Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
1961
BLOG

Czy katolik musi słuchać biskupa (i na ile)?

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 78

       Na tytułowe pytanie odpowiem od razu, że po prostu nie wiem, ponieważ w materii teologicznej mam pewne luki. Wydaje mi się natomiast, że nie musi brać wszystkiego bezkrytycznie, biskupi zaś nie są nieomylni. Jest też inny inny problem - co zrobić z pouczeniami i morałami, gdy np.biskup jest po prostu inteligentny inaczej, podatny na ziemskie nałogi czy po prostu mocno uwikłany w ziemskie układy z władzą (albo - co gorsze - wszystko na raz)?

      Pomysł na tytuł ma zresztą dwa żródła - pierwsze to zwyczajne zainteresowanie, w jaki sposób tę sprawę postrzegają inni (mówię tu o zwykłych, mądrych ludziach, zainteresowanych, co dzieje się wokół nich - bezwzględne posłuszeństwo lewackich funkcjonariuszy wobec biskupów  poznaliśmy w ciągu ostatnich kilku dni). Drugie to amok teologiczno-religijny, który rozpętał się po pogrzebie gen.Jaruzelskiego wśród rozpolitykowanej części narodu.

       Aby sprecyzować punt wyjścia dodam, że uważam się za osobę umiarkowanie religijną, staram się być praktykująca choć nie zawsze wychodzi, staram się też żyć zgodnie z zasadami religijnymi, choć też nie zawsze wychodzi. Bywa, że zgrzeszę, bywa że mam chwilę zwątpienia i zakładam, że z tym wszystkim poruszam się gdzieś w zakresie średnio-przeciętnym. Nagonkę i walkę przeciwko kościołowi i religii, które obserwujemy w ostatnich czasach, uważam za draństwo i za zjawisko wyjątkowo szkodliwe społecznie, także szkodliwe z punktu widzenia Polski jako państwa.

        Po sprecyzowaniu danych wyjściowych możemy przejść do przyczyn fanatyzmu, wręcz amoku religijnego wśród lewicy i ateistów - czyli do przesłania ks.biskupów z omawianego wydarzenia. Pierwszy z nich, drogą korespondencyjną poinformował wspólnotę o pobożności zmarłego a jako uzasadnienie podał m.in. otrzymywanie przez niego przesyłek ze świętymi obrazkami. Przesłanie drugiego z ks.biskupów jest dużo bardziej kompleksowe i w dużo większym stopniu odnosi się do aktualnych spraw społecznych.  Wiernym - tym razem nie korespondencyjnie a na żywo - przedstawiono wydarzenie jako prawdziwe wyzwanie dla chrześcijanina. Ponadto ks.biskup pouczył, że osoby żyjące nie powinny oceniać twórcy stanu wojennego i prezydenta okresu przejściowego między PRL a IIIRP. Jednym słowem ci, którzy krytycznie oceniają okres generała i jego osobę mają się po prostu zamknąć i nie wypowiadać. Jest to przy tym zadziwiająco zgodne z polityką obecnych władz świeckich (zdecydowanie większa część duchowieństwa, na szczęście, nie uczestniczy w tej oszalałej tragifarsie). Nie bardzo wiadomo, jak to się ma do teologii katolickiej. Wiadomo natomiast, że duża część wiernych odebrała te słowa jako kpinę z ofiar stanu wojennego, z nich samych i ze zdrowego rozsądku w ogóle.

       Szczególny sukces przesłanie odniosło natomiast wśród osób do tej pory zwalczających wszelkimi metodami kościół katolicki jak palikociarnia, agresywna część lewicy i inni walczący ateiści. Od tej pory dosłownie nie ma godziny, w której nie byłoby pałkowania sporej części społeczeństwa religią przez lewaków i postkomunistów (co za absurdalny zbitek!). Łańcuszek rzekomo przyczynowo skutkowy stosowany przez nagle nawróconych teologów jest dość prostacki i wygląda mniej więcej w ten sposób: "jesteś krytyczny wobec stanu wojennego i wobec roli gen.Jaruzelskiego w najnowszej historii Polski" - "znaczy,  że sprzeniewierzasz się naukom kościoła katolickiego, bo biskup powiedział" - "znaczy, że nie jesteś żadnym katolikiem, bo nie siedzisz cicho a przecież prawdziwy katolik ma teraz siedzieć cicho" - "znaczy, że PiS to nie są żadni katolicy, oni tylko udają katolików i patriotów, bo biskup przecież mówił wyrażnie".  Ostatnie ogniwo tego prymitywnego łańcucha rzekomo przyczynowo- skutkowego ma być oczywiście najważniejsze, do niego wszystko zmierza, w nim sens i cel całego trudu.

        Morał i nauka z mojej historii będą nieco inne niż z przypowieści księży biskupów. Prawdziwe wyzwanie dla chrześcijanina to nie ostatnie wydarzenie - chrześcijanie wiedzą, co mają w takiej sytuacji robić. Prawdziwe wyzwanie dla wspólnoty chrześcijańskiej to lekceważenie przez wysokich hierarchów odczuć tej wspólnoty oraz ich aroganckie wypowiedzi służące i wspierające tych, którzy z tą wspólnotą w sposób obrzydliwy i zaciekły walczą. Obyśmy temu trudnemu wyzwaniu dali radę.

 

 

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (78)

Inne tematy w dziale Polityka