Teresa Bogusławska ps. Tereska w czasie Powstania Warszawskiego miała 15 lat. Pisała wiersze, szyła powstańcom mundury oraz czerwono-białe opaski. Krzysztof Kamil Baczyński, 23-letni wybitny poeta i żołnierz Armii Krajowej, zginął w czwartym dniu walk. Niespełna 22-letni Józef Szczepański ps. Ziutek był autorem wielu znanych wierszy i piosenek powstańczych. Zginął we wrześniu 1944 roku.
Nie wiem czy ktoś z Państwa, przeżywa podobnie jak ja, kolejny koncert "Nie/Zakazanych Piosenek" z Placu Zwycięstwa w Warszawie, organizowany w rocznicę Powstania Warszawskiego. Przyznam się, że zawsze wzruszam się na nim do łez. Nastrój, jaki budują słowa i muzyka tych prostych, żołnierskich, patriotycznych utworów i widok ogromnej, wypełniającej cały plac, rozradowanej masy ludzkiej - harcerzy, młodych i dorosłych z dziećmi, seniorów i kombatantów w mundurach oraz zawsze obecnego, śpiewającego prezydenta RP, w tym roku w duecie z prezydentem-elektem, robi na mnie niesamowite wrażenie. Ten, jakże rzadki klimat wspólnoty Polaków powoduje, że serce rośnie a oczy wilgotnieją. Marzy mi się paneuropejska gala tego wydarzenia, chyba unikalnego we współczesnej Europie. Podczas naszej poprzedniej prezydencji w UE zorganizowaliśmy Europejski Kongres Kultury we Wrocławiu. Czemu nie wykorzystano historycznego koncertu w Warszawie dla uświetnienia ostatniej prezydencji? Na tak unikalnym koncercie, jak ten z okazji 81. rocznicy Powstania Warszawskiego nie widziałem ważnych oficjalnych gości zagranicznych . Oszołomieni skalą, treścią i atmosferą wydarzenia decydenci zagraniczni wspominaliby o nim swoich wyborcom i mediom. Przetłumaczone na języki obce teksty wykonywanych wspólnie piosenek i melodia w uszach zachwycałyby gości, doszkalając ich z naszej historii i dobrego humoru. Wiem, że "nijaka", tegoroczna prezydencja Polski dobiegła końca przed rocznicą powstania. Ale drobny poślizg byłby do przyjęcia, gdyby taka kulturalna propozycja znalazła się odpowiednio wcześniej w oficjalnej agendzie rządu. Niestety, mamy rząd "ni kumaty, ni słuchaty"...
W tym roku wzruszyłem się dodatkowo za sprawą odebranej rozmowy telefonicznej. Zadzwoniła moja chrzestna córka, Tereska, osoba już dojrzała, ponad 50 letnia, mężatka i rencistka z przyczyn zdrowotnych. Jest jedną z pięciorga rodzeństwa mojego ciotecznego brata, rolnika. Tereska zawsze chciała uczyć, więc zdobyła niezbędne kwalifikacje i podjęła pracę nauczycielki w wiejskiej szkole, w której nota bene i ja rozpoczynałem po wojnie swoją edukację. Z powodu objawów rozwijającej się choroby zmuszona została jednak do przerwania pracy nauczycielki, przejścia na rentę chorobową i poddania się dożywotniemu leczeniu. W lokalu zakupionym z pomocą rodziny mieszka wraz z mężem, również rencistą chorobowym. Żyją bogobojnie, skromnie ale dostatnio, ponieważ są oszczędni i umieją się dobrze gospodarzyć. Żyją z renty ale starcza im na wszystko, co potrzebne do życia. Wykorzystują m.in. okazje wyprzedaży dla potrzeb własnych i nie tylko. Tereska natychmiast po otrzymaniu renty stała się wolontariuszką miejscowego MOPR i z tej racji spotyka się systematycznie z leżącym chorymi w miejscowym szpitalu i samotnymi pensjonariuszami w lokalnym DPS-ie. Podczas częstych rozmów telefonicznych dzieliła się ze mną losem swoim i podopiecznych. Pomimo wielu takich rozmów telefonicznych i rzadszych osobistych nie przekazała mi niczego, czym miałbym prawo dzielić się z Państwem.
Cóż wzruszającego powiedziała mi tym razem Tereska? Zaczęła od tego, że mąż wyjechał pomagać swojej siostrze w gospodarstwie a ona zebrawszy oszczędności miesiąca kupiła 10 kg. papryki, 3kg twarogu, 2 kg żeberek i zawiozła to wszystko rowerem, w formie daru, do sióstr zakonnych. Dodała, że ilekroć ma udane domowe ciasto, to połową dzieli się z podopiecznymi DPS-u. Rozmawia z nimi godzinami a spragnionych spaceru prowadzi pod rękę lub wozi na wózku do parku. Dowiedziałem się też, że nie był to ani pierwszy ani ostatni taki bonus, bo to zakon szczególny, kontemplacyjny, klasztor Klarysek Kapucynek bez prawa kontaktu sióstr ze światem zewnętrznym. Rozkręcając rozmowę dowiedziałem się, że Tereska jeszcze podczas pracy w szkole podjęła się spontanicznie roli "chrzestnej" obcego sobie 10-letniego chłopca z patologicznej rodziny. Skarżył się bowiem w szkole, że wykluczony z grupy rówieśników przygotowujących się do pierwszej komunii cierpi i płacze z powodu docinek i żartów kolegów. Tereska po rozpoznaniu sprawy zadeklarowała wolę bycia jego chrzestną. Ubłagała też starszego brata, by jej w tym towarzyszył, jako chrzestny ojciec. Załatwiła więc sprawę przyczynowo otwierając chłopcu furtkę i do Pierwszej Komunii Świętej i do świętego spokoju w klasie. Innym razem zareagowała skutecznie, jako "rozjemca" w sprawie mało zdolnego ucznia przygotowującego się do zawodu piekarza. Los postawił go na jej drodze w chwili zagrożenia powtarzaniem klasy lub rezygnacją z dalszej nauki. Z powodu niedostatecznych ocen nie dostał skierowania ze szkoły na praktykę zawodową. Bez jej odrobienia nie mógł kończyć zawodówki. Tereska używając sobie tylko znanego fortelu pomogła mu wybrnąć z kłopotów w szkole, odbyć praktykę zawodową, a po zakończeniu nauki 20-letniemu już absolwentowi znalazła pracę w piekarni, w której nadal jest zatrudniony.
Słysząc te podziwu godne fakty pomyślałem sobie ilu takich bohaterek i bohaterów żyje w naszym otoczeniu? Przykład Tereski nie tylko przypomina starą prawdę, że "dobro zawsze wraca i wzbogaca" ale dopełniania ją nowym stwierdzeniem: "dobro chorego wraca do zdrowego".
Wspominając ten humanitarny aspekt życia nie mogę pominąć prawdziwych gigantów życia społecznego - rodziców dzieci adoptowanych. Reprezentują bowiem najwyższy stan człowieczeństwa.
Przez wzgląd na V Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych przypadający na dzień 26 lipca wspomnę także symbolicznie o dwóch wybitnych seniorach - bracie mojego przyjaciela z ławy szkolnej oraz pierwszego Marszałka Seniora S.O.S. Ten pierwszy, to 93 letni Jerzy Kochański, historyk, zaprzyjażniony z żyjącą rodziną marszałka Józefa Piłsudskiego. Na 800 stronach swojej książki: "Wyznawcy Niepodległej" opisał relacje i wizyty w Sulejówku czołowych polityków tamtego czasu i nadal głosi historyczne odczyty. Ten drugi quasi 90-latek, jako ówczesny minister komunikacji, wskazał wojskom sowieckim stacjonującym w Polsce jednokierunkową drogę wymarszu bez prawa powrotu do Polski i do dzisiaj jest jednym z najbardziej ofiarnych i zdyscyplinowanych członków naszego stowarzyszenia.
Kończąc wymienię jeszcze dwie osoby z uwagi na ich spektakularne gesty finansowe pro publico bono. Naczelnik Państwa, Józef Piłsudski swoją pensję marszałka przekazywał co miesiąc na rzecz Uniwersytetu Wileńskiego, a jeden z naszych członków S.O.S Mirosław Zieziula wszystkie odzyskane pieniądze za mienie pozostawione na kresach, około milion złotych, przeznaczył na kaplicę w szczecińskiej katedrze poświęconą tym, którzy utracili na "wschodzie" dorobek życia swojej rodziny.
© PAP/Radek Pietruszka
Prezydenci Andrzej Duda i prezydent ( za chwilę) Karol Nawrocki śpiewają z warszawiakami zakazane piosenki.
Szanownemu Panu Prezydentowi Karolowi Nawrockiemu życzę z okazji inauguracji Jego zaszczytnej służby Państwu i Narodowi wielu takich wspaniałomyślnych obywateli, promotorów najlepszego Narodowego Programu Pojednania Polaków - Pięciu Prawd Polaków!
I chociaż nie mogę sobie przypomnieć z grona żyjących w kraju miliarderów ani jednego prywatnego mecenatu wspierającego polskiego ucznia przez czas jego szkoły i studiów do dyplomu włącznie, to nie tracę nadziei, że tacy mecenasi też są i będą. Nisko się wszystkim Państwu kłaniam i szczerze pozdrawiam,
Wojciech Żebrowski

Dr n. med. Wojciech Żebrowski
Uznany lekarz - ortopeda, chirurg. Absolwent szczecińskiej Pomorskiej Akademii Medycznej. Uczeń prof.Tomasza Żuka - twórcy szczecińskiej szkoły ortopedycznej. Wiedzę i doświadczenie zawodowe uzupełniał w wiodących klinikach uniwersyteckich Bolonii, Padwy, Florencji i Bresci /stypendysta rządu włoskiego/.
Motto: ”Urbem, urbem, mi Rufe,cole et in ista luce vive! ".
Założyciel i aktywny członek Stowarzyszenia "Senat Obywateli Szczecina" - skrót:/S.O.S./ .
Link:
https://senatobywateli.szczecin.pl/stowarzyszenie/
Od lat Autor, to spiritus movens działań w sferze upowszechniania wysokiej kultury, historii Polski i wszystkiego co służy dobru oraz podwyższeniu intelektualnej jakości egzystencji, w polskich dniach powszednich i świętach narodowych, przede wszystkim społeczności Szczecina.
***
Moje konto w Salonie24 z wielką radością udostępniam Osobom nietuzinkowym, które mają do przekazania w przestrzeni medialnej informacje o sprawach istotnych.
(lg)
Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura