Przez osiem lat rządy koalicji PO-PSL chwaliły się wzrostem gospodarczym i "zieloną wyspą", jaką rzekomo Tusk i jego koledzy stworzyli nad Wisłą.
Naiwni ludzie nabierali się na te sztuczki marketingowe, a usłużni lub niedoinformowani dziennikarze nie kwestionowali tego wspaniałego sukcesu.
Na nieszczęście dla PO, dane gospodarcze i statystyczne nie są jedynie domeną GUS. Polska firma kontrolowana przez rząd może podawać zafałszowane dane. Dlatego warto patrzeć na dane podawane przez niezależne od polskich władz instytucje. Na przykład - Bank Światowy.
Tutaj można sprawdzić przebieg poziomu polskiego PKB w ostatnich dwóch dekadach. Rząd PO-PSL tylko raz, w 2014 roku zdołał przebić poziom PKB uzyskany w 2007 roku. Głównie dzięki temu, że ukradziono 150 miliardów złotych z OFE. W następnym roku było już dużo, dużo gorzej.
Patrząc na ostatnie dwie dekady widać wyraźnie, że lata rządów pierwszej koalicji SLD-PSL oraz AWS-UW to powolny gospodarczy rozwój. W ciągu ośmiu lat polski PKB urósł o 82,8 procenta, czyli średnio rocznie rósł o 7,8 procenta.
Druga koalicja SLD-PSL to okres, gdy do Polski zaczęły płynąć środki z Unii Europejskiej. Na koniec roku 2005 PKB Polski był wyższy o 72,8% niż cztery lata wcześniej, czyli średnio co roku rósł o 14,6%.
Prawdziwy skok gospodarczy Polska zanotowała pod rządami koalicji PiS-LPR-Samoobrona. Obniżony przez SLD CIT, obniżone składki ZUS oraz niewielka obniżka podatku dochodowego sprawiły, że w ciągu zaledwie dwóch lat polski PKB urósł aż o 54,5%! Roczny wzrost to aż 24,3%!
Polska gospodarka hulała i nic nie zapowiadało katastrofy...Jeszcze w dniu wyborów parlamentarnych 2007 roku, polski budżet nie miał deficytu! Katastrofę sprowadziła do Polski Platforma Obywatelska.
Za rządów PO Polska trzykrotnie zanotowała spadek PKB. Pierwszy rok to 17,7% w dół! 2011 rok zakończył się spadkiem o 5,4%, a ostatni rok rządów koalicji PO-PSL to 12,9%. Przeciętnie za czasów PO polska gospodarka zwijała się o 1,6% rocznie. Czy kogoś jeszcze dziwi, że agencje ratingowe zaczęły obniżać Polsce noty?
Bardzo często przysłuchiwałem się dyskusjom o tym, że przecież w Polsce jest ok, że jest wzrost i nie wiadomo czemu ludzie są niezadowoleni. A przecież wystarczyło spojrzeć na dane nie podyktowane przez rządowych manipulatorów, tylko przez niezależne instytucje.
Tłumaczę ludziom, że coś, co czasem wydaje się przerażające lub niewykonalne, jest bardzo normalne i rozwiązuje wiele problemów, z którymi na codzień ludzie się borykają.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka