Archiwalne - ze zbiorow autora - Lucy Ch. - w tekście
Archiwalne - ze zbiorow autora - Lucy Ch. - w tekście
LechGalicki LechGalicki
267
BLOG

*Hello-Pamiętam*-Dom Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej-Fort AntyAlzheimer

LechGalicki LechGalicki Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

 


Występ pani Lucyny Chojnackiej, mieszkanki  Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej, ul. Eugeniusza Romera 21-29 w Szczecinie z instruktorem w ramach zespołu Leo i Lucy - bazującego na indywidualnych zajęciach muzykoterapeutycznych i grupowych lekcjach j. angielskiego prowadzonych  w tym  przybytku zwanym DPS - em.

* Nauka języków obcych odsuwa zagrożenie chorobą Alzheimera i znakomicie rozwija koncentrację. Okazuje się, że zmuszony do pracy mózg ulega pozytywnym przemianom. Prof. Ellen Bialystok z York University w Toronto wraz ze swoim zespołem naukowców przebadała setki osób w Kanadzie i w Indiach. Na podstawie wyników badań wysnuła hipotezę, że znajomość języka obcego opóźnia zapadalność na chorobę Alzheimera średnio o 4 lata. Co równie ciekawe,im więcej zna się języków, tym bardziej w czasie odsuwa się zagrożenie chorobą. Wydaje się to potwierdzać przypuszczenia, że zmuszany do ciężkiej pracy mózg musi się tak „przebudować”, aby zapewnić bardziej wydajną i oszczędną pracę ( ... ).* ( z * Nauka języków obcych jest zdrowa* - Polska - Polskatimes, Adrian Bińczyk, 3 października 2016).
   Już  Anno Domini  2012  w Europejskim Roku Aktywności Osób Starszych i Solidarności Międzypokoleniowej mieszkańcy Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej przy ul. E. Romera 21-29 w Szczecinie rozpoczęli naukę na podstawowym kursie języka angielskiego dla seniorów. 28 sierpnia 2012 r.: dla własnej przyjemności, gimnastyki pamięci,  rozwoju intelektu zapobieganiu poprzez wymowę słów tego obcego języka chorobie Alzheimera ( sic!)  i aby mądrze zagospodarować wolny czas wybrali naukę języka angielskiego (lektorat) prowadzoną w ramach zajęć rozwojowo – terapeutycznych, lekkich i przyjemnych, ważkich towarzysko -  przez piszącego te słowa  instruktora „uzbrojonego w znajomość english language”. Rozpoczęcie zajęć/lektoratu grupy pierwszej nastąpiło 24 sierpnia 2012 roku o godzinie 11.00 w świetlicy segmentu A. Studentki anglistyki ( wow !) - ( kursu podstawowego dla seniorów) przyszły prawie w komplecie zgodnie z listą – panie: Lucyna Chojnacka, Zofia Przeczewska – Miodowicz, Mirosława Nasarzewska, Maria Magdalena Wołoszczuk, Aniela Wiśniewska i Zofia Wieczysta ( czasowo studentka – obserwatorka). Dołączył  pan Damian Piątkowski i Richard Petzold oraz inni.  Ruszyliśmy bez angielskiej flegmy, a pracowaliśmy intensywnie i kreatywnie. Lekcja pierwsza: Hello. Słownictwo. Ćwiczenie pierwsze. „Dzień dobry(przed południem) – Good morning.,,. „Bardzo się cieszę, że was widzę– I am happy to see you.,, Panie studentki – mieszkanki Domu starają się zapamiętać poznane słowa. Słuchają i powtarzają je za lektorem tak długo, aż wymowa nie będzie im sprawiać trudności. Nauka rozłożona jest na długi, wesoły czas. Najlepiej w  nieliczącej więcej niż 8 osób grupie. Potem razem nauka hymnu lektoratu języka angielskiego, czyli śpiewanie po angielsku abecadła (english alphabet). Panie – mieszkanki - studentki bardzo się starały na pierwszych zajęciach:  We are very happy. See you later . Oto kilka zdań o pierwszej lekcji języka angielskiego w DPS napisanych przez Marię Magdalenę Wołoszczuk: ,, Świetlica. Segment A. Dochodzi 11.00. Jesteśmy onieśmielone, przestraszone własną odwagą lub jej brakiem. Uczyć się w tym wieku? Głowy już nie te. Pamięć płata figle w rutynie dnia codziennego, a nauka obcego języka, to pójście z motyką na słońce. Tak myślałam wtedy. Angielski – płynny, lekki, miękki fonetycznie. Posługuje się nim ¾ ludności świata. Zaczynamy. Krótkie wprowadzenie naszego lektora-instruktora. Płyta CD z konwersacjami przygotowana w odtwarzaczu. Kartki z pierwszą lekcją. Patrzymy baranim wzrokiem na wydrukowane polsko – angielskie zdanie i nie wiemy jak je skonsumować. Pisownia inna, wymowa inna, akcent obcy. Cierpliwość ( angielska?) naszego wykładowcy jest bezcenna. Po pewnym czasie, ćwiczeniach czytania i wymowy zaczynamy odczuwać w naszych metaforycznych żaglach wiatr. Płyniemy po meandrach języka angielskiego powoli i zaczynamy w siebie wierzyć. Damy radę. Śpiewamy: ej, bi, si, di, i, ef, dżi... Melodia i literki wpadają w ucho. Nice!

Fragment z notki ze strony internetowej:  Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ( 2018 r.): Wielu seniorów nadal czuje się młodo. Rozpiera ich energia, pragną się nie tylko bawić, ale i uczyć nowych rzeczy. Chcą, by jesień ich życia była barwna i radosna. Inni, czasem już nie tak zdrowi, mniej silni, lub zwyczajnie samotni, marzą o tym, by ktoś zainteresował się ich problemami.By wysłuchał, a czasem po prostu z nimi pobył.
       Hello - Pamiętam - to  robocza, autorska (all rights reserved - L.G) a zapewne taka pozostanie:  nazwa wznowionego za chwilę  lektoratu języka angielskiego dla osób starszych i niepełnosprawnych ( w chwili obecnej zapisało się 10 osób), kontynuowania od listopada 2018 roku, po  100 rocznicy odzyskania Niepodległości przez Polskę - ang.  The 100th anniversary of Poland's regaining of Independence       -    11.11. 2018),  sprawdzonego już w DPS * Dom Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej* przy ul. Eugeniusza Romera 21- 29 w latach 2012  i dalej,   a z tak zwanych przyczyn  wyższych( Act of God ) i  niezależnych  od prowadzącego i mieszkańców (niedotrzymywanie planu zajęć w wyniku konieczności wywoływania prowadzącego do innych zajęć): doskonale wpisuje się tę ministerialną konstatację .                 I wartość dodatkowa:  Fort AntyAlzheimerowy.

   Wszystkim zainteresowanym radzę jako praktyk:  zachęcać do nauki tłumacząc jej zalety ( to niezwykle ważna motywacja), nie bać się upartych - docenią sens Hello - Pamiętam, koniecznie - systematycznie i z humorem i na tzw. luzie prowadzić naukę języka angielskiego dla osób nawet w dużej sile wieku. Są doskonałymi studentami. Pani Lucyna Chojnacka - na głównym zdjęciu, osoba niepełnosprawna, a niezwykle zmotywowana i zdyscyplinowana  - dodatkowo pięknie śpiewa po angielsku Amazing Grace, Halleluja i jeszcze kilka piosenek ( szykuje się recital) z akompaniamentem gitary ( instruktor). To doskonała terapia, uczy zapamiętywać obce słowa i pobudza motywację do ćwiczeń umysłu, łączy towarzysko osoby uczestniczące w zajęciach i ( co tu ukrywać), daje im przyjemny status uczestników lektoratu języka obcego.  Mogę jedynie dodać: niech tak się stanie. All I can add to this is so be it.
(gal)


Zobacz galerię zdjęć:

archiwum
archiwum empik - archiwum własne
LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo