Laputa - game exe  - arch.
Laputa - game exe - arch.
LechGalicki LechGalicki
239
BLOG

Laputa, być może...

LechGalicki LechGalicki Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

   Laputańczyk. Kim jest Laputańczyk? Oczywiście, to mieszkaniec Laputy, wyspy latającej, która była celem trzeciej podróży Jonathana Swifta, autora słynnych „Podróży Guliwera”. Laputańczycy – to według bohatera książki – ludzie bardzo osobliwi.   O nich później. Ponieważ podróże kształcą, tu wycieczka do otaczającej nas:  jesiennej, szarosłonecznej, a nadto – zapoconej rzeczywistości,  w samorządowo - przedwyborczym zaduchu, przede wszystkim czynionym przez  tych, co mądrego ( żadnego) programu nie mają, tylko na kontrkandydatów lud  judzą i bezsensownie oskarżają. O wszystko co popadnie. Schizofrenia. Nie do wytrzymania.
  Znajomy kioskarz, kiedyś działacz ożywczego strumienia podziemnej opozycji, teraz ledwo wiąże koniec z końcem. A jego towarzysze, zwykle postaci zupełnie nie znane mu ze styropianu, wraz z obecną impotentną  opozycją tworzą antypoważną „rzecz-pospolitą kolesiów”. Według starej definicji - dynamicznej w swej zmienności poglądów, profesor Jadwigi Staniszkis, „republika kolesiów” – to mechanizm obsadzania z  klucza politycznego stanowisk wymagających merytorycznego przygotowania i wiedzy. Karuzela stanowisk i traktowanie posad w gospodarce jako gratyfikacji politycznej występowały w starym układzie i teraz : zdarza się incydentalnie, zaś pilny  obserwator polskiego teatru  politycznego widzi, że jest przez rząd Mateusza Morawieckiego skazana na banicję . Wcześniej: wystarczyło spojrzeć dookoła i strach brał, a wstyd mowę odbierał. „Bierny, mierny, ale wierny”. Tak było:  40 procent wyższych urzędników i 20 procent polityków z tak zwanej góry  kokosiło się  bezpośrednio zaangażowanych w radach nadzorczych i zarządach funduszy. Ty biedny kioskarzu – Szaraku – dawny styropianowcu, sprzedawałeś  gazetę „Rzeczpospolita”, natomiast „rzeczpospolita kolesiów” raczej kupowała. I to nie gazety. Afery, afery, afery...
  Tu archiwalna  anegdota: Brat posła mówił: „On ma czyste ręce. Wjechał do parlamentu polonezem, a po trzech kadencjach wyjechał seatem cordobą. Proszę popatrzeć na samochody innych polityków”

 Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych wówczas, oficjalnie ostrzegało turystów wybierających się, jeszcze nie do - jak teraz za Odrą się z gniewem (!) w  propagandzie kreuje: nacjonalistycznej ( patrz : Marsz Niepodległości),  Polski, by liczyli się z możliwością kradzieży auta. Byliśmy krajem także samochodowych złodziei. I nie tylko. Teraz: oficjalnie zaliczono Polskę do krajów rozwiniętych, zaś wszelkie przekręty podatkowe i inne  z urzędu wypala się rozgrzanym do czerwoności żelazem zyskując pieniądz dla państwa i narodu.  Obserwuję, widzę, słyszę, czytam, wiem. Jestem. (  Być - to bezokolicznik).

 A Laputańczycy? Według Guliwera: umysły tego narodu zdały się być tak roztargnione i w zamysłach pogrążone, iż nie mogli ani mówić, ani uważać co drudzy do nich mówią. Wystarczy w sposób obiektywny zyskiwać wiedzę o tym co się dzieje, myśleć abstrakcyjnie,logicznie,  zauważać to co dobre w realu i co w realu - złe. Po prostu: być. A nie: być, może  być albo nie być. Raz tak, raz zupełnie coś przeciwnego. Zmieniać się jak kameleon, byle mieć właaaadzę! Ordynarne, oszczercze, prostacko głupie hasła wyborcze przegranych, którzy poprzez zaborczość, chciejstwo i nienawiść do konkurentów z solidnym programem rządzenia, samorządzenia etc.  - tworzą wirtualną, hybrydową, paskudną nierzeczywistość, chorą,  propagowaną przez odpowiednie tuby,  środki masowego rażenia.  Apage ...

  Siódemka dla Pitagorejczyków była liczbą mistyczną. Na starożytnym Bliskim Wschodzie uważano ją za liczbę świętą.             

  O stosunku do niej Laputańczyków nie wiadomo nic. I nie jest to potrzebna komukolwiek wiedza.

(gal)




LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo