W świetle zapowiedzi udzielonego przez Dubienieckiego wywiadu:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/dubieniecki-kaczynski-nie-ma-prawa-odmowic-tego-ma,1,4187352,wiadomosc.html
wygląda na to, że Dubieniecki postanowił odstrzelić Martę Kaczyńską. Stawia Jarosława dosłownie podścianą, nie dając mu żadnego wyboru, a już na pewno zamykając drogę swojej żonie do kandydowania. Przecież gdyby teraz Marta Kaczyńska wystartowała w wyborach wyszłoby na to, że co Pan Dubieniecki każe, to piesek Kaczyński musi.
Daleki jestem od uważanie Dubienieckiego za idiotę, to raczej taki mały SLD-owski cwaniaczek i dlatego jestem przekonany, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w ten sposób zamyka swojej żonie drogę do kandydowania i jednocześnie wyklucza samego siebie z jakiejkolwiek działalności w PiS-ie. Pytanie brzmi dlaczego? Jeśli chodzi o niego, to być może On już wie, że nie ma żadnych szans, ale czemu ciągnie za sobą żonę?
Inne tematy w dziale Polityka