować refleksje, wnioski, zachwyty, oburzenie, nadzieje, cisnące się  na usta pytania, zachęcać kogoś do dysputy.
     Potem dyskutować, radować się fruwającym jak wolny ptak słowem. Mówią, że gdy ludzie rozmawiają ze sobą, wówczas nie wybuchają wojny. Tak więc twórzmy pokój na ziemi, którą mamy czynić poddaną. Tyle ran jej zadaliśmy, że słów brakuje, aby to opisać. A może strach nas niewysłowiony ogarnia przed dokonaniem z czynów naszych przodków i nas samych w tej bolesnej sprawie rachunku sumienia? Potrzebne są słowa prawdy, a nie gładkie słówka. Doczekaliśmy przecież wolności słowa. Możemy bez lęku i oporu artykułować, w sposób szlachetny wyrzucać z siebie nasze myśli i przekonania - w mowie i piśmie. Może to są właśnie rozsądne słowa? Nie, nie ma gotowej odpowiedzi. Trzeba zastanowić się, przeanalizować, logicznie, systematycznie.

                                                                                                                     image

    A może w odosobnionej grupie wykorzystać technikę rozwiązywania problemów, zwaną burzą mózgów. Dlaczego nie? - pytam, myślę, jestem. Wszystko polega na tworzeniu jak największej liczby pomysłów i łączeniu się, komunikowaniu się za pomocą... słowa żywego mówionego lub myśli zapisanej. Tu "słowa nie wznoszą murów". Może też zdarzyć się tak, iż dotknie nas jasność iluminacji - nagle olśnienie, oświecenie, zrozumienie istoty zjawiska słów rozsądnych. Jednym słowem: wszystko zdarzyć się może, gdy w nas myśli i słów morze.

    Kiedyś, gdy człowiek nie był przytłoczony ścianami i murami z żelbetonu, ekranami telewizorów i komputerów, bełkotliwym warkotem wielkich miast - żył w zgodzie z naturą i mógł porozumiewać się z innymi ludźmi za pomocą telepatii. Przekazywał bez pomocy jakichkolwiek środków pomocniczych: myśli, rozmaite stany psychiczne, wzruszenia, nastroje, przeczucia, informacje etc. Słuchał także mowy, słów przyrody: roślin, zwierząt, niezwykłych zjawisk na niebie i ziemi. Potem pozbawiony tej umiejętności szukał środka pozwalającego rozmawiać, komunikować się między ludźmi na odległość.

     W 968 roku Chińczycy poznali sposób przekazywania dźwięku za pomocą włókna. Telefon taki składał się z dwóch pudełek pełniących rolę mikrofonu i głośnika, połączonych mocno napiętym włóknem. Słowna więź międzyludzka. Napięta mimo woli do granic możliwości. 26 października 1876 roku dwaj Amerykanie: Elisha Gray z Chicago i pochodzący ze Szkocji Alexander Bell, zgłosili niezależnie od siebie patenty na telefon. Cztery lata później, w 1880 roku, w USA wprowadzono pierwsze publiczne telefony wrzutowe samoinkasujące. Najpierw w urzędach pocztowych, a potem w gmachach publicznych.

         I tu anegdota dotycząca funkcjonowania niektórych publicznych aparatów telefonicznych w urzędach, w ubiegłym wieku w naszym kraju, w starym peerelowskim ustroju:

        "Ktoś musiał pilnie zatelefonować. Wszedł do Urzędu Miejskiego. Tam zamontowano telefoniczny aparat wrzutowy. Po wrzuceniu do odpowiedniej szparki w urządzeniu żetonu, nasz bohater zauważył przyklejoną do automatu kartkę z informacją, iż jest on - telefon samoinkasujący - zepsuty. Zamontowane na ścianach pobliskich budynków telefony samoinkasujące były zdewastowane: bez słuchawek, przypalone… Niektórzy przedstawiciele cywilizacji dwudziestego wieku nie przyjęli wynalazku ludzkości i potraktowali go z pogardą wandali".

        Telefony przekazują słowa: miłości, nienawiści, radości, smutku, głupoty... Także rozsądne słowa. Powiedziano: „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem". To tylko wtedy, gdy nie mamy potencjalnemu rozmówcy nic interesującego do zaproponowania w mowie. Nie wszyscy też jesteśmy złotoustymi ludźmi. W tym przypadku - może jednak piszmy .  "Słowa to byty: Kropla atramentu pada na myśl, jak rosa i coś tworzy, co każe myśleć tysiącom, milionom. Teraz, gdy telefony mobilne (popularne: komórki)stały się narzędziami super-powszechnej komunikacji, należałoby, koniecznie trzeba! jak pisali Johann Wolfgang Goethe, najwybitniejszy poeta i pisarz niemiecki okresu Sturm und Drang (Burzy i Naporu), i Lord Byron, angielski poeta romantyczny (to prawda, nie dane im było znać telefonu komórkowego - i cóż!) wypada przynajmniej raz dziennie, w rozmowie telefonicznej także, powiedzieć kilka rozsądnych słów. Różnych od bełkotliwego warkotu wielkich miast i szczekania wiejskich psów podwórkowych uwiązanych przy budach na krótkich łańcuchach.

                                                                                                         image

    Rozsądne słowo. Cóż to jest? Ważne informacje. Telefony najnowszej generacji nie potrafią jeszcze blokować głupich słów przekazywanych za ich pośrednictwem. Jeszcze wiele do wynalezienia przed rodzajem ludzkim. Na kultywowaniu i ulepszaniu norm dobrego (uprzejmego) komunikowania się wzajemnego począwszy. Chodzi o to, aby chcieć wiedzieć, myśleć i dzielić się słowem, jak chlebem.

  Być i wzrastać. A nie szastać  pustą bezmyślnością. Z niej tylko morderczy wrzask lub śmiertelna cisza.

LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura