Wczoraj większość stacji telewizyjnych, wyjąwszy chyba jedynie TV Republikę (transmisja koncertu z Majdanu, niestety przerwana z powodu zamieszek) oraz kanały czy informacje sportowe (stosownie do pory roku białe szaleństwo) oferowała widzom amok - zarówno faktyczny jak i polityczny - przerywany od czasu do czasu jakimś środkiem na prostatę, bóle wątroby oraz zasiłkiem pogrzebowym.
Z amokiem dosłownym sprawa jest dość prosta - ot niezrównoważony terroryzował przez kilka godzin swoją rodzinę i groził, że wysadzi dom w powietrze. Awantura rodzinna, może nie z tych całkiem zwyczajnych, niewątpliwie warta wzmianki w mediach ogólnopolskich czy obszerniejszego artykułu w prasie lokalnej. Zamiast tego mieliśmy wieczór z szaleńcem. Rozgorączkowane dziennikarki a to dopytywały w studio policjantów, byłych policjantów i ekspertów o szczegóły mediacji a to łączyły się z miejscem zdarzenia, skąd reporterzy utrzymywali lud w napięciu. Pomiędzy transmisjami na żywo wypowiadali się psycholodzy i trwały dyskusje, czy facet jest chory psychicznie czy nie jest. Trudno powiedzieć, jak zauważył jeden z ekspertów, zdiagnozowanie choroby psychicznej nie jest proste. Całkiem normalny zapewne jednak też nie jest, zdarza się. Gorzej jednak, jeżeli widzowie odnoszą wrażenie, że z odpowiedzialnymi za programy w niby poważnych stacjach telewizyjnych też nie całkiem normalnie.
Trudno powiedzieć, na jakim tle wybuchł we wczorajszych wiadomościach amok na tle Prezesa PiS w Wierzchosławicach. Można się jedynie domyślać, że czynnikiem egzogennym wyzwalającym chorobliwe reakcje były kolejne sondaże, w których PiS w dalszym ciągu prowadzi. Wiadomo, PiS prowadzi, to i popłoch trwa, w PSLu w sposób szczególny z przyczyn oczywistych. A Jarosław Kaczyński zrobił to, co przywódca dużej partii opozycyjnej zrobić w dniu wczorajszym powinien, mianowicie złożył w rocznicę śmierci Wincentego Witosa wieniec na jego grobie w Wierzchosławicach. Amok w związku z tym zatoczył tak szerokie kręgi, że dosłownie każdy od tzw. prawa do lewa poprzez środek poczuł się zobowiązany do uzewnętrznienia swojej furii. Rocznicę wykorzystuje i zawłaszcza, odbiera PSLowi coś tam (ponoć PSL jako jedyny ma prawo powoływać się na Witosa i basta) - i - uwaga - to było zdecydowanie najmocniejsze - tańczy (czy podskakuje, nie pamiętam) na grobie Witosa. No tak, oczywiście trudno się było czegoś innego spodziewać - w końcu skoro opiniotwórcza gazeta zabrania Prezesowi PiS cytować Herberta, to dlaczego partyjka uważająca się za koalicjotwórczą nie może zabronić składać wieńców na grobie Witosa? Zwieńczeniem relacji z amoku politycznego był jegomość, też chyba w amoku, który wdarł się na uroczystość i podeptał unijną flagę. Amok w Lubuskim szczęśliwie się zakończył, w polityce raczej nie. I tyle o amoku na świecie i w TVP.
W związku z wczorajszymi doświadczeniami na dziś wieczór - o ile nie stanie się nic sensacyjnego (ew.obawy w sprawie Ukrainy) - kasuję wiadomości, będzie Leonhard Cohen i opowiadania Romy Ligockiej (bardzo polecam - krótkie formy, kulturalnie i ładnie napisane, ładny język, dużo doświadczeń życiowych; po prostu robią dobrze i uspokajają sfrustrowanych i zaganianych).
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka