Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
3174
BLOG

"Udało się" - czyli mniej wesołe rozważania powyborcze

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 253

       Przeglądałam dość dawno temu całkiem miłe, wakacyjne czytadło Gabrielle Colette. Zaczynało się ono od słów czy od wstępu – mniej więcej – „Mogę pisać dopiero wówczas, gdy znajdę się daleko od pożaru”. U mnie podobnie, toteż o wyborach, dopiero dziś, po trzech dniach. Pożar wprawdzie nie całkiem opanowany ale z dystansu trzech dni można o nim coś więcej powiedzieć.

       Zacznijmy od końca. Przedwczoraj, pośród ogólnych pisków i krzyków, pojawiła się wiadomość ledwo odnotowana a jednak dość ważna: Otóż OBWE nie ma zastrzeżeń do przebiegu II tury wyborów. OBWE jak to OBWE, różnie z nimi bywa, różnie tam mówią. Tym razem potraktowałabym jednak przekaz poważnie - wynika z niego, że lokalni, europejscy mocarze nie będą wspierać otwartej konfrontacji ze społeczeństwem, do której zapewne doszłoby w przypadku podważenia wyniku wyborów. Powarczeć i poszarpać za nogawki – jak najbardziej, będą się piętrzyć skargi, będą dodawać i odejmować, mnożyć i dzielić, pisać i złorzeczyć. Wielkiej, totalnej rozróby jednak raczej nie będzie, przynajmniej na razie. To niewątpliwie pozytywna wiadomość - da nam wszystkim jeszcze trochę spokoju a rządzącym czas na ogarnięcie się – a najwyraźniej bardzo go dziś potrzebują.

       A teraz przejdźmy do samych wyborów. Generalnie zadziwia mnie bezgraniczny optymizm u niektórych. Hura, brawo, wygraliśmy, wielkie zwycięstwo. Polacy zwyciężyli, Polska wygrała – zmasowany atak ze wszystkich stron, kłamstwo, pomówienia, brudy i syf padły pokonane. Tak, wszystko prawda – udało się. Jeszcze raz się udało. O włos i na szczęście. Z Bożą Pomocą chyba – tym razem była naprawdę bardzo potrzebna, bo do dramatu niewiele brakowało. I tutaj zaczyna się prawdziwy problem: Czy ktoś zastanawia się już, co się stało i co poprawić do kolejnych wyborów? Czy ktoś to analizuje i wyciąga wnioski? Bo same lamenty, że opozycja zła i że media złe mogą dalej nie wystarczyć. Ten czynnik już się nie zmieni (w obecnej sytuacji „repolonizację mediów” można raczej między bajki włożyć), poza tym widać, że jest on zużyty – prawie połowa społeczeństwa albo znów dała się nabrać albo przynajmniej nie przeszkadzało jej to. Do jakichkolwiek przyszłych wyborów potrzeba czegoś więcej. I zaraz do tego przejdziemy.

       Prezydent Andrzej Duda właściwie swoje już zrobił – odbył w bardzo dobrym stylu pierwszą kadencję i zapewnił drugą (mimo wiadomych trudności). Mało tego, Prezydent Duda zrobił właściwie więcej, niż było możliwe i dał z siebie w kampanii nie tylko 100 ale chyba ze 200%, jak nie jeszcze więcej (w dużej mierze ten sukces to jego osobista zasługa). Otrzymał ogromne i energiczne wsparcie ze strony Premiera Morawieckiego, jak zwykle świetną robotę – choć z drugiego szeregu - wykonywała Premier Szydło. Intensywną pracę wykonywali też niektórzy działacze w terenie i część europosłów (jak choćby niezmordowana Jadwiga Wiśniewska). Niestety – nie wszystko działało dobrze i choć finał okazał się szczęśliwy, to należy postawić i poszukać odpowiedzi na kilka pytań.

       A oto one. 1) Czy wszystkie wpadki w sztabie Pana Prezydenta i wokół kampanii były wyłącznie dziełem niekorzystnego przypadku, czy jest coś czy ktoś, kto te zdarzenia w jakiś sposób łączy? 2) Dlaczego w porównaniu do poprzednich wyników „odleciał” najmłodszy elektorat? Czy były jakieś badania wskazujące na takie zjawisko i czy ktoś zastanawiał się, jak należy temu przeciwdziałać? (same jęki na Konfederację, że „zabiera” to za mało) 3) Dlaczego nie prowadzono odpowiedniej działalności w Internecie i dlaczego nie reagowano odpowiednio na pojawiające się tam kłamstwa, fałszywki, dezinformujące artykuły, itp.? 4) Dlaczego nie położono głównego nacisku na gospodarkę – na przypominanie sukcesów z ostatnich 5 lat oraz na informowanie o planowanych inwestycjach i przedsięwzięciach? (owszem, trochę było ale za mało i zatonęło w powodzi LGBT, szamba, i podobnych 5) - związane z 4) - dlaczego wynik w grupie przedsiębiorców i właścicieli małych firm był zbyt niski i dlaczego w kampanii zaniedbano tę grupę? (wg mnie można tam było ugrać więcej ale powinno to iść w parze z jakąś ogromną ofensywą informacyjną pod kątem tej grupy, Premier Morawiecki pod koniec kampanii próbował łatać i ratować ale powinno być więcej i wcześniej) 6) Dlaczego właściwie walkowerem oddano Warszawę? 7) Dlaczego prowadzono jakąś zupełnie dziwaczną strategię przed niedoszłymi wyborami 10.05, co w połączeniu z woltą Gowina omal nie doprowadziło do krachu totalnego? 8) Dlaczego nie starano się wykorzystać, jak w 2015, energii społecznej i dlaczego nie zmobilizowano na maximum działaczy i posłów w regionach? Do 8) jeszcze dodam, że w niektórych miejscach działało, w innych zupełnie nie – mogłam się przekonać osobiście oraz przez znajomych; przy próbach deklaracji wsparcia kampanii czy dostarczenia cennych informacji z konkretnych branż często okazywany był całkowity brak zainteresowania ze strony działaczy czy posłów a ludzi odsyłano nie wiadomo gdzie. Przepraszam – ale jak można w ten sposób kogokolwiek pozyskać czy przekonać do działania?

       Znalazłoby się więcej, myślę jednak, że na razie wystarczy. Jest wygrana, z której należy się cieszyć, nawet bardzo, ale z której należy również wyciągnąć wnioski na przyszłość. Następnym razem może „się nie udać”, może „szczęście nie dopisać” a i siły z góry mogą się zdenerwować. Pożar chwilowo ugaszony ale jakieś ogniska będą się tlić i tylko czekać, aż się znów rozprzestrzenienią.


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka