Miejskim dzieckiem byłem . To ani przechwałka , ani deprecjacja - zwykłe stwierdzene faktu .
I gdy coś koło 9-10 lat miałem , wypadło latem odpoczywać na wsi . Zaprzyjaźniony natychmiast z planktonem wiejskim , kąpiąc się w rzeczce , gdzie z ułożonych kamieni niby basen powstał , gdy niektórzy z kija , sznura , zakrzywionego gwoździka i rosówy wykopanej ryby łowili . Czasami coś złapali .
I w nogę graliśmy na polu gdzie zbite były bramki , polu pełny tzw min czyli krowich placków . Pod wieczór graliśmy . Obok pola paliło się ognisko . Ktoś cos przy nim kombinował , coś przekładał , coś przerzucał .
I gdy mecz się skończył wraz z nastaniem mroku , usiedliśmy wokół dogasającego ognia. Dostałem coś czarnego , coś gorącego . Wszyscy jedli to i ja . Tak przyrządzony pierwszy raz jadłem .
Ot takie wspomnienie , gdy ziemniak zwany wtedy też kartofel miał smak raju .
A Wasze smaki raju z dzieciństwa ?
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości