Leszek Budrewicz Leszek Budrewicz
463
BLOG

Austriackie referendum w sprawie poboru

Leszek Budrewicz Leszek Budrewicz Polityka Obserwuj notkę 5

W cieniu innych wydarzeń dziś w Austrii odbywa sie referendum w sprawie zniesienia lub utrzymania obowiązkowej słuzby wojskowej.

Śladem RFN Austria chce rozstrzygnąć ten problem, który nieufnie traktowani zachodni pacyfisci stawali od dawna, a upadek komunizmu i pogrom urządzony przez armie zawodowe wojsku Saddam Husajna w czasie pierwszej wojny z Zatoce Perskiej postaiwił w nowym świetle. Przypomniało to, że pobór powszechny to niedawny w historii pomysł - efekt Wielkiej Rewolucji Francuskiej - i ze spelnił on swoją rolę tak militarną jak i społeczną. Przykłady dzialan wojsk brytyjskich (od 1964) i amerykańskich (od 1973) zachęcały koljene państwa do wprowadzenia, a właściwie przywrócenia armii zawodowej -zaciężnej. Z różnych historycznych powodów trudno oczekiwać, że dołaczą do tych krajów takie państwa jak Izrael czy Szwajcaria (mimo aktywności organizacji "Szwajcaria bez Armii"). Przełomowy wydaje sie tu moment, kiedy "draft" zdecydowala znieść RFN, gdzie armia poborowa miała być szkoła nowej odrodzonej demokracji, co nie przeszkodziło jednak wybuchającym co kilka lat aferom związanym z propagowaniem z Bundeswehrze idei skrajnie prawicowych. Symboliczne było to, ze to wlaśnie z RFN konstytucja gwarantowała prawo do cywilnej słuzby alternatywnej i co roku od jednej trzeciej do jednej czwartej poborowych się na taką służbę decydoweła (także zagranicą, w tym w Polsce). Także to, ze emerytowany generał Gerd Bastian zostal w końcu aktywistą pacyfistycznej partii "Zielonych" (zginał śmiercią samobójcza razem ze swoja partnerką, takze "zieloną" działaczką Petrą Kelly).

Jeśli przyjrzeć się temu, co w Polsce przyniosly te idee - nie wszyscy są zadowoleni.

Dzięki różnym inicjatywom, głównie Ruchu "'Wolność i Pokój", już pod koniec PRL zmienionio w Polsce treść wasalnej prosowieckiej przysięgi wojskowej. Także Polska byla pierwszym krajem, w którym jeszcze w PRL wprowadzona została alterantywna słuzba cywilna ( w NRD utworzono dla zdeklarowanych pacyfistów jednostki budowlane, które jednak sluzżły w mundurach i były jednak forma wojska). Obok zmiany ogólnej sytuacji politycznej był to z cala pewnościa efekt dużej determinacji członków WiP, którzy gotowi byłi iść do więzienia zamiast poddać się falszywej przysiędze, czy niechcanej slużbie. Zartowano potem, ze ostatnim testamenetem WiP" była likwidacja poboru w Polsce, tym bardziej, że jakko minister obrony znosił go w RP były Wip-owiec, minister Klich. To był znaczący moment, w Polsce, kraju o skrajnie militarnych , często bardzo szlachetnych, tradycjach, ale które największe historyczne zwycięstwo osiągnął w walce bez użycia broni.

O ile armia poborowa w PRL była - atak na Danię i Holandię w ramach akcji Ukladu Warszawskiego pozostał w sferze planów - stworzona do tłumienia buntów obywateli, o tyle wspólczesna polska armia zawodowa nie spełnia podstawowych wymogów obronności kraju i w tej chwili nie z powodu jej niedofinansowania.

Mamy nadal wiecej żołnierzy wojsk lądowych niż  na przykład Wielka Brytania, wspomagające zawodowców sily rezerowowe są fikcją, sa może dwie-trzy duze jednostki, ktore mozna w ogole wyslac na jakąś wojne. jednoczesnie lobby zzbrojeniowe w przemyśle chce wymusic kupowanie polskiej broni, nie zawsze najlepszej z punktu widzenia obronności. Brak też jest jakiekolwiek etycznej refleksji w stosunku do wojskowej współpracy czy eksportu broni do krajów takich jak choćby Kazachstan, gdzie w tej chwili niszczone są fizycznie jakiekolwiek objawy oporu obywatelskiego wobec wladzy ( w tym przypadku brak tez wiesci, żeby za cene tego politycznego flirtu udalo sie choćby coś zrobić dla co najmniej kilkudziesięciuu tysięcy tamtejszych Polaków.). Mamy armię, w ktorej jest za malo nowoczesnych rakiet, a za dużo kapelanów.

Jednak głowy, zwlaszcza prawicowe, nawołujące do odbudowy własnej siły obronnej wynikaja chyba z tego, że wiekszość dzisiejszych prawicowych patriotów po prostu nigdy nie zetknęla sie czynnie z wojskiem. Polska jest w stanie mieć armię, ktora - przy dużym wysiłku - ma pewne szase obronić nas przed Białorusią i na tym koniec. I opieranie naszego bezpieczeństwa na NATO, to nie wynik ślepej wiary w sojuszników, raczej wiedzy, że gdybyśmy nawet zamienili Polskę w obóz wojskowy, wobec realnych zagrożeń - na szczęście jeszcze nie dzisiejszych - moze to jedynie doprowadzić do powtorki z roku 1939. Powrót idei militarystycznych jest naiwny, nie poparty zadną wiedzą wykraczających poza gry komputerowe. Wbrew temu co mówi slynny Braun, tylko pacyfizm jest ideą, która w dzisiejszym świecie może nas ochronić przed nieszczęściem. Pacyfizm i rozwijanie współpracy giospodarczej, z tym, ze tam, gdzie się da, trzeba odstepowac od handlu na recz naiwnych praw czlowieka: jakosś tak jest, ze przynajmniej we współczesnym świecie kraje demokratyczne wywoluja namniej wojen. Po prostu żaden kraj mniejszy, powiedzmy, niz Iran, nie mozę liczyć, ze sie sam obroni sowim wysiłkiem militarnym przed komkolwiek. A i większe też nie moga byc pewne, jeśli nie są w jakiejsc obronnej wspólnocie. W skarjncyh przypadkach bezpieczeństwo w ogóle nie zalezy od tego, czy ma sie w ogole lotnictwo (Litwa nie ma), albo nawet, czy ma sie w ogóle armie (Isandia i Kostaryka a w ogole nie mają wojska).

Armia austriacka jest austriacką dumą. Jeszcze w  czasie kiedy u nas szlo sie do wojska na 2-3 lata, w Austrii slużba trwała 12 miesięcy, ale młodzi ludzie chętnie szli do wojska, gdzie na przykład za darmo robli prawo jazdy, w ogóle słuzba ta przynosila wiele osobistych korzyści. Służba ta miala też spełniać  edukacyjną rolę w krzewieniu demokraacji, tak jak w RFN.

Koniec zimnej woijny, w czasie której Austria byla neutralna politycznie zakończył prawdopodobnie okres poboru w Auustrii (tak się wydaje - dziś, jutro sie przekonamy). To, że socjaldemokraci są tam za zakończeniem poboru, chadecka partia ludowa jest za jego utrzymaniem - to tylko efekt historyczno-politycznych resentymentów. W Niemczech i Austrii socjaliści zawsze będą obawiać się militarystyczncyh resentymentów, chadecy będa wierzyć w tę cześć tradycji (choc znałem takze młodych niemieckich chadeków decydujących się odbywać służbę zastepczą, takze w Polsce).

Byłem w Ruchu "Wolność i Pokój" i gdybym byl teraz była obywatelem Austrii,  to nawet w rocznice bitwy pod Wiedniem byłbym za zniesieniem poboru.

No więc, polscy pacyfiści: dziś wszyscy jesteśmy ausriackcmi pacyfistami.

 

Leszek Budrewicz - dziennikarz, pisarz, poeta, wykładowca akademicki, działacz struktur podziemnych "Solidarności", w młodości wicemistrz Polski w piłce wodnej. Laureat nagrody miesięcznika „Odra” za reportaż o powodzi we Wrocławiu w 1997 roku. Publikacje: zbiory poezji "Pierwsza i druga wojna światów", „Pasta z rasta”, "Noc długich szyi", „Wiersze wezbrane”, „Wieczna teraźniejszość” oraz zbiór opowiadań "Złodziej cukierków". W latach 70’ i 80’ działacz opozycji (szczegóły: http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Leszek_Budrewicz). W 2008 roku nakładem wrocławskiego IPN-u ukazała się książka: „Leszek Budrewicz. Z PRL do Polski. Wspomnienia z niejednego podwórka (1976–1989)” (więcej: http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/229/9413/Z_PRL_do_Polski_Wspomnienia_z_niejednego_podworka_19761989.html) Pełny biogram: http://pl.wikipedia.org/wiki/Leszek_Budrewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka