letni letni
174
BLOG

Prokuratura brzydko się bawi

letni letni Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jeszcze nie umilkły echa mikołajkowego zatrzymania p. W. Kwaśniaka przez CBA na wniosek prokuratury. Zatrzymanie się odbyło i szybko skończyło. Potem zamiast ładnie przeprosić, minister Z. Ziobro szedł w zaparte, mówiąc: Być może Wojciech Kwaśniak został zaatakowany, bo Komisja Nadzoru Finansowego przez lata rozzuchwalała przestępców. Zupełnie w stylu „zgwałcona kobieta jest winna, bo założyła miniówkę i sprowokowała gwałciciela”. Takie rozumowanie może się urodzić tylko w prawackim mózgu. Wspomagał go dzielnie p. G. Bierecki, rozgrzeszając przestępcę: Nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego. Było to żenujące i jednocześnie straszne.

Pora więc na wiadomość – opisaną przez Wirtualną Polskę – z podobnej działki, ale nie tak straszną. Ciężar gatunkowy nie jest wielki, więc jak na dłoni widać jej śmieszność. Otóż jakiś czas temu (2016) p. R. Giertych pozwolił sobie na wypowiedzi: Ja bym na miejscu Zbigniewa Ziobry bał się jednej rzeczy – jak zostaną przedstawione zarzuty Donaldowi Tuskowi, to ktoś będzie musiał ponieść odpowiedzialność. Na pewno poniesie ten prokurator, który będzie miał to czelność zrobić, ale może i również on, oraz: Jestem ciekaw, czy Jarosław Kaczyński znajdzie prokuratora, który w sprawie Smoleńska postawi zarzuty Donaldowi Tuskowi, bo taki prokurator sam za parę lat zostanie skazany.

W zalewie wielu strasznych słów polityków padających wtedy z każdej strony, te akurat nie wydają się jakieś straszne. Ale prokurator krajowy B. Święczkowski poczuł, że jego praca może być straszliwie utrudniona, bo mecenas R. Giertych w ten sposób strasznie grozi prokuratorom. Przytoczone wypowiedzi nie mieszczą się w granicach wolności wypowiedzi limitowanych w przepisach prawa o adwokaturze. I mogą być odbierane jako groźby bezprawne w stosunku do prokuratorów.

Przeczytajmy to jeszcze raz: groźby bezprawne w stosunku do prokuratorów. Chyba domyślam się jak to było...

Pracujący w pocie czoła prokuratorzy już, już prawie mają przygotowany i świetnie udokumentowany akt oskarżenia. Pozostało tylko przybić pieczątki i podpisać. Grube księgi bezspornej winy p. D. Tuska leżą jeszcze ciepłe i czekają na busa, który zawiezie je do wskazanego przez losowanie składu sądu. I właśnie wtedy prowadzący sprawę prokurator słyszy słowa Giertycha, że „zostanie skazany”. Dreszcz przebiega mu po plecach. Nerwowo się rozgląda – jego wzrok pada to na program TVN24, to na artykuł w Gazecie Wyborczej. Wie, że obowiązek wzywa i nie powinien obawiać się surowych konsekwencji, którymi straszy go p. R. Giertych. Niestety – strach zwycięża. Prowadzący zamyka akta w szafie, która może od tego dnia nazywać się szafą Giertycha-Tuska.

Ale, ale! Jest nadzieja! Po półtora roku męczarń etycznych, bezimienny (dla mediów) prokurator opowiada o dręczącym sumienie problemie swojemu przełożonemu p. B. Święczkowskiemu. Ten, by uratować morale podwładnego, i zasłużyć się dla ojczyny, 18 czerwca kieruje odpowiedni wniosek do Naczelnej Izby Adwokackiej przeciw adwokatowi zastraszającemu jego pracowników. Wniosek odrzucony 28 listopada.

* * *

Wracając do SKOKów: Zarówno p. W. Kwaśniak jak i jego koledzy krytycznie nastawieni do porządków panujących w SKOKach, nie zostali wyrugowani z KNF po przejęciu władzy przez PiS, co mogło się nie podobać p. G. Biereckiemu, a co za tym idzie p. Z. Ziobrze. Sam W. Kwaśniak pracował jako zastępca szefa KNF do 2017 roku i według wielu opinii cieszył się zaufaniem szefa NBP p. A. Glapińskiego.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka