O liberałach w Polsce tyle można powiedzieć że ich de facto nie ma. Nie ma bowiem
w Polsce partii która jest jednocześnie liberalna gospodarczo, walczy z monopolami i biurokracją, a jednocześnie reprezentuje liberalny pogląd na sprawy obyczajowe. Mamy całą paletę wolnorynkowych konserwatystów, mniej lub bardziej liberalnych obyczajowo, tymczasem flanka liberalna pozostaje pusta. Na spotkaniach sami działacze liberalni przyznają że przekroczenie progu 5 % z programem liberalnym jest możliwe, tymczasem ruch ten jakoś nie może się wykrystalizować, zjednoczyć, i to od lat.
Wzorem dla polskich liberałów mogą być liberalne partie w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, mogące liczyć na głos co 4-go czy co 5-go wyborcy. Dużo radykalniej niż nasi rodzimi wolnorynkowi konserwatyści walczą z monopolami. Dla przykładu, w wielu krajach konsumenci mogą dowolnie wybierać dostawców gazu czy prądu, przy czym sieć gazowa czy elektryczna jest tylko pośrednikiem pomiędzy nimi a producentem. Oczywiście, w sieci prąd czy gaz się mieszają, ale idea wolnego rynku działa. W Polsce tymczasem dostawcę prądu zmieniło ledwie kilkaset konsumentów, sam rynek elektryczności zaś jest blokowany regulowanym systemem cen rodem z gospodarki planowej.
Inna sprawa- reformy kolei pasażerskich w wykonaniu Platformy Obywatelskiej polegały na przekazaniu udziałów w monopoliście świadczącym przewozy pasażerskie samorządom wojewódzkim, podczas gdy niemieccy liberałowie od lat walczą o większą liczbę przetargów na przewozy pasażerów koleją. Na rynku przewozów kolejowych w Niemczech działa 365 podmiotów.
W Polsce wciąż mamy olbrzymie obszary popisu dla idei liberalnej. Na reformy czekają monopole naturalne, takie jak sieci gazowe, energetyczne, kolejowe. Wciąż upaństwowione linie lotnicze, żeglugowe, kolejowe. Państwowe porty lotnicze, państwowe dworce, państwowe kopalnie i elektrownie. Aby to wszystko ruszyć, trzeba pilnie wystrzegać się tworzenia prywatnych monopoli. I mieć grupę ekonomistów specjalizujących się w teorii regulacji rynków.
W Polsce nie ma partii liberalnej, także dlatego że nikomu dotychczas nie zechciało się jej zwołać i zaproponować program który trafiłby do młodych. Dotychczasowe ruchy rozmijały się z obyczajowością młodego pokolenia, i dlatego nie zyskiwały popularności. Obyczajowość liberalna jest już społeczną normą progresywnej części młodych pokoleń, tymczasem powstające ruchy zdominowane są przez osoby z innych pokoleń, nie rozumiejące zmieniających się norm.
Ruch liberalny może w Polsce istnieć i rozwijać się jeśli wpasuje się w liberalną część społeczeństwa i będzie reprezentował jej postulaty obyczajowe. Inaczej będzie ruchem odrzuconym zarówno przez liberałów jak i przez konserwatystów. Ruch ten musi mieć także swoje media i być bardziej aktywny w liberalnym społeczeństwie, czego nie da się powiedzieć o obecnych inicjatywach, o których mało która osoba słyszała. Niestety są to koszty, a mało kto chce je ponieść. Ruch liberalny w Polsce jest słabiej zorganizowany niż wiele inicjatyw młodzieżowych, jak choćby ta dotycząca legalizacji konopi, potrafiąca zorganizować wielotysięczny marsz i zebrać spore sumy pieniężne.
Bez przebicia się do liberalnej części społeczeństwa ruch liberalny nie zyska popularności, pozostanie marginalny.
Ilustracja do tekstu: John Locke (cc wikimedia)
opr. af/ Merkuriusz Polski
Inne tematy w dziale Polityka