leniuch102 leniuch102
301
BLOG

Koniec komunizmu nad Brdą.

leniuch102 leniuch102 Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Sto lat temu aktorka Szczepkowska ogłosiła w telewizji, że w Polsce skończył się komunizm. Tylko nieliczni zrozumieli, o cóż mogło jej chodzić, większość bowiem nie była świadoma, że w ogóle mieliśmy komunizm. Komunę – tak, komuna rządziła, ale to co wokół, nazwałbym totalną rozpierduchą. Ja się wciąż zastanawiam, co to był za system, który charakteryzował się głównie brakiem papieru toaletowego. Tzn. brakowało i innych rzeczy, ale papieru – zawsze, naprawdę nie wiem czemu, przecież to proste: przemnożyć 38 milionów pup przez 2 razy dziennie metr papieru i powinno wyjść ile tych kilometrów trzeba, ale widać zawsze przerastało moce czołowej gospodarki środka Europy.

Może zresztą kalkulacje planistów nie uwzględniały jakichś grup obywateli, którzy z papieru pokątnie pędzili bimber, czy czcicieli Izydy, potajemnie owijających się toaletowym w mumie?

Ktokolwiek to był, zapewne zaprzestał swego procederu, albowiem papieru jest już dosyć, o czym dowodnie przekonałem się w nadrzecznej toy-toyce, w której leżał nierozpakowany dziesięciopak (!) szarych rolek. Tojtojka stała nad Brdą i była częścią większej całości, czyli sielankowego pola biwakowego z gustownymi wiatami do biesiadowania, miejscem na ognisko, boiskiem do siatkówki i segregowanymi śmietnikami. Wszystko za darmo, od gminy dla kajakarzy.

Dopiero w takim miejscu można skutecznie ogłosić koniec komuny, co też sto lat po Szczepkowskiej uczyniłem, tyle że tojtojka stała na uboczu, więc zapewne nie wszyscy usłyszeli.

Nie był to koniec zdziwień. Na brzegu pola stał food truck z miejscowymi hamburgerami, które w środku zamiast makdonaldowego placka z mielonych krowich odbytów miały pożywnego schabowego z polskiej świni. Pan fastfud po zaserwowaniu schabowych zebrał zamówienia na śniadanie (!) na następny dzień, tak by turystki nie musiały się w środku lasu trudzić krojeniem kanapek.

Zanim wszakże pojawił się rankiem ze śniadaniem na srebrnych tacach (!), bladym świtem odwiedziła nas ekipa sprzątająca, która ogarnęła nieład pod wiatą (biesiadowaliśmy do późna), ułożyła kijki do pieczenia kiełbasy i uzupełniła zużytą rolkę w tojtojce.

Po obfitym śniadaniu na biwak przyleciała zięba, która długo i cierpliwie pozowała nam do zdjęcia. Podobne, zadbane pola rozsiane są wzdłuż całej rzeki. Nocleg, papier i zięba za free.image

leniuch102
O mnie leniuch102

treści "osobiste": https://leniuch.home.blog/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości