Najpierw było Naddniestrze. I nikt nic nie mówił - bo i po co? Jakiś tam wschód, Rumunia czy Mołdawia, prawie Bałkany a kogo to w końcu obchodzi? Zawsze się tam wyrzynali więc lepiej trzymać się od tego z daleka. Nie nasz interes a handlować jakoś trzeba. Ogrzewać też.
Potem była Czeczenia i dziesiątki tysięcy ofiar. Owszem, protestowano nawet trochę - coś powiedziała jakaś organizacja od obrony praw człowieka, coś napisał jakiś dziennikarz, choć niespecjalnie ktokolwiek ich słuchał. Nie zrobiono jednak nic - bo i po co? Daleko przecież, jacyś nieobliczalni ludzie tam, islam i tym podobne. Najważniejsze, że obroty handlowe coraz wyższe i palić jest czym.
Po Czeczenii przyszła Gruzja. I też wszyscy mieli siedzieć cicho - bo po co komu mieszać się w ten Kaukaz? Nie nasza sprawa w końcu, tam zawsze lubili powojować i potłuc się, nie to co u nas. Nie udało się siedzieć cicho, gdyż pojawił się ktoś, kto zmusił Europę i tzw.świat do myślenia i mówienia. Nie oglądał się na "wspólne stanowiska" i "wyrazy oburzenia" czy innego "zaniepokojenia" składane świątobliwie przez znudzonych panów w nieskazitelnych garniturach. Wsiadł zamiast tego w samolot, zabrał ze sobą kilku innych i poleciał w miejsce, którym nikt nie chciał się zajmować. I tam przewidział dość dokładnie, co stanie się dalej - czego zresztą też nikt nie chciał specjalnie słuchać.
I miał ze wszystkim rajcę ale nie dożył tego, co przewidział - gdyż potem był Smoleńsk. Smoleńskiem znów nikt nie chciał się zajmować, bo i po co? Niewygodnie a poza tym oni tam na tym wschodzie to zawsze narobią problemów - a to z Katyniem a to znów ze Smoleńskiem, a to w ogóle z Rosją. Więc i po co się w to mieszać? Uff! - Załatwione, świat przekonany, żeby się w to nie mieszał ani o nic nie pytał i żeby zapomniał. Jeszcze by coś złego mogło z tego wyjść a przecież obroty handlowe mają wzrastać i ropa ma płynąć.
A po tym wszystkim jest Kijów. I świat dygocze ze strachu. Wprawdzie to nic takiego, jak oni się tam na tym wschodzie trochę powyrzynają. Tam się zawsze coś takiego w końcu działo i świat to jakoś przeżył. Teraz najważniejsze, żeby handel się rozwijał i giełda rosła. No i grzać w piecach też trzeba. Dziś nawet jeszcze ważniejsze niż kiedyś - w końcu jesteśmy wszyscy tacy "globalnie powiązani". Ale jakoś milczeć już nie można - za dużo i za blisko. Przystanek Smoleńsk okazał się nie być przystankiem końcowym - koszmarna trasa niszczycielskieo pojazdu trwa. Dokąd zaprowadzi?
Za kilka dni kolejna, już 47 miesięcznica katastrofy smoleńskiej. Dziś wołanie o rzetelne wyjaśnienie wszystkich okoliczności niewyjaśnionej katastrofy, w której zginął Prezydent RP Lech Kaczyński oraz towarzysząca mu delegacja, stało się jeszcze ważniejsze i jeszcze bardziej aktualne.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka