Pytanie zasadnicze: Czy poprzez jazgot rozpętany w ostatnich dniach wokół o.Rydzyka, łącznie z wmieszaniem w sprawę polskiej dyplomacji i Watykanu, władza dąży do podwyższenia morale wśród społeczeństwa oraz do wyeliminowania nietolerancji, ksenofobii i antysemityzmu? Z całą pewnością nie.
Po pierwsze władze PO, mimo poprawnego politycznie wizerunku partii, zawsze były gotowe na pewne ustępstwa i przymykanie oczu na różne wyskoki niekoniecznie w duchu tolerancji o ile mogły one zagwarantować parę procent wyborców. O szykanowaniu własnych obywateli nawet nie warto tu wspominać. W chwili obecnej partia rządząca kieruje się zdecydowanie w lewą stronę i w związku z tym - chodzi głównie o pozyskanie lewicowego elektoratu - należy się liczyć z silniejszym akcentowaniem walki z rasizmem czy z homofobią. Pamiętamy jednak i inne czasy, jak choćby kampanię prezydencką, gdy kandydat PO dumnie obnosił się ze swoją dzietnością a salon bez ogródek dawał do zrozumienia, że z powodu tejże właśnie obfitej dzietności jest wartościowszy od bezdzietnego kontrkandydata-singla. Odbywało się to przy rechocie gawiedzi powtarzającej debilne dowcipy o kawalerach z kotem i nie tylko. Tu jedna uwaga - trzeba koniecznie pamiętać, że gawiedź rechocząca z bezdzietnych singli może w każdej chwili zacząć równie dobrze rechotać z Azjatów, Zydów, katolików czy protestantów - w zależności od potrzeb dnia. Tak samo jak i o tym, że ktoś, kto dziś sika na krzyż, może równie dobrze jutro obsikać synagogę.
Istnieje jeszcze i druga przesłanka, przemawiająca za tym, że w starciu z o.Rydzykiem władzy nie chodzi o żadne wyższe cele. Na polskiej scenie politycznej istnieją ugrupowania czy postacie dużo bardziej skrajne w swych poglądach na różne sprawy. Można tu wymienić choćby Samoobronę lub LPR i jej liderów, nawiązujących do tradycji endeckich czy walczących z teorią ewolucji Darwina. Istnieje cały szereg ugrupowań i polityków katolickich, których głównym celem jest ochrona embrionów i walka z in vitro. Tematy bardzo ważne, tym niemniej jednak stawianie ich na pierwszym miejscu ma z rozumną polityką czy administracją niewiele wspólnego. Nic nie szkodzi - nikt nie śle z ich powodu not dyplomatycznych, nikt nie wysyła ich na badania psychiatryczne. Nawet wprost przeciwnie - gdy okazuje się, że podobne indywidua są w stanie odebrać parę procent głosów PiSowi, nagle zyskują one zdolność salonową. Nikomu nie przeszkadzają wówczas bojówki, teorie panslawistyczne czy różnicowanie na tle etnicznym, nikomu nie przeszkadza prymat ginekologii nad polityką i gospodarką.
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - ponieważ żadna z tych niszowych postaci ani żadne z tych ugrupowań nie jest w stanie zagrozić obecnej władzy. Dopóki tak jest, mogą mówić i pisać co chcą. Jedyni, których obecna władza i okrągłostołowy układ może się obawiać to na płaszczyźnie politycznej Jarosław Kaczyński a na płaszczyźnie medialno-informacyjnej właśnie Redemptorysta z Torunia. Odpowiednio do tego rozpętano dwie nagonki - jedną na "wariata", drugą na "ksenofoba". Już widać, że nagonki i wrzaski powstałe w ich wyniku nie przyniosą niczego dobrego.
Trudno nie zauważyć, że prawdziwym celem tych działań władz jest wyczyszczenie pola i wyeliminowanie niewygodnych przeciwników z gry. Cała reszta to nieistotny jazgot.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka