letni letni
520
BLOG

Jak Wyborcza kłamała przed czerwcem 1989

letni letni Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

image

Dlaczego kłamała? W 1990 roku ukazała się książka, oznaczona logiem Gazety Wyborczej, pt „Małe vademecum PeeReLu” podsumowująca działalność publicystyczną opozycjonistów z okresu kilku lat po wprowadzeniu stanu wojennego. Zawierała wybór najrozmaitszych krótkich tekstów zaczerpniętych z wydawnictw opozycyjnych. Głównie solidarnościowych, ale nie tylko bo np. Solidarność Walcząca też się pojawia. Kiedy książka się ukazała, zdecydowałem się ją kupić i od razu rzuciłem się do lektury. Ciekawiło mnie, czy coś będzie napisane o mojej okolicy. Wydawało się to mało prawdopodobne, bo na prowincji, jak już kiedyś pisałem, czołgi po ulicach nie jeździły, a i każdy 13 dzień kolejnego miesiąca niczym się nie różnił od powiedzmy 11 czy 14. Ale okazało się, że znalazłem dwa „newsy” o wydarzeniach jakie „miały miejsce” w mojej i sąsiedniej miejscowości. Problem polegał na tym, że owe wydarzenia były… zmyślone. Czyli książeczka wydana przez Wyborczą kłamała.

Da się to łatwo wytłumaczyć. Wybór dotyczył nielegalnych wydawnictw i biuletynów wydawanych w dużych miastach. Autor takiego biuletynu mógł wypisać nieistniejące historie gdzieś „z drugiego końca Polski”, bo i kto to sprawdzi. Ważne, żeby przedstawiać, ku pokrzepieniu serc, jak naród walczy z komuną. Ale biorąc pod uwagę nieproporcjonalność sił – aparat przymusu był silniejszy i groźniejszy od opozycyjnej bibuły – w tym przypadku można rozgrzeszyć metodę „cel uświęca środki”.

A książeczka jest śmieszna, momentami brutalna. Ku uciesze – no bo serc nie ma co już krzepić – zacytuję poniżej kilka smakowitych zapisów.

1983 „SI Małopolska” nr 21: Dzisiaj przedstawiamy najbardziej aktywnego kolaboranta z RWS „Prasa-Książka-Ruch” PUPiK Kraków. Jest nim zastępca dyrektora mgr Wiesław Kudłek, nr tel. służbowego 11-52-76. Jeszcze adres i byłby komplet danych osobowych.

1984 „Solidarność Gdańsk”  nr 17: Obfita korespondencja MPO do Lecha Wałęsy (dokumenty, sprawozdania itp.) systematycznie wraca do Genewy z adnotacją „adresat nieznany”. MOP to Międzynarodowa Organizacja Pracy zajmująca się problemami pracowniczymi. Już wtedy nasze służby specjalne czuwały, żeby uczciwa organizacja międzynarodowa nie dostarczała ważnych danych agentowi Bolkowi.

1985 „Tygodnik Mazowsze” nr 138: Gucwa, marszałek ustępującego sejmu na pożegnalnej lampce wina z posłami, którzy skończyli kadencję: „Bardzo dziękuję większości sejmu za to, że nie musiałem tym sejmem tak bardzo manipulować”. Szkoda, że nie powiedział co zrobić z niewspomnianą mniejszością sejmu.

1985 „Biuletyn Łódzki” nr 77: Z ładunku, który przywiózł w końcu stycznia z Chin M/S „Paderewski”, zginęła bielizna. Zatrzymano z tego powodu ok. 50 robotników, w tym przewodniczącego nowych zz Henryka Drzazgę (strażnicy znaleźli u niego m.in. 30 podkoszulków). Koledzy pytają go teraz – „Heniu gdzie się zapiszesz, żeby się z tego wybronić? W partii jesteś, w związkach jesteś, został ci tylko PRON”. Nie tylko – po drodze miał jeszcze ORMO!

1982 „Informator Lublin” nr 24: Alicja Rzetelna, bohaterka telewizyjnych rewelacji o dywersyjnej działalności KOR-u była wielokrotną pacjentką szpitala psychiatrycznego przy ul. Dolnej w Warszawie, o czym w specjalnym liście informują lekarze tego szpitala. No właśnie – czemu warszawscy lekarze mieliby wysyłać specjalny list akurat do Lublina? Swoją drogą p. A. Rzetelna rzeczywiście była aresztowana, przesłuchiwana i naopowiadała mnóstwo bezsensownych rzeczy, więc informacja o chorobie psychicznej jest prawdopodobna.

1988 „Refleksy” nr 9: W dniach 10-12 XII odbywał się w Warszawie XIII Kongres ZSP. Grupy pijanych działaczy w Grand Hotelu bawiło się rzygając, w przerwach między okrzykami, na fotele, śmiecąc i niszcząc inne sprzętu hotelowe. Chłopcy zachowują tradycję w narodzie. Brawo! A swoją drogą szkoda, że nie mieli meleksów.

1986 „Biul. Podhalański” nr 4: Na II Salonie „Sztuki Podhalańskiej” w Zakopanem w marcu 1986 r. plastyk zakopiański Janusz Sielski wystawił dwie kompozycje będące paszkwilem na Lecha Wałęsę. Otrzymał I nagrodę. Dziś też mógłby się starać. Najlepiej o jakąś ministerialną.

1982 „TIS” nr 15: Za rozpowszechnianie 1 (słownie: jednej) ulotki skazany został 21 IV 1982 r. przez Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego na 1 rok więzienia (TIS trochę tu upraszcza:  wydano wyrok w zawiasach, za to gzrywna 9000 zł minus 56 dni aresztu razy 100 zł plus 200zł kosztów, co daje 3600 zł do zapłacenia) student toruńskiego Uniwersytetu i. Mikołaja Kopernika M. Dębiński. Fajnie się czytało poprzednie zapisy dokumentujące bezsensy ówczesnej rzeczywistości, ale przy tym robi się ponuro.

Ponad 200 stron ciekawostek, zdarzeń, opinii, bezsensów i śmiesznostek. Wydawca Agora sp. z o.o., nakład 100000 ezg. Wyboru dokonali: Anna Bikont, Piotr Bikont i Wojciech Cesarski. Warto przeczytać. Nawet jeśli nie znajdziemy tam historii o tym, jak wyglądało typowe zatrzymanie na 48, bez poinformowania rodziny, a za to z dotkliwym biciem. Chociaż nie – znajdziemy taki wpis, ale opisywane zatrzymania były dość specyficzne, bo delikwenci, choć całkiem trzeźwi, pakowani byli do miejscowej izby wytrzeźwień. Z biciem, myciem i słonym rachunkiem za obsługę. Czyli jednak uśmiech, choć przez łzy.

* * *

P.S.
Nie mogłem się oprzeć przed nadaniem notce tytułu, zawierającego zbitkę „Wyborcza kłamie”. Mam nadzieję, że jego mylące brzmienie nikogo nie obrazi.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura