Zadowolenie znajduję w ruchu. Lubię . Pojechać gdzie mnie nie było .
Wiele razy słyszałem lub czytałem o nowych miejscach czy krajach – porównać , zrozumieć , zaakceptować . Nigdy tak nie zwiedzałem . Patrzeć i spróbować poznać .
Nie lubię , gdy słucham lub czytam o porównaniach – najczęściej leci to tak – tu za wysokie , tam za małe , gdzieś tam średnie , za ciepło , za zimno , tu niby wielkomiejsko a trąca prowincją . A ludzie ? ech – nie tacy jak u nas . Najczęściej takie głosy słychać od osób co rzadko wyściubiają nos za własny płot , a wszystko co za płotem jest dziwne , nieakceptowalne i obce.. U nich to norma , wzór , tak być powinno wszędzie . A skoro nie jest – to porównać. I wnioski , wnioski wysnuć , że w naszym obejściu lepiej . Najlepiej pointelektualizować , albo pokrytykować. Że niby światowiec z nas , nic nas nie zaskoczy .
Wniosek – nie porównuję :)
Albo inaczej – ach znowu byliśmy w naszej ukochanej Barcelonie oczywiście emfatycznie . Zawsze mnie zastanawiało czy ta Barcelona wie , że jest taka nasza i ukochana . Ona jest i jest jej całkowicie obojętne czy nasza ukochana a ty jesteś tam dla niej tylko po to by zostawić trochę kasy.
Zrozumieć . Rany boskie a na co mi to ? To jakby wpadł do Sopotu Argentyńczyk , Portugalczyk , Eskimos lub mieszkaniec RPA i próbował mnie zrozumieć. Dlaczego czuje jak czuję , myślę tak a nie inaczej , jem to co jem , czytam to co czytam . Jak widzę historię lub jak wychowuje dzieci ? Na co sobie pozwalam a na co nie ? A najlepiej wniknąć w duszę . W rosyjską , niemiecką , brazylijską lub koreańską . Kiedyś Cejrowski pięknie napisał – wniknąć w indiańską duszę nie da rady . Jest jak kowadło . Spróbuj wniknąć w kowadło – możesz tylko patrzeć .
Zaakceptować – ostatni stopień . Po porównaniu i zrozumieniu . Nie wiem co mieszkańcowi Konga lub Paragwaju z tego , że ktoś ich akceptuje . Mnie głębokim kalafiorem czy ten Argentyńczyk , Portugalczyk lub Eskimos mnie akceptuje .
Ten nudny wstęp jest usprawiedliwieniem samego siebie. Po raz pierwszy pojechałem do innego kraju z lekko innym nastawieniem niż patrzeć i spróbować poznać.
Węgry.
Dlaczego akurat tam ? No bo ………………………………………
No bo moja prababka od strony Mamy wyszła ci za Węgra. Dziwne to nie było , mieszkała w wielkim państwie które wtedy nazywało się Austro-Wegry . Mieszkali sobie w nim Polacy , Czesi , Słowacy , Austriacy , Węgrzy , Rusini , Chorwaci , Rumuni , Serbowie , Słoweńcy a nawet Włosi .
No to wyszła ci za tego Węgra i niech on nawet nie miał 100 % krwi węgierskiej a np. 80 % .
To moja babka miała ci jej 40 % , moja mama 20 % a ja cholera 10 % .
Całe 10 % . I ile dzieci miała moja prababka ? a nie wiem . Może dwójkę , a może ósemkę . I jadę na te Węgry a tam cholera może na ulicy się pęta jakiś koleś co ma też 10 % krwi mojego pradziadka Węgra ? Dziwne uczucie i jakoś zapominam , ze nie lubię porównać, zrozumieć , zaakceptować a jedynie patrzeć i starać się poznać. Może próbowałem zobaczyć te 10 % ?
Wychodzę z hotelu i robię pierwsze zdjęcie .
Zaczyna się wesoło ………………………………………….
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości