Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
2971
BLOG

W nastroju filozoficznym, czyli jak świat schodzi na psy

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 117

       Po niemądrych i niewiele wnoszących nawalankach dni ostatnich można popaść w nastrój iście filozoficzny. Energia uszła, bezcelowość działań i krzyków obnażona – nic tylko siąść i wyć. A żeby nie wyszło, że zwykłe malkontenctwo, to owijamy wszystko w szatkę filozoficzno-dziejową. Wszyscy tak robią – „profesjonalni” publicyści, autorzy bestsellerów i wszelkiego pokroju reprezentanci nowomodnych dziedzin nauki (piszę tu wyłącznie o nowomodnych dziedzinach nauk  humanistycznych i społecznych, bo nauki ścisłe niech sobie będą jak najbardziej nowomodne), niezbyt do czegokolwiek potrzebni ale za to sowicie dotowani z naszych pieniędzy. To w takim razie my, prości zwykli blogerzy, też sobie trochę pofilozofujmy nad upadkiem świata. A co tam – tyle naszego.

       Świat schodzi na psy – tego nie da się ukryć – i najlepiej widać to na konkretnych przykładach grup/społeczności, które niegdyś uchodziły za rozumne, kulturalne, wykształcone, itp., zapewne nie bez powodu. Co się z tymi grupami porobiło teraz – strach dosłownie patrzeć.

       Masoni. Różnie się o nich pisze i zdanie też można mieć różne. Wolnomularstwo i katolicyzm wykluczają się – choć bardziej teoretycznie, w praktyce duchowni bywają masonami, to taka publiczna tajemnica. Wokół masonów narosła masa legend mniej lub bardziej prawdziwych – że rządzą światem, że „za wszystkim stoją”, itp. Można jednym słowem mówić dużo – jednego do tej pory nie można było raczej powiedzieć – że masonami byli ludzie niemądrzy i nierozgarnięci. Akurat tak się zdarzyło, że w mojej rodzinie był pewien wysoki rangą przedstawiciel loży. Człowiek dużo starszy ode mnie i trochę się z nim „rozminęłam” – gdy mnie te sprawy zaczęły interesować, on już nie żył. Był jednak człowiekiem wielkiej odwagi, wybitnej inteligencji i uczciwości, wielkim patriotą – czego dowód dał w sytuacjach krytycznych w czynach. Nie bał się nigdy stawać w obronie słabszych i to bez względu na ich poglądy. Takich członków lóż było kiedyś wielu – przy całej zgodności czy niezgodności co do poglądów politycznych z nimi. Masoni dzisiaj? Jakaś zgroza. Jeżeli masonami są goście pokroju Timmermannsów, Junckerów czy Verhofstadtów, Tusków i całego szeregu podobnych (bo co do wielu to też prawie publiczna tajemnica) – to można naprawdę zwątpić we wszystko i tylko już ręce załamywać. Równie źle sprawy się mają z rozumem i ogólnym poziomem rodzimych przedstawicieli stronnictw , o których się mówi, że mają powiązania z masonerią. 

       Żydzi. Mądry, stary naród – inaczej nie miałby szans na przeżycie przez tyle tysięcy lat w tak niesprzyjających warunkach. Inteligencji i mądrości nie odmawiają mu nawet zapiekli przeciwnicy, „antysemici”, itp. (wyświechtane pojęcie wstawiam świadomie w cudzysłów, ponieważ odkąd kilkadziesiąt milionów Polaków jest notorycznie obrażanych i wyzywanych od antysemitów, na czele z politykami bardzo umiarkowanymi, to nie można tego już brać na poważnie). I oto najwyżsi przedstawiciele narodu i najwyższe władze państwowe w tak krytycznej sytuacji zrażają do siebie miliony Polaków. Nie wiem, jak Państwo ale ja się cały czas zastanawiam nad pewnym scenariuszem. Oto na BW sytuacja zaostrza się (co jest prawie pewne) i dochodzi do poważnego starcia z Iranem (co nie jest wykluczone) a Polska przydałaby się jako sojusznik, w różnych celach. Jeszcze pół roku temu Polacy – choć nie wszyscy chętnie – zagryźliby zęby i wystąpiliby w roli wiernego sojusznika, zapewne w zakresie, w jakim byłby od nas wymagany. Poza ewidentną agenturą nikt by nie krzyczał i nie protestował. Oczywiście byłyby głosy niezadowolenia ale raczej ciche i przytłumione – bo sojusze, bo solidarność, bo NATO i USA, bo w razie czego, jak nas zaatakują, itp. Dziś nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ktokolwiek w Polsce poparł jakiekolwiek zaangażowanie na BW (piszę to na podstawie tego, co słyszę od bardzo różnych ludzi) – no może poza wysłaniem jakiegoś szpitala polowego czy czegoś podobnego. Mało tego – jestem przekonana, że gdyby w razie potrzeby jakakolwiek władza na taki pomysł wpadła, to po prostu byłyby protesty – i na pewno nie dałoby się ich już zwalić na „ruską agenturę”. Tu już pozamiatane. A w umysłach i sercach Polaków symbolem żydowskiej diaspory w USA na długo pozostanie niemądry i poderwany chłystek w amoku, który za cel swej politycznej kariery obrał sobie fanatyczną walkę z pomnikiem upamiętniającym m.in. 438 (przynajmniej) jego bestialsko zamordowanych współbraci. Zaś symbolem współczesnego Izraela z dnia na dzień przestał być mądry i dojrzały Szewach Weiss a stały się nimi – powiedzmy prosto z mostu – różnego rodzaju nienawistne gęby.

Arystokracja. Szkoda w ogóle nawet mówić, jak się obserwuje sprawę zbiorów Czartoryskich. Można jeszcze tylko wykrzyknąć „O tempora, o mores!”. Co do tego, że zacni przodkowie „Familii” i fundatorzy kolekcji przewracają się w grobie, to chyba nikt nie ma wątpliwości. Dobrze, jak nie wstaną, wkurzeni nie wezmą jakiejś belki i z zaświatów nie walną w to wszystko. Rodziny, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu, mimo często ogromnych majątków, żyły dyskretnie a często i skromnie, pracowały na rzecz Polski i raczej dawały niż brały – dziś publicznie „żrą się o kasę” i obrzucają inwektywami. Podobno przedstawiciele zacnego polskiego rodu mieli nawet gdzieś się wypowiadać, jak to nie znoszą Polaków i nie wierzą im, co obwieściła publicznie inna przedstawicielka zacnego rodu. Pojawiły się również pogłoski o jakimś niezbyt zgodnym z prawem wyprowadzeniu kasy – w co usiłuje się wrobić Min.Glińskiego, tutaj akurat bez winy. Po ostatnich występach przedstawicielki najmłodszego pokolenia rodziny Zacnych Fundatorów, znanej miliarderki, chyba nie ma wątpliwości, że cyrk będzie się rozwijał dalej.

Duchowieństwo. Nie chodzi nawet o skandale obyczajowe wywoływane przez skrzywionych moralnie duchownych i rozdmuchiwane przez prasę (często zasadnie ale bywa, że krzywdząco i bezzasadnie) – tacy byli zawsze, są i będą – niestety. Tak samo jak i duchowni niezbyt mądrzy, pyszałkowaci i chamscy – w każdej zbiorowości jakiś odsetek podobnych się plącze. Dla mnie chyba najmocniejszym symbolem upadku we wszelkich wymiarach był obłudny teatr pod tytułem „Pogrzeb Jaruzelskiego” z biskupami w roli głównej. Takie zachowanie jest wg mnie gorszące. Chyba w innych państwach – z tego, co się słyszy – bywa jeszcze gorzej, gdy np.biskupi wzywają do poparcia bezrozumnej polityki migracyjnej UE czy sami włączają się w walkę z krzyżem i z religią.

       No cóż – wszystko jak widać schodzi na psy a mi zerbrało się na niewesołe refleksje nad kondycją świata. Ale każdemu czasami wolno.

Oświadczam, że osoby odmawiające zapracowanemu blogerowi prawa do poutyskiwania nad upadkiem świata od czasu do czasu będą uznane za trolle.:)


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości