LeszekSmyrski LeszekSmyrski
42
BLOG

Master. 19

LeszekSmyrski LeszekSmyrski Kultura Obserwuj notkę 1

Adam był posłuszny. Wiedział, że Gi jest jego panem, więc ma być wobec niego absolutnie lojalny. Kiedy wykrył spisek, jego status wzrósł niebywale. Mógł robić prawie wszystko to, co robili pretendenci do organizacji. Dodatkowo dostawał bardzo dużo pieniędzy. Miał skromne potrzeby, więc te pieniądze leżały na jego lokacie. W domu miał kolekcję rzadkich złotych monet, trochę brylantów i jakiś cenny obraz. Dostał to w prezencie od Gi. Nie wyobrażał sobie, że mógłby samowolnie, bez osobistego polecenia Gi, wykorzystać swoje umiejętności hakerskie. To byłoby podniesienie ręki na pana, dla niewolnika oznaczało śmierć.

Tymczasem w sieci wrzało. Cała masa komentarzy podważała możliwość istnienia organizacji przestępczej w praworządnym państwie. Piszący analizowali konsekwencje trójpodziału władzy, opowiadali, jak dobrze zorganizowana jest policja, jakie nowoczesne urządzenia posiada. Druga strona twierdziła, że urządzenia można wyłączyć wtedy, gdy akurat najbardziej potrzebne jest ich działanie, cały trójpodział władzy zjednoczy się, żeby nie wykryć tego, co nie powinno być wykryte. Panowało jednak przekonanie, że coś jest na rzeczy, podział dotyczył skali zjawiska.

Julien stał się najpopularniejszą postacią tego dnia, jego zdjęcia były wszędzie, na stronach, w gazetach i w telewizji.

Michael obserwował dyskretnie Adama. Zorientował się, że z komputerowcem zaczyna być źle. Pdszedł do niego i zapytał – jak tam?

Adam odwrócił się zaskoczony, ale widząc Michaela, uspokoił się.

Ekran wyświetlał brak informacji na temat Alicji, nie mógł więc skłamać, patrzył na reakcję Michaela. Ten uśmiechnął się szeroko. Usidliła cię.

Adam odetchnął i potwierdził.

Michael spoważniał – porozmawiamy przy posiłku, na razie udawaj, że nic się nie stało.

Adam skinął głowa, ale jednocześnie zrozumiał, że jego bezpieczny świat legł w gruzach. Stoi przed jakąś tajemnicą i gdy ją pozna, wszystko się zawali.

Skoncentrował się na swoich zadaniach, ale nagle stracił zapał.

Chen z Peterem i Pierrem siedzieli w kręgu najbardziej zaangażowanych w sprawę osób. Rozważali, jak to się mogło stać, że nie znaleziono ciała Juliena. Kiedy jednak Pierre uciekł, oczywistym się stało, że nie mogą go zakopać w miejscu, które zostało określone i pewne było przeszukiwanie terenu. Policja przeczesała również lasek i okoliczne pola, nigdzie nie natrafiono na świeże rozkopy. Najprawdopodobniej wywieźli zwłoki gdzieś daleko i skutecznie ukryli. Mieli sporo możliwości; spalić, zmielić, zabetonować, zatopić albo wreszcie zakopać w miejscu, gdzie nigdy, nikt, ich nie odszuka.

Rozmawiali tak, gdy przyszedł Radu, kolega Petera, przyprowadził Biankę i Andrei, rodziców porwanej dziewczyny o imieniu Marika. Bianka rozpłakała się i szlochając, opowiadała o swojej córce, Andrei obejmował ją i sam miał łzy w oczach. Radu tłumaczył wszystko na francuski, Peter tłumaczył Chenowi na angielski. Istniała szansa, że dziewczynka trafiła do Brukseli i że jeszcze żyje.

Ezah dobrał sobie dwóch ludzi i pojechał do mieszkania Vivian. Mieszkanie na drugim piętrze w bloku miało łatwe do sforsowania zamki. W przedpokoju stała szafka na buty, po drugiej stronie szafa z ubraniami, z lustrem.na drzwiach. Tam ukrył się jeden z zabójców. Drugiego postawił za zasłoną. Mieli telefony ze słuchawkami, powinni strzelać do Chena, gdy wejdzie do mieszkania. Ezah będzie szedł za Chenem, żeby na pewno dokończyć robotę. Vivien nie miała znaczenia, ale lepiej, żeby nie przeżyła.

Gi zabrał Gerarda i Toma na dół, do pomieszczeń niewolników. Miał złoty łańcuch, więc wszyscy kłaniali się ceremonialnie. Zasiadł za stołem, asystenci po bokach. Wprowadzono dziewczynę, która oskarżała koleżankę o kradzież torebki. Wprowadzono dziewczynę, która ukradła, przesłuchano, wyprowadzono. Wprowadzono nadzorcę, przesłuchano, wyprowadzono. Wszedł analityk monitoringu, opisał, że była jedna torebka, najpierw nosiła ją Kristina, potem Anna.

Torebka stała na stole sędziowskim, kilkadziesiąt osób było na sali, oglądając proces. Kamery rejestrowały wszystko, retransmisję obejrzy obowiązkowo cały personel.

Cały proces śledczy został przeprowadzony rzetelnie, wręcz modelowo. Fragmenty nagrań z monitoringu, na których widać było torebkę, wyświetlano na kilku ekranach, w tym na jednym dużym, nad sędziami. Gi słuchał w skupieniu i przyjmował argumenty bez uprzedzeń. Kiedy skończył się materiał dowodowy, sąd ogłosił przerwę.

W małej salce, za stołem sędziowskim Gi powiedział.

Świat jest skomplikowanym miejscem. Większość ludzi zastanawia się nad problemem dobra i zła. My sobie nie pozwalamy na filozofię. Dziś wydamy wyrok i będzie on ostateczny. Ma być jak najbardziej sprawiedliwy, ale najważniejsze w nim jest utrzymanie wiary wśród niewolników, że jesteśmy dla ich dobra, że o nich dbamy, że na zewnątrz jest gorzej.

Kiedy weszli do sali, wszyscy wstali.

Jako wasz pan i opiekun ogłaszam wyrok.

Torebka wraca do Kristyny.

Anna trafia na pół roku na ulicę do wymagającego i okrutnego sutenera.

Nadzorca zostanie zesłany na dół, na rok, do pracy przy tunelach. Jeśli przeżyje i wróci, będzie sprzątał ubikacje.

Wyrok zostanie zrealizowany po gali, na razie skazani trafią do celi.

Moi poddani. Jako wasz pan i opiekun, muszę być dla was jak surowy ojciec. Muszę pilnować przestrzegania prawa, bo przestrzeganie prawa czyni nasze życie szczęśliwym. Wasi nadzorcy powinni być wzorem, dlatego nie wolno żadnemu z nich was zawieść. Ich władza pochodzi odemnie, więc muszą być jak ja, sprawiedliwi i praworządni. Przestrzeganie regulaminów ma być dla was świętością, jeśli nie wiecie jak postąpić, pytajcie nadzorców. Wiadomo jest jednak, że nadzorcy czasami nadużywają mojego zaufania. Dlatego, jeśli czujecie się przez nich skrzywdzeni, przychodźcie do mnie, a ja was potraktuję sprawiedliwie. Pamiętajcie, że rządzi u nas prawo, zawarte w regulaminach, ale najwyższym prawem jest konstytucja i to ja ją znam.

Kto z was ufa mi bezgranicznie, nie zawiedzie się, czego przykładem jest dzisiejsze posiedzenie sądu.

Siedzący w ławkach zerwali się i zaczęli klaskać. Owacja trwała kilka minut. Gi przerwał ją ruchem ręki, wszyscy ucichli.

Przechodzimy do następnej sprawy. Wprowadzić poszkodowanego.


Może jestem szalony, że wziąłem taki temat, ale tak naprawdę to temat znalazł mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura