Autor ( archiwum własne)
Autor ( archiwum własne)
LechGalicki LechGalicki
323
BLOG

Moc Radia

LechGalicki LechGalicki Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Rozmowa z redaktor Agatą Foltyn, dziennikarką radiową

    - Trudno zaprzeczyć, że słowo mówione jest bardziej ulotne niż słowo pisane. Mimo wszystko, radio już od wielu lat wysyła na falach eteru takie właśnie słowa i nic nie zapowiada, aby jego czas miałby się skończyć.

     Agata Foltyn: -  Rzeczywiście. Audycja jest zjawiskiem często niezwykłym, ale i chwilowym - za moment może nie być jego śladu. Dziennikarzom prasowym chodzi głównie o fakty, natomiast dla mnie są one tylko pretekstem, żeby oddać jakąś atmosferę, stan ducha. Panu trudno napisać dosłownie - co ktoś w danej chwili czuje, natomiast u mnie to słychać: westchnienia, wspomnienia, płacz i śmiech. Jak trafiłam do tego teatru słowa oraz imaginacji? Gdy studiowałam filologię polską w Gdańsku, przeszłam radiowy chrzest w rozgłośni studenckiej. Ale to był tylko epizod. Jestem związana z radiową rodziną, bo moja nieżyjąca już szwagierka, Joanna Foltyn, bardzo długo  pracowała w tej rozgłośni, potem zawędrowała do Warszawy i była spikerką w telewizji. Słuchałam więc dużo audycji  radiowych, bo Joanna, a była sporo ode mnie starsza, opowiadała wiele ciekawych rzeczy o pracy w radiu.

- W końcu podjęła pani pracę w Polskim Radiu Szczecin...

  A.F.:- Urodziłam dwóch dorodnych synów,  i zastanawiałam się co zrobię, gdy oni podrosną. Mogłam zostać nauczycielką, ale nie byłam pewna, czy to jest to o co mi chodzi. Myślałam także, że jest już po czasie, aby angażować się w dziennikarstwo radiowe. Mocno stoję na ziemi. Wreszcie poszłam do rozgłośni szczecińskiej, a jej szef, Zbigniew Puchalski, który mnie przyjmował, orzekł: Nie, to jest zawód dla silnych ludzi, a nie dla kobiet... Trzeba być odpornym psychicznie, mieć dużo czasu, a poza tym - te  stresy. Ja to zbagatelizowałam, ale myślę, iż jest to rzeczywiście zawód dla herkulesów. 

   - Przychodziły chwile zniechęcenia ?

  A.F.: - Nie narzekam. Potem była jeszcze próba mikrofonowa w studiu. Właściwie miałam być spikerką...

 - Wiem, że najbardziej interesuje panią reportaż radiowy, on przyniósł pani - dziennikarce radiowej wiele satysfakcji, spełnienia zawodowego, nagród...Jak się go tworzy?

   A.F: - Z  tymi nagrodami, to przesada i nie jest to cel  pracy reportażysty. Pokora, to wymóg podstawowy, klasa warsztatu twórczego jest wypadkową zarówno talentu, pracowitości jak i wielu niewymiernych zdarzeń. Ad rem. Nagrywa się rozmowy, a w czasie ich nagrywania rasowy dziennikarz jest na ogół dość bezwzględny: zmusza ludzi do płaczu, często prowokuje sytuacje, aby uzyskać jak najwięcej prawdy. Myślę, że czasem jest to  dość okrutne działanie, bo trzeba powracać do bardzo bolesnych spraw, z premedytacją nie odpuszcza się, gdyż potem przyjdzie tego żałować.  Człowiek jest wtedy bardzo bezwzględny. Natomiast potem, przy montażu, bardzo często lejemy rzęsiste łzy, ponieważ wzrusza nas ta wydobyta  historia, której nie mieliśmy czasu przeżyć w takim stopniu. Najważniejsze było - nagrać. A po zmontowaniu materiału, montaż to niezwykła sprawa, prawdziwa sztuka, czasami sami jesteśmy zadziwieni powstałymi efektami. Czasami sam materiał jest tak interesujący, że można go wyemitować. Z reguły trzeba dograć poprawki i wtedy pracujemy z realizatorem w studiu, gdzie na przykład wzmacnia się pewne dzwięki naturalne, choćby odgłos padającego deszczu, które w radiu  nie brzmią  naturalnie. Przy okazji - realizator, to niezwykle ważna osoba w pracy dziennikarza radiowego. Jego praca stanowi pięćdziesiąt procent sukcesu  audycji radiowej.
image

W studiu Polskiego Radia Szczecin: red. Agata Foltyn prowadzi audycję. Gość: pan Ryszard Kotla.

------  ------  ------

   - Przez bardzo długi czas, oprócz prowadzenia  audycji publicystycznych, komentarzy do wydarzeń dnia, tworzenia reportaży, reżyserowania audycji poetyckich et cetera, prowadziła pani, była dziennikarskim medium programu nocnego Zawsze po północy ...

   A.F: - Naszymi rozmówcami są na ogół ludzie pracujący w nocy. Radio to doskonała szkoła i potęga,  moc wyobrazni.  Gdy robiłam  bardzo trudny temat i nikt nie dzwonił do studia, myślałam, że nikt nas nie słucha. Dopiero pod koniec programu, gdzieś o piątej rano, kiedy prawie żegnałam się ze słuchaczami i powiedziałam, że ciekawi mnie, czy program kogoś zainteresował - zaczęły dzwonić telefony.  Wiele osób słuchało audycji nocnej od początku, ale niewiele miało na omawiany temat coś do powiedzenia. Poza tym, trzeba mieć odwagę, żeby przez telefon, kiedy wszyscy słyszą głos w radioodbiornikach, powiedzieć swoją opinię miedzy innymi  o problemie zmiany płci, UFO, ludożercach, wampirach, czy miłości jako chorobie. Do tego ostatniego programu zaprosiłam dwóch poetów i psychiatrę. Mam zresztą szczęście do gości. To wspaniali przyjaciele. Dzięki radiu wiem także, jakim wielkim nieszczęściem jest ich brak.

 -  ?

  A.F.: -  Ludzi chorych, starych, zmęczonych, samotnych jest, jak się okazuje, niewiarygodnie dużo. Słuchacze dzwonią, płaczą, proszą abym im pomogła.  Trochę są zaniepokojeni, że wpuszczam ich na antenę. To jest program radiowy. To jest audycja. Im bardziej dramatyczny telefon, im więcej łez,  albo szczerego śmiechu - tym jest ona lepsza. A, że przez świadomość tego faktu bywam czasami wyrafinowana? Taki zawód.

   -  Obserwowałem panią podczas realizacji jednego z takich programów.  Dużo w nim, a nawet ogrom dziennikarskiego serca. Ono jest miękkie?

   A.F.:  -   Popełnia pan duży błąd.

   - ?

  A.F.: - Rzeczywiście bardzo kocham mój zawód i mam wobec niego dużo pokory. Ale myślę, że jestem w nim dość okrutna i bezwzględna. Powtarzam: wykorzystuję ludzkie niepokoje na falach eteru. Ja im współczuję - cóż z tego.

 -  Ale może oni chcą wykrzyczeć swoje problemy i  nieszczęścia całemu światu?

  A.F.: -  Być może. Daję  szansę. To moc radia.

 - Dziękuję za rozmowę.
------------------

Wywiad przeprowadzono w pierwszej dekadzie XXI wieku.

image

Studio radiowe Polskiego Radia Szczecin. Audycja w toku.

- - - -

Linki do wybranych audycji redaktor Agaty Foltyn:

Willa Gruneberga - cykl rozmów:

http://www.domkepinskich.ubf.pl/viewpage.php?page_id=24

Audycja Duch w Domu:

https://www.youtube.com/watch?v=uR07_AbzHrY

Audycja Słuchając jego ciszy:

https://www.youtube.com/watch?v=GL66e3U_lcw


 Audycja Urodziłem się:

https://www.youtube.com/watch?v=4e6moNP8DO4&list=LLXWFcrFo6wqtpzXlr-XUUfQ&t=0s&in


 Audycja Ktoś Inny:

https://www.youtube.com/watch?v=92kNHvKTjQA&list=LLXWFcrFo6wqtpzXlr-XUUfQ&index=7



Program radiowy: Dobry Wieczór. Zaprasza Agata Foltyn.

(gal)

LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura