Autor ( archiwum własne)
Autor ( archiwum własne)
LechGalicki LechGalicki
189
BLOG

My - Dąb - zupa zębowa

LechGalicki LechGalicki Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

 „Wszyscy jesteśmy jedną rodziną” – mówią słowa podniosłej pieśni. Wszyscy – Polacy. W naszym wspólnym Domu. Jedną rodziną, czy także dobrą? My –  to próbka reprezentatywna polskiego społeczeństwa – rodziny. Zabiegani albo pogrążeni w beznadziei, od świtu do zmierzchu myślący o pieniądzach – tych potrzebnych do przeżycia lub tych pozwalających na wybudowanie basenu przy naszym domu – willi – zamku, a ten zamek to nasza twierdza. Przestaliśmy rozmawiać ze sobą. Mijamy się. A jeżeli już cudem się spotkamy, to: albo na wszystko narzekamy, albo chwalimy się niedelikatnie sugerując swą wyższość nad spotkana ofermą,  albo z uporem maniaków mówimy o biznesach, interesach, kredytach, wycieczkach do Tunezji, na Seszele,  czy do  RPA. To co się da...

 Umysły zniewolone. Serca podszyte lodem. Polska rodzina. Nuworyszowa   familia. Twarze na co dzień szare, naburmuszone i wypudrowane w niedziele i święta. Lojalność, szczerość i wielkoduszność wobec innych członków rodziny schowaliśmy już dawno do kieszeni. Co nas obchodzi najbliższy - najdalszy? A jeżeli już przyjdzie do nas prosić o pomoc, to go lekceważymy, spławiamy, oszukujemy – byle odszedł. I on odchodzi. Tyle, że z goryczą i często nienawiścią w sercu. Dla nas ważni są bogaci a nie ubodzy krewni. Z nimi można stworzyć inny rodzaj rodziny.

 Niedawno, niedawno temu, ni za górami, nie za lasami,  w Polsce rozpracowano i rozbito doskonale zorganizowaną strukturę mafijną. Oprócz gangsterów, działali w niej lekarze, były milicjant, brokerzy, radny i biznesmeni, powiązani z wysokimi funkcjonariuszami policji – stróżami prawa w polskiej rodzinie.

 Takich familii, zwanych grupami nieformalnymi wspólnego interesu, jest / było  w Polsce co niemiara: w miastach, miasteczkach – wszędzie. Ojciec – magazynier będzie prezesem, matka – fryzjerka – szefem Kasy Chorych, wuj z wykształcenia felczer, zajmie się kulturą i niech rodzina rośnie w siłę a jej członkom żyje się dostatniej. Polska rodzina. Zdrowa - kamień węgielny, bogactwo narodu. Chora - symptom zagrożenia państwa.

 Gdy wyjedziemy na weekend  do Niemiec, niektórzy z nas - (  wyznała to w  piśmie bulwarowym jedna ze stojących w opozycji do polskiego realu dobrozmianowego  aktorka  telewizyjno - serialowo - filmowa) - mówimy szeptem, bo po polsku mówić nie uchodzi. W Polsce, co ciekawe w sferze: ulica, ale już nie:  zagranica,  wielu  nowomodnych z sekty Back to the Back:  eto znaczit: niech będzie jak było, zrywa struny głosowe, rzucając się  do gardeł innym Polakom i,  co symptomatyczne,  atakuje stróżów  porządku.

 Bogaty oszust zakodowany przez anomalię, co to fortunę zrobił, bezczelnie kantując na lewo i prawo, już już, już prawie  został senatorem, radnym, prezesem, przewodniczącym, ale polski real wypluł go na bruk bulwarowy. Na jak długo - licho wie. Marionetki i pacynki funkcjonują według  scenariusza realizowanego zwykle przez reżysera imieniem Cień.

 Do Domu  Pomocy Społecznej trafili: 64-letni profesor Leopold C. i 85-letnia dr nauk medycznych Lidia P. On po wypadku – już nie tak sprawny intelektualnie, ona cierpi na amnezję. Obydwoje zostali ubezwłasnowolnieni przez rodziny i oddani do przytułków. Uciekli. Gdy ich odnaleziono – wygłodzeni szperali w śmietnikach.

 W Domu Pomocy Społecznej Dom Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej  przy ulicy Eugeniusza Romera w Szczecinie - 5 - go września 2018 roku fetowano otwarcie Pierwszego Integracyjnego Festiwalu Bajek... Najprawdziwsza prawda ( sic!).

 „Wszyscy jesteśmy jedną rodziną” – mówią słowa podniosłej pieśni. My – Polacy. Polska rodzina. Skoro przestaliśmy rozmawiać ze sobą, mijamy się w naszym Domu Polskiej Solidarności , a nasze serca podszyte są obojętnością, nienawiścią – to co?   Co zrobić?  Rodzina zastępcza nie wchodzi w rachubę?

(lg)

 

Zobacz galerię zdjęć:

Autor ( archiwum własne)
Autor ( archiwum własne)
LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo