13 grudnia 1981 , gdyby mi ktos tego dnia powiedział , dożyjesz jak Polska będzie w NATO i UE - pomyślałbym - nawdychał się gazów i na mózg mu padło , albo pałą dostał i ma jakieś krzywe wizje.
Demokracja to taki specyficzny ustrój , gdzie każdy moze mieć jakie chce poglądy i co "zabawniejsze" może je sobie głosić np. na ulicy organizując demonstrację . Też brzmiałoby to jak bajka 13 grudnia 1981 .
I mogą sobie dziś np ateiści z sympatykami zorganizować demonstrację pt . Precz z konkordatem , maszerować , głosić hasła całkowitej ateizacji . Ich sprawa . Po to ponoć jest ta demokracja . Aja moge takie hasła zbyć milczeniem , bo o czym tu gadać.
Może odbyć się Marsz przeciwko Radkowi i tego co tam pogadał był sobie . Można nawet spalić kukiełkę Radka . Demokracja.
Ale sa takie dni w kalendarzu , gdy coś co cały rok rejestrowałbym spokojnie ...............
Ale sa też takie dni w kalendarzu , gdy te zagwarantowane prawem demonstracje , budzą we mnie emocje .
Są dni w kalendarzu , które mają mieć wymowę jednoznaczną .
I gdyby ateiści zorganizowali sobie taką demonstrację o ateizacji w Wielki Piątek , wzbudziłoby to we mnie sprzeciw za brak szacunku do podstawowych uczuć związanych z tym dniem .
Jakby jakaś wyimaginowana grupa fanatyków kultury rosyjskiej , zorganizowała sobie pikietę 17 września o przywrócenie nauki rosyjskiego w szkołach ..... Kazdy dzień w demokracji - ale nie ten .
i jak przeciwko Radkowi i polityce tego rządu pomaszerują 13 grudnia , to ja czuję to co czuję .
Są dni które powinny miec JEDNOZNACZNĄ wymowę .
Jest sobota 10 grudnia , niedziela 11 grudnia - nie pasowały ?
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka