Liczne głosy pojawiły się po wizycie min Ławowa. Głosy te były dosyć stonowane bo i specjalnie nie było o czym dyskutować. Warto jednak do paru kwestii się odnieść.
1. Wizyta ta była sukcesem o tyle że pokazała iż można bez szkody dla nikogo prowadzić normalną politykę zagraniczną. Bez ustępowania na krok z naszego stanowiska można przyjąć Ławowa i nikomu korona z głowy nie spadła. Polska polityka (a nawet chyba polityka każdego kraju) zagraniczna powinna kierować się zasadą, że uprzejmie ale stanowczo prezentować należy własny pogląd na sprawy - bez zadęcia i machania pięściami jak w jakiejś republice bananowej.
"Nie" można powiedzieć na dwa sposoby - uprzejmy i arogancki. Nie trzeba chyba pisać jaki sposób jest najlepszy
2.
Pojawiły się głosy że Polska przyjmując Ławowa rezygnuje z budowy jakiejś wielkiej koalicji antyrosyjskiej od Estonii po Azerbejdżan. Tyle że takiej koalicji nigdy być nie mogło i nigdy nie miała nawet powstać. Wydarzenia jakie zachodzą za naszymi wschodnimi granicami są w dużej mierze zupełnie niezależne od nas. Kryzys na Ukrainie (ciągnący się de facto od 2004 r) jest wyłączną zasługą tego że tamtejsze mało dojrzałej (że pozwolę sobie na taki ton, oczywiście nie to żebym uważał, że nasze są lepsze) elity polityczne (Tymoszenko i Juszczenko) kłócą się jak w sejmie szlacheckim na tydzień przed rozbiorami. Sytuacja w Gruzji była zaś odsłoną geopolitycznego konfliktu między słabnącymi USA a rosnącą Rosją.
Polska nie ma potencjału ekonomicznego i kulturowego aby tworzyć jakąś koalicje. Ekonomicznie jesteśmy słabsi od wielu państw naszego regionu, nie mamy zdolności do generowania inwestycji na sensowną skalę (to Ukraińcy kupują nasze stocznie a nie my ich). Również nasza kultura nie jest specjalnie atrakcyjna - świat ogląda czeskie kino i czyta węgierską literaturę a nie naszą. Również nasze spory o Wałęsę są kompletnie nie zrozumiałe. W kwestii nowoczesnych technologii Polska jest na poziomie Bułgarii i Rumunii (Np. dane o Internecie, tu nawet Rumunia jest lepsza). Z Polski na Litwę i Ukrainę nie ma nawet porządnej drogi (ba - Polska ma chyba najgorsze drogi w regionie, w patrząc od Bałtyku po Morze Śródziemne). J
edyne co nas predestynuje do bycia regionalnym "mocarstwem" to liczba ludności ale mamy wiek 21 a nie 18 i te kategorie nie decydują już o wszystkim. Polska jak tkwiła tak tkwi nadal w swoim prowincjonalizmie (kulturowym, politycznym) i stale u nas jest ktoś kto z tego robi cnotę (zwłaszcza po 2005 r.).
Polska teoretycznie (a dokładnie nasi politycy bo nie kraj jako taki) mogą odgrywać aktywną rolę o ile będą wysłannikami/rzecznikami możnych tego świata i Polską politykę podporządkują polityce USA. Pytanie brzmi czy jest to aby zgodne z naszym interesem narodowym. Na politykę USA nie mamy wpływu i mieć nie będziemy a ja póki co nie widzę żadnych korzyści z abdykacji z prowadzenia własnej polityki, nawet jeśli nie będzie ona taka widowiskowa jak by to ten czy inny polityk chciał i życzył (bo wybory idą i a poparcie zerowe).
Prowincjonalizm naszych elit politycznych (świetny przykład takiej postawy jest do poczytania w ostatnim artykule J. Kaczyńskiego w Fakcie z czwartku albo piątku) niestety hamuje nasze wysiłki o zyskanie jakiegoś (małego) wpływu na sprawy naszego regionu - czyli na zyskanie lepszej pozycji w UE.
Polska bez radyklanych zmian ekonomicznych, kulturowych oraz politycznych nie będzie miała szans na sensową pozycję w regionie. Ani drogi, ani jakoś naszej klasy politycznej, ani nawet takie drobiazgi jak budowanie polityki historyczne w oparciu wyłącznie o błedy i porażki polityczne (w rodzaju powstanie) czy też na destrukcji takich postaci jak Wałesa nie będzie stanowiła żadnej zachęty dla naszych sąsiadów do szerszej identyfikacji z Polską.
3. Mając to wszytko na uwadze wizytę Ławowa uznać należy za sukces tyle, że mały i skromny.
Wizyta ta udowodniła, że na takim elementarnym poziomie, od czasu do czasu, umiemy nie zachować się jak słoń w składzie porcelany. Nie wiem kto lub co powstrzymało L. Kaczyńskiego od spotkania z Ławrowem ale była to świetna i mądra decyzja. Tyle, że nie ma żadnej gwarancji iż za tydzień albo dwa ten czy inny polityk nie odpali jakiegoś międzynarodowego fajerwerku i resztki umiaru oraz sensu naszej polityki zagranicznej trafi szlag.
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka