Autor ( archiwum własne)
Autor ( archiwum własne)
LechGalicki LechGalicki
96
BLOG

Niech zawsze trwają w nas wspomnienia, obrazy, dzwięki, zapachy i zauroczenia

LechGalicki LechGalicki Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Pe­wien wy­bit­ny dzien­ni­karz, lau­re­at wielu na­gród, twier­dził, że osiem­dzie­siąt pro­cent tego co umie było w nim, lecz oszli­fo­wał dany mu ta­lent i na­uczył się z niego ko­rzy­stać w ciągu pierw­szych trzech lat pracy w za­wo­dzie, a resz­tę czasu za­bra­ło mu opa­no­wa­nie tego co umie.


Za­pew­ne jest tak, że nie mo­że­my przy­kła­dać jed­nej miary do każ­de­go dzien­ni­ka­rza - pi­sa­rza - twór­cy. Jeden do­pie­ro się uczy, dru­gie­go zżera ru­ty­na, a trze­ci stara się jakoś prze­trzy­mać ko­lej­ny dzień zma­gań ze sło­wem pi­sa­nym. Bo do re­dak­cji tra­fił przy­pad­kiem. Ten stara się wy­ka­zać. W gło­wie nosi aka­de­mic­kie za­sa­dy sztu­ki dzien­ni­kar­skiej, ope­ru­je wy­uczo­ny­mi na pa­mięć re­gu­ła­mi i de­fi­ni­cja­mi. A jego pióro cięż­kie jest jak ołów. I jak tu w spo­sób bły­sko­tli­wy za­in­te­re­so­wać swymi dzie­ła­mi czy­tel­ni­ka.

Może się zda­rzyć tak, że w pi­smach bru­ko­wych, zwa­nych przez ich wła­ści­cie­li i mi­ło­śni­ków: bul­wa­ro­wy­mi (ład­niej brzmi) i od nich po­chod­nych, wy­ma­ga­na bę­dzie od dzien­ni­ka­rzy bier­ność w sfe­rze ja­ko­ści tech­ni­ki pi­sa­nia i  za wszelka cenę ak­tyw­ność w po­szu­ki­wa­niu  ta­niej choć merytorycznie lichej sen­sa­cji.

Trze­ba pa­mię­tać, iż praw­dzi­wym i pod­sta­wo­wym atu­tem każ­dej pu­bli­ka­cji jest jej wia­ry­god­ność. Je­że­li jej za­brak­nie, a nadto pi­szą­cy po­zba­wio­ny jest lek­ko­ści pióra oraz nie dane jest mu nada­nie wła­sne­mu tek­sto­wi lot­nej ory­gi­nal­no­ści (waż­ne­go znaku roz­po­znaw­cze­go au­to­ra) - czy­tel­nik to za­uwa­ży i od­rzu­ci "urzęd­ni­cze wy­po­ci­ny", być może na za­wsze wszel­kie pu­bli­ka­cje pod­pi­sa­ne imie­niem i na­zwi­skiem nie­wia­ry­god­ne­go żur­na­li­sty.

Warsz­tat pracy dzien­ni­ka­rza. Warsz­tat pracy twór­cy. Warsz­tat pracy ar­ty­sty. Praca dzien­ni­ka­rza, twór­cy i pi­sa­rza uka­za­na jako wy­pad­ko­wa pracy rze­mieśl­ni­ka i ar­ty­sty, jest chyba naj­lep­szym zo­bra­zo­wa­niem spe­cy­fi­ki tego za­wo­du, na­zna­czo­ne­go brze­mie­niem misji.

Spójrz­my na de­fi­ni­cję re­por­ta­żu. Wiemy, że jest to ga­tu­nek dzien­ni­kar­sko - li­te­rac­ki, obej­mu­ją­cy utwo­ry bę­dą­ce spra­woz­da­nia­mi z wy­da­rzeń, które autor bez­po­śred­nio ob­ser­wo­wał lub w któ­rych uczest­ni­czył. Znamy re­por­taż spo­łecz­no - oby­cza­jo­wy, po­dróż­ni­czy, spor­to­wy, wo­jen­ny, są­do­wy i wiele in­nych. Wart pa­mię­tać, że gdy ma­te­riał au­ten­tycz­ny ulega prze­mie­sza­niu z fik­cją fa­bu­lar­ną, a jest to do­pusz­czal­ne, wów­czas re­por­taż znaj­du­je się na po­gra­ni­czu li­te­ra­tu­ry pięk­nej. Ba, i po­ezja może nadać mu nie­wia­ry­god­nej ja­ko­ści za­ska­ku­ją­co ce­nio­nej przez od­bior­cę. Tech­ni­ki li­te­rac­kiej prozy nar­ra­cyj­nej były i są wie­lo­krot­nie wy­ko­rzy­sty­wa­ne przez po­sia­da­ją­cych wy­ra­fi­no­wa­ny warsz­tat pracy twór­ców re­por­ta­żu.

Prze­kra­cza­jąc gra­ni­ce sztam­py i ru­ty­ny dzien­ni­karz otwie­ra przed sobą drzwi pro­wa­dzą­ce do naj­wyż­szych form ­speł­nie­nia w za­wo­dzie, a jed­no­cze­śnie po­zwa­la czy­tel­ni­ko­wi od­kryć wspa­nia­łe moż­li­wo­ści tkwią­ce w odar­tym z ba­na­łów twór­czym pió­rze.

Ko­niecz­nie trze­ba wspo­mnieć o za­po­mnia­nym, nie­ste­ty, ukła­dzie mistrz - uczeń, który po­zwa­lał i jesz­cze w nie­któ­rych pe­rio­dy­kach po­zwa­la do­świad­czo­nym, uzna­nym, po­sia­da­ją­cym sze­ro­kie ho­ry­zon­ty my­ślo­we i twór­czą po­ten­cję dzien­ni­ka­rzom na prze­ka­za­nie swej wie­dzy, swego ory­gi­nal­ne­go, od­bie­ga­ją­ce­go od aka­de­mic­kiej nudy, spe­cy­ficz­ne­go warsz­ta­tu pracy, jego taj­ni­ków, mło­dym, lub ka­ta­stro­fal­nie "zu­rzęd­ni­cza­łym" żur­na­li­stom.

Don Mur­ray na­pi­sał w Biu­le­ty­nie Ame­ry­kań­skie­go To­wa­rzy­stwa Wy­daw­ców Gazet: "Czło­wiek, który pisze, może być trud­ny. Nudzi mnie, kiedy inni jęczą. Nudzą mnie nawet moje wła­sne la­men­ty. Ale po­zo­sta­je fak­tem, że na­braw­szy do­świad­cze­nia, wcale nie pisze się ła­twiej, bo­wiem ucząc się coraz to no­wych spo­so­bów wy­ra­ża­nia tej samej myśli, czło­wiek cią­gle pod­wyż­sza sobie po­przecz­kę(...). Dzien­ni­karz zy­sku­je re­spekt i zro­zu­mie­nie, po­dej­mu­jąc wy­zwa­nie, które nie­sie ze sobą to szcze­gól­ne rze­mio­sło. Może i na­uczysz się re­da­go­wa­nia, tego nie wiem, ale do­brze wiem za to, że nie da się raz na za­wsze na­uczyć pisać, że czło­wiek wciąż się uczy, za­wsze jest na­ra­żo­ny na ob­la­nie eg­za­mi­nu i ode­sła­nie do kąta".

Ko­chaj­my wspo­mnie­nia. Niech zawsze  trwają w nas ko­lo­ry, ob­ra­zy, dzwię­ki,  za­pa­chy i zauroczenia. Zbie­raj­my dro­bi­ny życia  i okru­chy ma­rzeń oraz fan­ta­zji.

Ko­chaj­my scenę, na któ­rej przy­szło nam grać. I pisać.



Zobacz galerię zdjęć:

Autor ( archiwum własne)
Autor ( archiwum własne) Autor ( archiwum własne)
LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura