W Dzienniku z tego weekendu jest wywiad z prof Andrzejem Nowakiem pt Dlaczego młodzi odrzucili Kaczyńskich. Wywiad ciekawy bo pokazuje, że mimo czasu jaki minął od wyborów środowisko PiS nadal nie jest w stanie zrozumieć czemu wybory przegrało i stara się co i rusz znaleźć jakieś wytłumaczenia. Wyjaśnienia Nowaka są odrobinę obraźliwe ale przy okazji formułuje on bardzo ciekawe tezy dotyczące "przekazu politycznego PiS" - i tym fragmentem chciałem się zająć.
Nowak pisze czym był przekaz PiS:
"Po pierwsze, przypomnienie, że Polska jest wspólnotą polityczną, która ma swoje interesy wywołujące konflikt z innymi wspólnotami politycznymi, które istnieją dookoła. Że nie da się z pomocą medialnego zagłaskiwania, medialnych gestów udawać, że nie będzie żadnych sporów z naszymi wielkimi sąsiadami, a po wejściu do Unii Europejskiej skończyła się polityka."
Wątek ten związany jest mocno z polityką zagraniczną i jako taki parę już razy był obecny na moim blogu. Przyznam się że zawsze mi trudno było z nim polemizować bo uważałem go za fałszywy. Fałszywą jest tezą, że ludzie IIIRP nie mieli świadomości iż gdzieś poza granicami Polski są państwa, ludzie którzy mają inne poglądy na świat. Lub choćby to że mają inne interesy, czy to te czysto polityczne czy też biznesowe.
Nie wiem skąd u ludzi PiSu przeświadczenie że za czasów IIIRP nie wiedziano o tym iż takie np normy ekologiczne, narzucane przez UE, w krótkim okresie mogą być kosztowne i jakoś ograniczyć nasz wzrost. Tyle że ci "wstrętni" ludzie IIIRP zdawali sobie sprawę z tego że w dłuższym okresie nam się to opłaci - i ekonomicznie ale też i politycznie - bo będziemy mogli wejść do UE.
I tu jest sedno. Polska i jej rząd okresu 1990 - 2003 była krajem zdeterminowanym aby wejść do UE - z jej wadami jak i zaletami - ale z przeświadczeniem że historycznie, cywilizacyjnie, politycznie, ekonomicznie a nawet militarnie będzie nam się to opłacać. Owszem, rządy IIIRP niepotrzebnie zrezygnowały z naszych narodowych interesów biorąc udział np w wojnie w Iraku (bo wojna ta obniżyła nasze bezpieczeństwo) Tyle że prawo do błędu ma każdy rząd (o ile nie jest to błąd śmiertelny) i bilans polityki zagranicznej IIIRP jako taki jest dodatni.
Z Nowakiem można by polemizować gdyby napisał że była inna droga niż UE albo że można było tam się tam dostać inaczej niż poprzez negocjacje akcesyjne. Tyle że on nigdzie nie pisze i nie mówi czegoś takiego. Rzuca hasłowy zarzut i na tym poprzestaje. Nie zdając sobie chyba sprawy jak to niedorzecznie brzmi.
Nowak pisze dalej:
"Po drugie (i jeszcze ważniejsze), było to powiązanie poczucia przynależności do wspólnoty, uczestnictwa w życiu publicznym z jakimś minimum świadomości historycznej, opartym na wspólnym odczytywaniu pewnych symboli, kodu kulturowego, kanonu... Mam wrażenie, że to się gdzieś w III RP zerwało i ten kod, który dla mnie jest ważny i czytelny, nie jest już ważny i czytelny dla owej nowej kohorty w polskim życiu publicznym. Co mam na myśli? Powstania narodowe, dziedzictwo romantyzmu, walki, oporu przeciwko zniewoleniu w jego realnej formie, z jaką Polska i Polacy mieli do czynienia w wieku XVIII, XIX i XX. To jest także szczególny sposób rozumienia wagi i szczególnej relacji między Kościołem, chrześcijaństwem i polskością. Duma z historycznej przynależności Polski do Europy i jednocześnie zrozumienie różnicy między Polską a Zachodem - a nie kompleks niższości wynikający z tej różnicy (do Europy Polska należy od 1000 lat; do Zachodu nie należeliśmy nigdy - to jest XVIII-wieczne pojęcie, które od czasów francuskiego oświecenia funkcjonuje jako narzędzie mentalnej, i nie tylko, kolonizacji całego nie-Zachodu)."
Czytając ten fragment Nowaka (historyka, dla przypomnienia) mam wrażenie że tkwi on (pewnie nieświadomie) w kulcie klęski polskiej jaką zafundował nam w jakieś mierze PRL. Miałem jeszcze okazję uczyć się trochę z podręczników z tamtych lat i pełne one były obrazu polski jako kraju gdzie szlachta rozpijała chłopów a po kraju hasały kohorty szwedów, Rosjan czy Niemców. Gdzieś tam dzielny lud, resztkami sił, nocami tą nieszczęsną polskość kultywował. Do czasu kiedy nie pojawiła się okazja do podreperowania wiedzy o naszej historii święcie byłem przekonany że mieszkam w kraju o statusie dużego dziecka któremu wszyscy robią krzywdę na podwórku....
Szczerze wyznam, nie rozumiem czemu tak wykształcony i oczytany człowiek, jak prof Nowak z całej ponad 1000 letniej historii Polski wybrał sobie jako najważniejsze 300 ostatnich lat i to tylko i wyłącznie negatywne wydarzenia. Nie rozumiem czemu pominął cały nurty pozytywistyczny, Druckiego-Lubeckiego czy Kazimierza Badeniego, nawet Piłsudskiego. Dziwie się też takim rosyjskim naleciałością w postaci udowadniania że nagle Polska nie jest i nie była Zachodem i że trzeba rozumieć jakąś naszą specyfikę.
Owszem Francją nie byliśmy ale przez wiele stuleci Polska była ważnym aktorem polityki Europejskiej. Szczególnie że wartościowanie na zachód i wschód jest wynalazkiem ad 1945 a nie, wbrew temu co pisze Nowak, wcześniejszym. Dawniej wschód czy zachód były kategoriami stricte geograficznymi, zacne rodziny europejskie które chciały zdobyć polski tron nie podzielały jakoś opinii że Polska to jest coś w rodzaju bliższej, trochę mniej dzikiej, Rosji.
Coś co mnie najbardziej zastanawia u Nowaka to odmawianie nam młodym do prawa bycia dumnym z tego że jesteśmy Polakami i obywatelami państwa o 1000 letniej historii. Obywatelami świadomymi i powstań i potopu ale też wielkości polski Jagiellonów. Nie twierdze że Nowak nie jest dumny z tego że jest Polakiem, twierdze tylko że jego duma jest (dla mnie) dziwna. Dziwna bo negatywna. I przepełniona strachem.
Pisze Nowak: "Niezwykle silna presja mediów [IIIRP], które - na czele z Michnikową "Wyborczą" - [które] wmawiały innym mediom i polskiej szkole (a za ich pośrednictwem setkom tysięcy młodych wkraczających w życie Polaków), że polskość to nie jest ofiara, tylko oprawca, polskość to jest coś, czego trzeba się wstydzić i od czego trzeba się odciąć." - przyznam szczerze że ja wrażenia tego że GW wmawiała mi że jestem oprawcą nie mam. Owszem walczyli z kultem ofiary (jak Kisiel czy Dmowski przed nimi) tyle że to jest MEGA wielki plus a nie minus. (Absurdalną kwestię tego iż to Michnik ponosi winę za to że Polacy po szkołach nie wiedzą w jakimś procencie, o tym kto jest sprawcą Katynia pozostawię z boku i potraktuje jako przykład trybutu jaki musi Nowak swojemu środowisku złożyć)
Nowak atakując Michnika ma na myśli np sprawę Jedwabnego. Sprawa ta jest rzeczywiście szalenie ważna bo właśnie pokazuje jak wielkim i silnym narodem są Polacy. Wielkim bo byliśmy w stanie zmierzyć się z niełatwą sprawą ze swojej historii. Silnym bo nie daliśmy się zwariować i uwierzyć w to że od jednej lekcji prawdy całą nasza polskość się zawali. Nie zawaliła się bo nie dla wszystkich Polaków kraj nasz jest dużym dzieckiem na którego wszyscy napadają.
Ja jestem dumny że my umiemy dyskutować o takich sprawach bez kompleksów i strachu (nie tak jak np Rosjanie). Umiemy bo mamy za sobą dziedzictwo powstania, shoah ale też dziedzictwo Jagiellonów i tolerancji religijnej. Nowak mówi że młodzi nie do końca zaakceptowali "lekcję" jaką chciała im dać Wyborcza. Pewnie nie (bo nadal są liczni zwolennicy tez Nowaka) ale doświadczenie Jedwabnego jest ważnego bo stało się swego rodzaju lustrem w którym "garb polskości" Nowaka mógł się odbić i ujawnić swoją słabość.
-------------------
Pozostają jedynie w kontekście historycznym, na pytanie z którym zmaga się Nowak można odpowiedzieć tak, że młodzi powiedzieli "Nie" PiSowi dla tego iż chcieli odzyskać dumę z tego że są Polakami. I że mieszkają w normalnym państwie - tj, takim jak wszystkie inne - ze złożoną historią, pełną sukcesów jak i porażek.
Powiedzieli też "nie" bo założenie iż historia, tak specyficznie rozumiana jak to co prezentuje nam Nowak, ma być podstawą naszego bytu, było po prostu nie do utrzymania i nie do zastosowania. Nie było bo właśnie ta konkurencja z innymi państwami czy narodami wymaga wyzbycia się (fałszywego) kompleksu tego że jesteśmy słabsi, że jesteśmy ofiarą. Ludzie głosowali na "nie" bo ofiarami się nie czuli - uważali że mają powody do dumy (nawet z tej nielubianej przez Nowaka IIIRP) że w ciągu jednej dekady udało im się np przestawić Polskę z kraju RWPG na kraj UE.
Nie wiem jak długo ludzie PiS będą kontemplowali swoją klęskę i jak długo będą starali się zrozumieć jej przyczyny. Mam tylko nadzieje że kiedyś w końcu zrozumieją bo rację ma Michalski mówiąc iż "stan polskości" nie jest dobry. Po tych 300, ulubionych przez Nowaka, latach potrzeba nam wiele cierpliwości aby jakoś się obudować. Ten "garb" w jaki chce nas "ubrać" Nowak (i PiS) nic we wzmacnianiu "stanu polskości" nie pomoże. I dlatego przegrali.
Na zakończenie polecam wywiad w tym samym Dzienniku z prof Tazbirem. [Link poprawiony]
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka