Przemek Leniak Przemek Leniak
364
BLOG

11 listopada 2010

Przemek Leniak Przemek Leniak Polityka Obserwuj notkę 8

11 listopada 2010 armkomi neobolszewizmu wyprowadzili na ulicę bandyckie hordy.
Po dziewięćdziesięciu  latach udało się im wziąć symboliczny odwet za bitwę warszawską.
Wygwizdali niepodległość.

Pod dowództwem Blumsztajna, Bortnowskiej, Szczuki i pomniejszych komisarzy, zebrali się wszelkiej maści bandyci i zwyrodnialcy.
Zaopatrzeni w sztandary z sierpem i młotem, śpiewając radosne pieśni o zabijaniu, ruszyli przez ulice Warszawy. Celem ich był terror.

Starym bolszewickim zwyczajem dla niepoznaki nazwali się "antyfaszystami".
Dla uwiarygodnienia tej nazwy zastępczej,  jeden z komisarzy niejaki Althamer ubrał kilkudziesięciu neobolszewików w obozowe pasiaki z naszytą gwiazdą Dawida i ustawił ich na trasie świętującego niepodległość marszu narodowców. Akcja ta sugerować miała zapewne, że Majdanek, Auschwitz, Treblinka czy Sobibór były stworzone i administrowane przez polski ONR. A zagłada Żydów była prostą konsekwencją odzyskania przez Polskę niepodległości.

Jakże inaczej odebrać i ocenić wymowę owych przebierańców blokujących drogę manifestantom z biało czerwonymi flagami?

Pod pomnikiem Dmowskiego już 9 listopada odbyła się neobolszewicka akcja propagandowa.
Celem było przedstawienie przedwojennego polityka jako bezpośrednio związanego z pogromem Żydów w hitlerowskich Niemczech, zwanym Nocą Kryształową.

Cóż znaczy to wszystko? Czyżby nie było Adolfa Hitlera? Czyżby to Dmowski był autorem lub choćby inspiratorem pogromów Żydów w III Rzeszy? Czy nad hitlerowskimi obozami zagłady w czasie, gdy mordowano tam tysiącami Żydów z całej europy powiewały naprawdę biało czerwone sztandary?
Taką historię opowiadają nam przecie neobolszewicy zwani "antyfaszystami".

11 listopada 2010 był dniem zwycięstwa neobolszewizmu. Przy fanfarach odgrywanych przez media przez Polskę przetoczyła się fala neobolszewickiego terroru.
Neobolszewicki gensek odznaczony dzień wcześniej, jakże przekornie, najwyższym polskim odznaczeniem, mógł obwieść triumf idei, której przez całe życie konsekwentnie służył on sam i cała jego rodzina.

Od antyniepodległościowych burd minęło kilka dni i zaczęło się dziać coś jeszcze bardziej niepokojącego.
Główni organizatorzy burd Blumsztajn i Bortnowska zaczęli się wypierać związków z tłumami bandytów, których wysłali na ulice. Pojawiły się nawet przeprosiny za "mowę nienawiści".
Okazało się, że Bortnowska 11 listopada usłyszała jednak piosenkę o zabijaniu śpiewaną przez tych, których sama namawiała do "demonstracji", i już 16 listopada piosenka ta wzbudziła jej sprzeciw.
Podobnie Blumsztajn, ex post dostrzegł niestosowność wywołanego przez siebie rozlewu krwi.

Czyżby naprawdę owi organizatorzy jeszcze 10 listopada nie wiedzieli, co właściwie organizują?
Czyżby umknęły ich czujnej uwadze takie wydarzenia jak sprofanowanie pomnika Dmowskiego przez "antyfaszystów" w 2006 roku?
Nie zauważyli zamalowanej na różowo tablicy ani swastyki, którą "antyfaszyści" namalowali Dmowskiemu na plecach?
Nie dosłyszeli głośno skandowanego hasła „Dmowski musi runąć”?

Jak się zdaje, umknęły również ich uwadze cyklicznie pojawiające się "incydenty”, podczas których "antyfaszyści" bili ludzi do nieprzytomności.
Widać nie czytali wrocławskiej Gazety Wyborczej z 12 kwietnia 2008 roku, nie obejrzeli też dołączonej do tekstu fotorelacji.

Cóż, ja, w nieświadomość Bortnowskiej, Blumsztajna i pozostałych liderów neobolszewizmu uwierzyć nie mogę.
Jestem przekonany, że doskonale wiedzieli oni zarówno, co jak i z kim organizują.
Sądzę, że burdy i bandyckie napady nie tylko przewidzieli i dopuścili do nich, ale również, że w pełni świadomie je zaplanowali.

Ktoś może pomyśli, że jestem co najmniej członkiem ONR-u, skoro takie rzeczy piszę.
Pomyli się jednak, nie jestem narodowcem, lecz socjalistą.
Od 18 lat członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej.
Nie mógłbym jednak nim być gdyby idea niepodległości nie była mi bliska.
Nie mógłbym być nim także gdyby bliski był mi neobolszewizm czy zwykłe bandyctwo.
I nie mógłbym nim być również wtedy gdybym się wstrzymał od nazwania rzeczy, które widziałem 11 listopada 2010 roku po imieniu.

https://www.facebook.com/PrzemekLeniak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka