leszek.sopot leszek.sopot
2896
BLOG

Przeciw kłamstwu pisowsko-prezydenckiej historii NZS

leszek.sopot leszek.sopot Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 95

 

Swój ślad w sierpniu 1980 roku odcisnęło środowisko akademickie Wybrzeża. Od momentu rozpoczęcia strajku sierpniowego jedną z grup wspierających strajkujących byli studenci. Ich stałe miejsce „czuwania” znajdowało się przy bramie stoczni blisko biura przepustek. Tam przekazywali sobie ulotki do rozwożenia po mieście i przywozili informacje. 27 sierpnia 1980 roku wystąpili z apelem popierającym protest robotników wraz z żądaniem przemian w szkołach wyższych. Przede wszystkim wezwali w nim do organizowania niezależnej organizacji studenckiej. Zaczęto zbierać pod nim podpisy. Był odręcznie przepisywany i kolportowany dalej. Apel był jedynym w całej Polsce oświadczeniem środowiska studenckiego napisanym podczas strajku sierpniowego w Stoczni Gdańskiej. To był początek NZS.

Już trzeciego dnia strajku w Stoczni Gdańskiej Paweł Huelle ze swoim przyjacielem Andrzejem Friedlem, z którym spotkał się przed bramą Stoczni Gdańskiej, zaoferowali strajkującym swoją pomoc. Ze stoczniowcami ustalili, że będą rozwozić każdego wieczora do różnych zakładów to, co popołudniu w stoczni się wydrukuje. Jeździli na rowerach i wymyślili dumną nazwę, że są „Pocztą Rowerową” (Paweł Huelle, Poczta rowerowa, „Rzeczpospolita” 27.08.2005, nr 200; za: Niepokora. Artyści i naukowcy dla Solidarności. 1980-1990, Gdańsk 2006). Czekając na „bibułę” od przedpołudnia do późnego popołudnia przed bramą okupowali ławkę skonstruowaną z cegieł i deski. Wokół Pawła zebrała się w końcu większa grupa studentów, wśród których byli m.in.: Andrzej Zarębski, Rysiu Grabowski, Marek Zająkała, Zbyszek Pilachowski oraz Piotr Kapczyński, który co prawda nie był już studentem ale z ludźmi z SKS współpracował. Natomiast na strajku w Stoczni współpracowali z B. Borusewiczem Basia Hejcz i Ania Gadziałowska (o Basi i Ani mogliście poczytać tu) oraz Marek Sadowski i Alina Żulpo (później jego żona), a ze stoczniowym komitetem strajkowym Leszek Biernacki, którego odbitki zdjęć z oflagowanej stoczni już w pierwszym tygodniu strajku trafiły do różnych strajkujących zakładów także w głębi Polski.

NZS powstał przy obwieszonej kwiatami bramie w wśród emocji rozgorączkowanego tłumu. Do połowy września pod apelem podpisało się przeszło tysiąc studentów z różnych uczelni Trójmiasta oraz z głębi Polski. Po zakończeniu strajku w dniu 31 sierpnia 1980 r. pomysłodawcy apelu spotkali się późnym popołudniem na Przymorzu i powołali nieformalny komitet założycielski Niezależnego Zrzeszenia Studentów Polskich. Donald Tusk już wówczas, gdy NZS powstał, się z tej inicjatywy wyłączył, bo właśnie ukończył studia.

Przy okwieconej bramie został napisany „Apel”:

My, niżej podpisani studenci Uniwersytetu Gdańskiego oraz innych uczelni solidaryzujemy się w pełni z postulatami gdańskiego MKS-u. Równocześnie wysuwamy własne żądania, których spełnienie jest nieodzowne dla demokratyzacji życia wyższych uczelni w Polsce.

1.            Żądamy przywrócenia autonomii wyższych uczelni, a w tym w szczególności zagwarantowania demokratycznej wybieralności władz uczelnianych i przywrócenia immunitetu uczelnianego.

2.            Domagamy się utworzenia niezależnej, samorządnej organizacji studenckiej o charakterze apolitycznym, mogącej stać się autentyczną reprezentacją wszystkich studentów, bez względu na ich poglądy polityczne. Organizacja ta powinna pełnić następujące funkcje:
a) mieć udział (z prawem głosu) w samorządzie uczelni we wszystkich sprawach dotyczących studentów
b) udzielać pomocy materialnej studentom
c) sprawować opiekę nad studenckim ruchem kulturalnym i naukowym.

3.            Żądamy ograniczenia działalności cenzury i zaprzestania dyskryminacji wydawnictw niezależnych.

4.            Żądamy kategorycznie zaprzestania jakichkolwiek represji wobec studentów i pracowników naukowych o odmiennych poglądach politycznych i mających odwagę je wyrażać.

5.            Postulujemy zniesienie miejsc rektorskich i prawa rektora do skreślenia z listy studentów bez podania motywacji.

6.            Domagamy się odkłamania nauk społecznych, politycznych i humanistycznych i zapewnienia wszystkim studentom i pracownikom uczelni swobodnego dostępu do całości zasobów bibliotecznych i archiwalnych.

7.            Żądamy przywrócenia pięcioletniego toku studiów i ponownego wprowadzenia specjalności nauczycielskiej na wszystkich kierunkach.

8.            Domagamy się natychmiastowej korekty programów nauczania – m.in. ograniczenia ilości godzin przedmiotów społ.-polit. na rzecz przedmiotów kierunkowych.

9.            Postulujemy rozsądniejszą politykę finansową na uczelniach:
a) ograniczenie wydatków na techniczne środki nauczania na kierunkach i wydziałach, gdzie są one tylko ozdobą, a nie realną pomocą w realizacji programów studiów
b) zwiększenie pomocy stypendialnej, podniesienie wysokości zasiłków losowych i podwyższenie dodatków rodzinnych
c) poprawa warunków mieszkaniowych studentów, a w szczególności studenckich rodzin.

10.        Żądamy pełnego zatrudnienia absolwentów – zgodnego ze zdobytym przez nich wykształceniem, ale nie kosztem ograniczenia limitów przyjęć na studia.

11.        Domagamy się przywrócenia do życia „Neptunaliów”, co będzie z zyskiem dla miasta i studentów, którzy podczas tego święta będą mieli możliwość zamanifestowania swej obecności w życiu Trójmiasta.

 

Życie wyższych uczelni w jego dzisiejszym kształcie jest dla nas nie do przyjęcia. Szkoła wyższa, zamiast być ośrodkiem ruchu intelektualnego i kulturalnego stała się obecnie zbiurokratyzowaną do granic absurdu fabryką, w której produkuje się specjalistów. Uczelnie zostały wyalienowane z życia społecznego kraju, a studenci czują się wyobcowani z życia macierzystych uczelni.

Na skutek gigantycznie rozbudowanej uczelnianej administracji i politycznej animacji programów studiów, nauczyciele akademiccy nie są w stanie właściwie wykonywać swojego zawodu, a studenci nie mogą rzetelnie studiować.

Zabierając głos w chwili, gdy we wszystkich środowiskach polskich dyskutuje się nad uzdrowieniem polityki, ekonomiki i życia społecznego w naszym kraju, liczymy na wysłuchanie nas.

Żądamy demokracji, bo jest to jedyna droga wyjścia z obecnego kryzysu!

 

Na tekst „Apelu” miało wpływ to, co się działo w stoczni. To, co się tam mówiło i pisało. Na pewno także niesamowita atmosfera sierpniowych dni w stoczni. Przy końcu strajku wszyscy już czuli i wierzyli, że w końcu uda się zmienić „wszystko” na lepsze, że wspólnym wysiłkiem będzie możliwe doprowadzenie do sprawiedliwego ułożenia stosunków między władzą a społeczeństwem – w każdej dziedzinie życia, na każdym szczeblu władzy. Co sprawiło, że oflagowana, obsypana kwiatami, z wymalowanymi napisami Stocznia Gdańska stała się motorem wszystkich późniejszych zmian, oraz że stała się wzorem myślenia o Polsce i rozwiązywania problemów? Czym zaczarowała młodych ludzi?

Maciej Płażyński twierdzi, że wówczas „wreszcie poczuliśmy się u siebie”. Wspomina: „Byłem wówczas studentem prawa. Chociaż trwały wakacje, pod stocznią znalazłem się już drugiego dnia strajku. Środowisko akademickie w tamtych czasach było rozpolitykowane. Czytało się »bibułę«, słuchało Radia Wolnej Europy. Ale dyskusje polityczne toczone były w dość wąskim gronie. […] Sierpień zaskoczył skalą oddziaływania. To był prawdziwy przełom ideowy. Społeczeństwo obudziło się, pokazało inne oblicze. Studenci zaczęli realizować swój pomysł organizowania się w niezależności od władzy. [...] Sierpień to przeoranie świadomości Polaków. Wydarzenia »gorącego lata« 1980 spowodowały przemiany na skalę masową – każdy z nas musiał na to zareagować. Sierpień […] przypomniał, że jesteśmy »u siebie« i ponosimy współodpowiedzialność za życie swoje i kraju. […] Sam także czuję się trochę idealistą. Uważam, że polityk nie może kierować się czystym pragmatyzmem. Bez ideałów – działalność publiczna nie ma sensu. Ważne jest przecież dobro wspólne. Sierpień fascynował również tym, że ludzie zyskali poczucie działania na rzecz dobra nas wszystkich, a nie dla partii. [...] Prysły złudzenia, przemiany polityczne i gospodarcze pokazały, że nie zawsze zwycięża szlachetny idealizm. Ale to nie znaczy, że polityka w przyszłości nie powinna iść drogą wyznaczoną przez Sierpień, zgodnie z przesłaniem tamtego czasu, aby ludzie czuli się w Polsce »u siebie«” (Sierpień ’80. Co pozostało z tamtych dni?, Gdańsk 1996, s. 58-59).

Studenci z położonej na cegłach deski przenieśli się na uczelnie. We wszystkich zakładach pracy w Polsce zakładano „Solidarność”, a na uczelniach w całej Polsce kolportowano napisany przed stocznią apel i już po kilku dniach zaczęto tworzyć tymczasowe komitety założycielskie nowej, niezależnej organizacji studenckiej. TKZ NZSP w pierwszych dniach swojego działania przyjął za swoje motto słowa Andrzeja Gwiazdy: „Nie chcemy transfuzji nowej krwi w stary organizm. My chcemy nowego organizmu”.

 

W poniedziałek 1 września 1980 r. Tymczasowy Samorząd Pracowników UG zorganizował w auli Wydziału Humanistycznego UG pierwsze spotkanie z pracownikami uczelni i studentami. Aula była pełna. Po raz pierwszy nikt nie interweniował, nie nasyłał milicji ani partyjnych aktywistów. Profesor Robert Głębocki opowiadał o przebiegu i wyniku strajku. Paweł Huelle odczytał apel do studentów napisany przed bramą stoczni z 27 sierpnia (gdy o tym wspominałem na jednym ze spotkań Andrzej Zarębski ze śmiechem wykrzyknął: „On czytał to co ja napisałem”!, Paweł się śmiał).

Huelle wyjaśniał, że ze względów na okres wakacyjny, apel jest na razie jedynie inicjatywą, o celowości której zadecydują studenci po rozpoczęciu roku akademickiego. Gdy odczytywał poszczególne punkty apelu wielokrotnie przerywały mu oklaski. „Ze szczególnym aplauzem spotkały się żądania dotyczące utworzenia niezależnej organizacji studenckiej, zaprzestania represji wobec osób o odmiennych poglądach politycznych, odkłamania nauk humanistycznych i wolnego dostępu do wszystkich zbiorów bibliotecznych, a także postulat rozsądniejszej polityki finansowej uczelni” – relacjonowano w pierwszym numerze „Reduty” z 10 września. Było to pismo NZS UG, którego pomysł także narodził się przed bramą strajkującej jeszcze stoczni.

 

Odczytany publicznie1 września 1980 r. „Apel” był sygnałem dla przemian w ruchu studenckim w całej Polsce. Choć był to sygnał niedoskonały, ale to od niego ruszyła ogólnopolska lawina. Było to pierwsze na Wybrzeżu i w Polsce „autentyczne świadectwo autentycznej woli autentycznych studentów” – jak napisano w „Reducie”.

 

Redakcja „Reduty” była skromna: „Myśl o niezależnym ruchu studenckim nie jest nowa i nie jest zamiarem gdańskich studentów uzurpowanie sobie monopolu na jego genezę ani na jego przyszły kształt. [...] Idea powołania niezależnego zrzeszenia studenckiego jest rzeczywistą potrzebą nas wszystkich, którzy po dziurki w nosie mamy jedyności, wyłączności i zmonopolizowanie spraw studenckich w ręku jednej organizacji o wyraźnym i konkretnym profilu politycznym; […] Pozwólmy ludziom żyć, zgodnie z prawem, ale tak jak mają na to ochotę! Pozwólmy studentom studiować to na co mają ochotę! Nie głosimy inicjatywy czerwonym krawatem! [...] Chcemy niezależnej organizacji o charakterze związku zawodowego, która będzie występowała w naszym imieniu i broniła naszych spraw na terenie uczelni i za tę obronę nie żądała podpisywania deklaracji ideowo–politycznej”.

Skład Redakcji „Reduty”, które ukazywało się od numeru pierwszego do numeru jedenastego (27.04.1981 r.): Ryszard Grabowski – polonistyka, Andrzej Kotliński – polonistyka (do nr 5.), Andrzej Zarębski – polonistyka, Krzysztof Leszczyński – PiA (od nr 4.), Szymon Karolewski – WH (od nr 6.), Janusz Prendota – Mat.-Fiz.-Chem. (od nr 6.), Jarosław Słoma – historia WH (od nr 6.) i Janusz Tołłoczko – PiA (od nr 6.). Po rozpoczęciu strajku „radomskiego” „Reduta” zamieniła się w biuletyn strajkowy, który był wydawany prawie codziennie pod nazwą „Reduta Strajkowa”, której ostatni numer wydrukowano 11 grudnia 1981 r. (jednym z jej redaktorów był Jacek Rybicki).

Dzień później, 2 września, z inicjatywy autorów apelu odbyło się w holu Wydziału Humanistycznego UG zebranie, na które przybyło mimo wakacji około 50–100 studentów. Przemawiali Donald Tusk i Jacek Jancelewicz. Ogłoszono, że powstał Tymczasowy Komitet Założycielski Niezależnego Zrzeszenia Studentów Polskich UG. Początkowo w jego skład weszły 22 osoby. Później zgodzono się przyjąć, przegłosowaną podczas zebrania w Warszawie, nazwę NZS.

Podkreślono apolityczny charakter organizacji. Deklaracja o braku ideowości politycznej oznaczała w praktyce, że uwalniano się od prymatu partii i komunistycznej ideologii, a każdemu studentowi gwarantowano wolność sumienia i przekonań. Na wstępie zadeklarowano więc, że każdy może do niej wstąpić, bez względu na to, czy miałby zapatrywania lewicowe, centrowe czy prawicowe, bowiem miała realizować aspiracje kulturalne i naukowe oraz reprezentować interesy bytowe i materialne a nie ideologiczno-polityczne. Deklaracja o apolityczności oznaczała równocześnie, że NZS jest organizacją wolną i niezależną, w odróżnieniu do uzależnionego od partii i narzuconej odgórnie ideologii SZSP.

Skład TKZ NZSP UG: Mirosław Białoś (BiNOZ), Kazimierz Cichoszewski (BiNOZ), Marek Czachor (Mat.-Fiz.-Chem.), Barbara Hejcz (WH), Alicja Hoppe (ET), Ryszard Grabowski (WH), Paweł Huelle (WH), Jacek Jancelewicz (WH), Szymon Karolewski (WH), Andrzej Kasperek (WH), Jacek Kozłowski (BiNOZ), Zbigniew Mielewczyk (Mat.-Fiz.-Chem), Włodzimierz Piórkowski (ET), Maciej Płażyński (PiA), Marek Sadowski (WH), Marzena Stanisławczyk (ET), Bernard Stark (BiNOZ), Maria Jolanta Świeć (Mat.-Fiz.-Chem.), Janusz Tołłoczko (PiA), Donald Tusk (WH), Andrzej Zarębski (WH), Alina Żulpo (WH).

 

13 września 1981 r. do składu TKZ dokooptowano 4 osoby: Anna Gadziałowska (WH), Janusz Prendota (Mat.-Fiz.-Chem.), Miłosz Wierzchowski (EP), Marek Zająkała (WH).

 

Na wiecu byli studenci PG, którzy postanowili założyć na swojej uczelni komitet założycielski. Na umówione spotkanie każdy miał przyprowadzić kilku znajomych.

 

5 września na zebraniu TKZ Donald zaproponował na tymczasowego przewodniczącego Jacka Jancelewicza (wówczas na 4 roku Historii). Propozycja została zaakceptowana. W prezydium NZSP UG znaleźli się: Andrzej Kasperek (polonistyka) – sekretarz, Donald Tusk, Maciej Płażyński (prawo), Bernard Stark (BiNoZ), Marzena Stanisławczyk oraz Maria Jolanta Świeć. 13 września w skład prezydium weszły jeszcze trzy osoby: Marek Zająkała (polonistyka), Alina Żulpo i Marek Sadowski (polonistyka).

 

Tego samego dnia wybrano komisję statutową, w składzie: Janusz Tołłoczko (PiA), Paweł Huelle (WH), Ryszard Grabowski (WH), Szymon Karolewski (WH), Krzysztof Leszczyński (PiA), Alicja Hoppe (ET) i Jacek Kozłowski (BiNOZ).

 

6 września w ślad za działaniami podjętymi w Gdańsku w Warszawie Towarzystwo Kursów Naukowych wydało oświadczenie W sprawie przywrócenia samorządnych organizacji studenckich. W oświadczeniu napisano m.in.: „Dążenia ruchu studenckiego do samorządnych zrzeszeń, nie wymagających hipokryzji i kompromisów sumienia, nie godzi się nikomu powstrzymywać. Powstrzymać się ono zresztą nie da. Metody paternalistyczne nie dały dobrych skutków na naszych uczelniach. Studenci – choć przygotowują się dopiero do pracy zawodowej – są ludźmi pełnoletnimi i mają prawo domagać się swojej cząstki odpowiedzialności za własną wspólnotę i za oblicze kraju. Ich dążenie do tego, aby w samorządzie zyskać szkołę obywatelskiej odpowiedzialności jest zgodne z konstytucyjnymi fundamentami naszego ustroju państwowego”.

 

9 września TKZ NZSP UG wydał obszerny Komunikat nr 2, w którym zwrócono się do studentów o wzięcie udziału w tworzeniu zrzeszenia. „powołanie takiego związku zapewni ruchowi studenckiemu prawdziwą odnowę moralną i organizacyjną. Skupiamy wokół siebie tych ludzi, którzy takiej właśnie organizacji pragną i są gotowi z nami współdziałać”. Zaapelowano o oddolne tworzenie struktur NZSP na wszystkich uczelniach bez czekania na zorganizowanie się struktur ogólnokrajowych czy międzyuczelnianych. Na koniec zapewniono, że po zaakceptowaniu statutu przez studentów TKZ się rozwiąże i wszyscy będą mogli wybrać nowe władze: „Inicjatywa zależy od Was samych. Powinniśmy pokazać, że potrafimy działać spokojnie i rozsądnie, ale stanowczo”.

 

10 wrześniapowstał w Warszawie Komitet Założycielski Niezależnego Związku Studentów. Jego siedziba mieściła się w świetlicy domu studenckiego „Mikrus”. Warszawiacy w swojej ulotce informowali, że tworzą Niezależny Związek Studentów, który miał „być gwarantem trwałości zmian dokonujących się w życiu społecznym naszego kraju w środowisku studenckim”.

 

We wrześniu czas biegł niesamowicie szybko. Już12 września odbyło się w siedzibie TKZ NZSP UG spotkanie założycielskie międzyuczelnianej struktury, której celem miało być koordynowanie działań na poszczególnych uczelniach. Została powołana Komisja Koordynacyjno-Porozumiewawcza, w skład której weszli przedstawiciele UG, PG, AMG i WSM: Donald Tusk, Paweł Huelle, Bernard Stark (UG), Andrzej Olaf Wąsowski (PG), Leszek Włodarczyk, Sylwia Pajek (AMG), Andrzej Biełuński, Maciej Miernecki, Waldemar Budzyński (WSM).

 

Prace nad napisaniem statutu potraktowano bardzo poważnie. Już15 września 1980 r. komisja przedstawiła gotowy projekt statutu NZSP. Tego samego dnia został on przez członków TKZ zaakceptowany.

 

TKZ dostał od rektora UG pokój na tymczasową siedzibę. Przez długi czas w oknie pokoju wisiał transparent: „tylko krowa nie zmienia poglądów”. W pokoju panował wieczny ruch, tumult i wrzawa.

 

15 września powstały TKZ NZSP w Politechnice Gdańskiej i Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni (w WSM do NZS zapisało się jesienią 1980 r. ponad 50 proc. studentów).

 

W skład prezydium TKZ NZS PG, którego przewodniczącym został Darek Śmiałkowski, a sekretarzem Jurek Kobyliński, weszli: Włodek Komander, który był uważany za „szarą eminencję”, Dobrosława Karpeta (BL), Olaf Wąsowski (BM), Grzegorz Jerkiewicz (CH), Maciek Kolarz (FT), Marek Jancelewicz (IAiU), Leszek Sulimierski (IH), Krzysiek Gajór (IO), Zbyszek Dymarski (E-lka), Andrzej Popowski (enyN) i Krzysztof Frączak (MT).

 

Zbigniew Nowek, wówczas student prawa UMK w Toruniu, który był związany z opozycyjną działalnością w Gdańsku,15 września na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu powołał Tymczasowy Komitet Założycielski NZS. Tego samego dnia powstał TKZ w Krakowie. W tym czasie powstały jeszcze w wielu innych ośrodkach, m.in. w Płocku, Wrocławiu i w Warszawie – 10 września pod nazwą Niezależny Związek Studentów. Władze szkół wyższych przychylnie odnosiły się do powstających tymczasowych komitetów założycielskich.

 

17 września podczas kolejnego wiecu w auli Wydziału Humanistycznego rozdawano już drugi numer Niezależnego Biuletynu Studenckiego „Reduta”. Podczas wiecu Jacek Jancelewicz przedstawił cele i zadania tworzonej organizacji, Roman Rojek odczytał projekt Statutu i odpowiadał na zadawane pytania, o stosunku do SZSP mówił Donald Tusk, Andrzej Zarębski wyjaśniał, na czym polega apolityczność zrzeszenia. Po przerwie Leon Stobiecki, przedstawiciel MKZ NSZZ „Solidarność”, mówił o swojej drodze strajkowej rozpoczętej w grudniu 1970 r., kiedy to stał na czele komitetu strajkowego Gdańskiej Stoczni Remontowej, a następnie głos zabrał Zenek Kwoka, uczestnik strajku w stoczni, pracownik WPK w Gdyni. Przemawiał również prof. Robert Głębocki, przewodniczący Tymczasowego Samorządu Pracowników UG.

W pierwszym numerze „Odnowy. Niezależne Pismo Młodzieży Akademickiej” (pismo studentów z różnych uczelni Trójmiasta) przytoczono niektóre wystąpienia.Paweł Huelle mówił, że „nastąpiła zupełna zatrata tożsamości studentów. Nie mają oni poczucia przynależności do »braci studenckiej« i nie łączy ich nic, oprócz faktu formalnej przynależności do jednej uczelni, bądź danego roku. Utożsamiają się z rodziną, grupą kolegów oraz... z narodem i państwem. Pomiędzy najmniejszą formę wspólnoty a największą nie ma nic. Celem NZSP jest właśnie stworzenie takiej wspólnoty, wspólnoty opartej nie na pisemnej przynależności, ale opartej na wspólnie wyznawanych wartościach, wspólnych zwyczajach, wzajemnej solidarności i pomocy”.

 

NZS ściśle współpracował z „Solidarnością” i z nią splótł swoje losy. Wzajemne kontakty były częste, ale też NZS nigdy przez liderów „Solidarności” nie był zbyt poważnie brany pod uwagę. Z reguły traktowano NZS, że to „tylko studenci”. Od początku września 1980 r. z powstającym Międzyzakładowym Komitetem Założycielskim NSZZ „Solidarność” współpracowali członkowie NZS trójmiejskich uczelni.

 

18 września gościem TKZ NZS UG był Jacek Kuroń, tłumaczył on m.in., że „Demokracja polega na tym, żeby miejsce mniejszości widzieć gdzie indziej niż w więzieniu”.

 

Studenci po Sierpniu ’80 dostali szansę, aby sami, bez ingerencji władz państwowych, partii politycznych, zorganizowali się w dowolne stowarzyszenia, kluby i organizacje. Takie prawo dawała studentom także Konstytucja PRL, która w tym zakresie została ograniczona przez rozporządzenia ministerialne.

 

Najbardziej istotną cechą wszystkich działań, które podejmowano we wrześniu 1980 roku jest to, że były to działania, którym przeświecało lepsze funkcjonowanie szkół wyższych, że dążono do przywrócenia należnej rangi wartościom podstawowym w wychowaniu, kształceniu, badaniach naukowych i kulturze studenckiej. Był to bunt przeciwko nijakości, konformistom, miernocie, dwulicowości, nepotyzmowi, cynizmowi, promowaniu przeciętności, co powodowało nihilizm i frustrację wśród braci studenckiej, w której trwałe było przekonanie, że nie warto się jak najlepiej kształcić, że wystarczy jedynie zdać, bo nie poziom wiedzy i posiadane umiejętności będą torowały drogi kariery w życiu na uczelni i zawodowym po studiach.

 

Dlatego też jednym z postulatów studenckich formułowanych w licznych dyskusjach na niezliczonych spotkaniach było wyraźne promowanie w hierarchii uczelnianych i naukowych awansów, nagród i wyróżnień najlepszych dydaktyków i naukowców. Studenci chcieli, aby kształcili ich najlepsi a nie miernoty, mające poparcie kogoś „z góry”. Stąd głośny był sprzeciw przeciwko nagrodom i awansom „z rozdzielnika”, według kolejności, partyjnych zasług czy wysługi lat. Doktoraty, habilitacje, publikacje naukowe i pieniądze na badania naukowe miały być przyznawane za faktyczne osiągnięcia. Studenci żądali, aby doceniono także tych, którzy najwięcej serca poświęcali w przekazywanie im swojej wiedzy. Na promowanie takich nauczycieli akademickich widziano sposób w uczestnictwie studentów w ciałach kolegialnych, na których w drodze głosowania decydowano o awansach i nagrodach dla nauczycieli akademickich, programach studiów czy fakultetach.

Głośno domagano się także demokratyzacji sposobu organizacji uczelni wyższych. Szukano racjonalnego sposobu na pogodzenie postulatu autonomii i demokracji ze sprawnym kierowaniem uczelnią. Domagano się, aby każda uczelnia we własnym zakresie decydowała w myśl jasno przyjętych kryteriów, o swojej strukturze, programach nauczania, toku studiów, form współpracy z ruchem studenckim czy też o obsadzaniu różnych stanowisk. Nie wyobrażano sobie, aby w autonomicznej i samorządnej uczelni wyższej nie wybierano rektorów i dziekanów w powszechnych wyborach, w których prawo głosu mieliby samodzielni pracownicy naukowi, młodsi pracownicy naukowi oraz studenci. Krytykowano zarazem obserwowaną od lat praktykę, że o objęciu stanowiska kierowniczego w nauce nie decydowały racje merytoryczne, kwalifikacje naukowe, organizatorskie i moralne, bo funkcje te obejmowali ludzie bez autorytetu w środowisku, którzy dla poprawy swojego samopoczucia i pewności swojej pozycji otaczali się współpracownikami o jeszcze mniejszym autorytecie.

 

* * *

 

Mógłbym dzień po dniu opisywać historię naszego NZS złożoną z anegdot, wspomnień, materiałów źródłowych. Nie byłoby to trudne, gdyż od wielu lat gromadziłem informację i spisywałem teksty, aby wydać książkę. Spisaną historię za lata 1977-1980, czyli działalności SKS w Trójmieście dostał ze 3 lata temu Sławomir Cenckiewicz z prośbą o  zainteresowanie centrali tematem i sprawdzenie możliwości wydania. Odpowiedział, że sami mają trudności z wydaniem czegokolwiek, a więc dla kogoś spoza IPN szans na wydanie czegokolwiek nie ma. Zapytałem prorektora UG – ta sama odpowiedź: mają małe fundusze na własne wydawnictwa, więc nie będą wydawać „obcych”.

W tym czasie pracowałem nad historią NZS w Trójmieście w latach 1980-1989. Prace przerwałem z powodu prośby, aby z powodu okrągłej rocznicy strajków w 1988 r., najpierw opisać drugą połowę lat 80. Obszerna książka powstała i po dwóch latach była gotowa do wydania. Miałem zawartą tylko ustną umowę z wydawcą. W czerwcu ub. roku dostałem jednozdaniowy e-mail: zrezygnowaliśmy z wydania książki, z wyrazami szacunku itp. Dziś domyślam się dlaczego, domyśla się także ks. Jarek Wąsowicz, który tak jak i ja został okradziony ze swojej pracy, którą bez podania źródeł przedrukowano z małymi zmianami w książce napisanej na zamówienie określonego środowiska. To właśnie środowisko biznesowo-polityczne robi wszystko, aby w obiegu społecznym była tylko jedynie słuszna wizja historii dyktowanej przez „politykę historyczną” jedynie słusznej partii i jej działaczy.

Myślicie, że opisaniem historii NZS interesował się Donek lub Maciek, czyli Donald Tusk i Maciej Płażyński? A gdzie tam. Jeden na drugiego patrzeć dziś nie mogą, no to jakże by mogli dziś być za wydaniem książki, w której o jednym i drugim byłaby mowa? Donald kilka lat temu rzucił jedynie, a pisz sobie jak chcesz. Maciej piętrzył problemy: a gdzie znajdziesz pieniądze na wydanie książki? Najpierw znajdź a później pisz.

W innych miastach jakoś lepiej współżycie byłych członków NZS się ułożyło. W Gdańsku fatalnie. Jeden pod drugim dołki kopie, prowadzi bezwzględną walkę polityczną. Ten kto dziś ma wpływy dyktuje warunki – czy to wykorzystując jak Gosiewski pozycję kancelarii prezydenta RP, czy też premiera RP. Przy czym jeden naśladuje Orwella a drugi olał sprawę, bo dla niego największym powodem do dumy jest KLD.

 

NZS to nie tylko jego początki. Następne miesiące, ten cały trud utarczek o zmianę programów, o rejestrację, zniesienie cenzury itd. itp., aż po stan wojenny i konspirację – z tym najcięższym okresem w latach 1981-1983.

Bardzo różnie się potoczyły losy tych założycieli NZS spod Stoczni Gdańskiej. Jeden z nich jest dziś premierem. Pozostali, m.in.: Marek prowadzi dystrybucję czegoś do pielęgnacji paznokci, Paweł jest uznanym autorem, Andrzej doradcą medialnym, Basia pracuje w opiece społecznej, Ania wyemigrowała, Alina jest przy Marku, inny Marek jest specem od kontroli przekrętów, Zbyszek z Torunia – wiadomo generał, Janusz ma własną małą drukarnię, inny Janusz chyba wciąż jest księgowym, Maciek – polityk a ostatnio „bloger słup” na salonie24, a Leszek…, czyli piszący te słowa, jeszcze żyje i przypominać historii na razie się nie przestraszył, mimo iż dla dzisiejszego prezydenta i jego zauszników historia NZS zaczyna się od tych, którzy mu pomagali, a kończy na tych, którzy pomagać mu nadal będą.

"W gwałtownych przemianach społecznych grozi zawsze niebezpieczeństwo i pokusa nadmiernego skupiania się na rozgrywkach personalnych. [...] Nie idzie o to, aby wymieniać ludzi, tylko o to, aby ludzie się odmienili, aby byli inni, aby, powiem drastycznie, jedna klika złodziei nie wydarła kluczy od kasy państwowej innej klice złodziei". Prymas kardynał Stefan Wyszyński, słowa do delegacji "Solidarności" Warszawa, 06.09.1980 r. __________________________________________________ O doborze reklam na moim blogu decyduje właściciel salonu24 Igor Janke. Nie podobają mi się, ale nie mam na nie wpływu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura