W demokratycznym kraju nie powinno mieć miejsca blokowanie filmów przez komisje festiwalowe – powiedział minister kultury p. P. Gliński. Minister posiadł wyjątkową umiejętność mówienia zdań wyjątkowo nieudanych. Zobaczmy, co w praktyce oznacza cytat otwierający notkę.
Słowa p. P. Glińskiego dotyczą tegorocznego Festiwalu Filmowego w Gdyni. Można więc pomyśleć, że w przyszłym roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (jeden z głównych sponsorów) wprowadzi takie zmiany, by komisje festiwalowe nie blokowały żadnych filmów. W związku z tym mam pewny plan zapisania się w historii kinematografii. Trzymam kciuki, żeby udało się wprowadzić się w życie wymaganie ministra!
Do zrobienia filmu nie trzeba wiele. Zamiast kamery wezmę aparat fotograficzny, który przy okazji kręci filmiki w rozdzielczości HD. Scenariusz będzie powstawał „na bieżąco” – zresztą planuję, że w filmie wystąpi małoletni syn i jego koledzy, a dzieciaki zawsze coś tam wymyślą. Mam znajomego muzyka zajmującego się komponowaniem, poproszę, żeby wymęczył trochę muzyki ilustracyjnej na swoim syntezatorze. Małym problemem będzie udźwiękowienie, ale skoro dwie osoby podkładały prawie wszystkie głosy w takim „South Park”, to jakoś sobie poradzę. Movie Maker dołączany jest do Windowsa – narzędzie do montażu mam z głowy. Tam też dorobię napisy początkowe i końcowe. Jak się postaram, to za rok będę miał film, który zgłoszę na festiwal. I ponieważ w 2017 Polska (chyba) będzie już demokratycznym krajem w rozumieniu p. P. Glińskiego, to żadna komisja festiwalowa go nie zablokuje. To nic, że nie wygram żadnej nagrody – ale zapiszę się w historii jako uczestnik najważniejszego festiwalu filmowego w Polsce. A co!
Inne tematy w dziale Kultura