Felieton schizofreniczny
– Czy w Polsce można się dorobić wielkiego majątku? – Można – powiedział pan X, za czasów Peerelu rzemieślnik, kombinator, badylarz jak mówiono onegdaj, członek Stronnictwa Demokratycznego siostrzanej partii PZPR, podczas stanu wojennego miłośnik Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego, po obradach Okrągłego Stołu zakochany w Solidarności. Obecnie ( wczoraj) kombatant, i zaraz potem działacz rewindykacyjny i sympatyk lewicy od urodzenia. Obywatel Piszczyk z zezowatym szczęściem*. Obywatel X. Trafił już nieszczęśnik do słownika eponimów, czyli wyrazów odimiennych.
Otóż, ów Piszczyk znalazł receptę na zrobienie fortuny: dla każdego Chińczyka należy wyprodukować przynajmniej jeden guzik, sprzedać... i miliardy złotych leżą u naszych stóp. Taka to mentalność Piszczyka. Piszczyk X wierzył w zrobienie majątku na
odpowiednich politycznych posunięciach. Zmieniał poglądy jak rękawiczki. Niedawno wieszał na drzewach komunistów: za Katyń, za wojskowe bataliony robocze. Następnie Piszczyk X mówi ( mówił?) tak: „Starych komunistów już nie ma, a lewica dobrze jest odbierana przez polski naród, więc popieram”.
W latach czterdziestych śpiewano: „nie wierz Zosiu komuniście”, ale Piszczyk nie Zosia i nie o wiarę tu chodzi, lecz o gratyfikację. Czy można było się w Polsce dorobić? Owszem. Można, tak jak siedmiu krakowskich policjantów, wymuszać na miejscowym bazarze od Wietnamczyków haracz. Po tysiąc złotych od głowy. Złoty interes.
Ale były (są) i inne sposoby. Można, tak jak dwóch „kilerów” z Legionowa, zastosować w sprzyjających okolicznościach metodę błędnego koła. Od pani A przyjąć 5 tysięcy złotych za podjęcie się zamordowania jej męża, pana B. Następnie ostrzec pana B o grożącym mu niebezpieczeństwie i zainkasować od niego 10 tysięcy złotych za odstraszenie żądnej jego krwi, żony, aby po pewnym czasie przyjąć 20 tysięcy złotych od pani A za zamordowanie pana B, jej męża. I ostrzec go. To rzeczywistość! Jak kapitalistyczny, amerykański film kryminalny.
Można ( było?) się w Polsce dorobić uczciwie.
Pewien osobnik tak nasycił rodzimy rynek znakomitej jakości śrubkami, iż wymusił popyt na równie znakomite nakrętki i teraz figuruje ( figurował) na liście najbogatszych Polaków. A jego zawód wyuczony – kelner.
Jeżeli ktoś w tak zwanym robieniu pieniędzy stanie ( stanął) na granicy prawa, a ma ( miał) układy – nie musi ( musiał?) się obawiać. W cudowny sposób wypuszczą ( wypuszczano?) go na wolność, a uprzednio dobrze nakarmią.
Jadłospis z aresztu śledczego w Białymstoku (prywatne archiwum prasowe X autora):
Śniadanie: kiełbasa parówkowa, zupa mleczna, pieczywo. Obiad: barszcz czerwony, kiełbasa w sosie pomidorowym, surówka z kapusty kiszonej. Kolacja: pieczywo i... jaja.
Zarobić w Polsce można też tak. Najpierw trzeba było działać w podziemiu, potem być populistycznym człowiekiem legendą, następnie świetnie zarabiającym senatorem i …, aby po uzyskaniu niegodności kłamcy lustracyjnego zasiąść w radzie nadzorczej Pewnego Towarzystwa. Kompetencje zbędne. Komentarz też.
W Polsce jest ( było?) wiele osób uczciwych, czyli określanych zwyczajowo głupimi. One nie zarobią. One mogą ( mogły?) sobie najwyżej poczytać ranking 100 najbogatszych i niewątpliwie najuczciwszych Polaków. A poza tym może się zdarzyć, że w Polsce, kraju zastępów niezlustrowanych świętych, stanie się ( stał się?) cud i starzy komuniści, których nie ma, oprą ( oparli?) polski kapitalizm na zasadzie – każdemu według jego potrzeb**. I zarzucą ( zarzucili?) rynek nocnikami. Jest nas przecież prawie 40 milionów świętych. A to interes.
Polska – to firma z dobrym znakiem jakości. Nawet pod zaborami nie dała zwieść się kłamstwu. Szczególnie temu, które nabijało ( nabija?) kiesy politycznym judaszom.
Niemiecki satyryk, Dieter Hildebrandt, napisał: „Cenzura jest potajemną rekomendacją oficjalnego zakazu”.
Gall Anonim, pracownik kancelarii książęcej Bolesława Krzywoustego, zapewne onegdaj nie zniósłby takiego zakłamania i poprosiłby o polityczny azyl lub przeniósłby się w stan wewnętrznej emigracji ( gdy po stanie wojennym – 13 grudnia 1981 roku - było jak było). Kronikarz nie może zmieniać dat, pisać bujd i manipulować rzeczywistością. Podobnie dziennikarz, który w gruncie rzeczy jest kronikarzem czasów, które przyszło mu dotknąć końcówką swego pióra gęsiego, czy też marki Parker, czy Parkinson, tudzież klawiaturą komputera w czasach spamowej zarazy dwudziestego ( dwudziestego pierwszego?) wieku.
(gal)
*
Piszczyk - ,,Zezowate szczęście,, – polska komedia filmowa z 1960 roku w reżyserii Andrzeja Munka, nakręcona na podstawie scenariusza Jerzego Stefana Stawińskiego, który równolegle wydał powieść Sześć wcieleń Jana Piszczyka (1959). Bohaterem Zezowatego szczęścia jest Jan Piszczyk (Bogumił Kobiela), konformista próbujący osiągnąć akceptację społeczeństwa w burzliwych realiach ćwierćwiecza historii Polski, od rządów sanacji po czasy stalinizmu. ( z Wikipedia)
**
Każdemu według jego potrzeb
Powyższe wyrażenie występuje w różnych wariantach i ma dość długą historię, por.: „Każdy według swoich zdolności, każdej zdolności według jej zasług” (Doktryna Saint-Simona, 1830, autorstwa Saint Armanda Bazarda); „Każdemu według jego potrzeb, od każdego według jego sił” (Voyage en Icarie, 1840, Etienne’a Cabeta); „Każdy według swych zdolności, każdemu według jego potrzeb” (Krytyka Programu Gotajskiego, 1891, Karola Marksa); sparafrazowane „Od każdego według jego zdolności, każdemu według jego pracy” (Konstytucja ZSRR z 1936 r.) – informacje za: H. Markiewicz, A. Romanowski, Skrzydlate słowa, PIW, Warszawa 1990.
( PWN)
Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo