Trwa cisza wyborcza. Do zamknięcia lokali wyborczych zostało jeszcze parę godzin. Widać wielkie poruszenie dzisiaj na ulicach, zwłaszcza po niedzielnych mszach świętych. Wiadomo w jakim celu jest to poruszenie. Ludzie biegną, ba lecą na zbicie karku, posługują się dlugopisami.
Po medialnym przedstawieniu nam wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku poruszenie jest chyba jeszcze większe. Zdaliśmy egzamin? Czy to ważne, w zasadzie nieważne, ale efekt jest jednoznaczny, a mianowicie poruszenie jest jeszcze bardziej zauważalne jak przed tą pamiętną datą. Demokracja kwitnie i będzie kwitła pomimo że ludzie walczący za wolną, niepodległą Polskę nie mają za co żyć, są schorowani, często śmiertelnie chorzy, nie mają ochoty na nic, nie mają dla kogo żyć. Grzechem nazywają hierarchowie Kościoła identyfikację z tymi ludźmi, obowiązkiem natomiast żyrowanie limuzyn, gaż, apartamentów. Fajne czasy, bardzo fajne.
10 kwietnia 2010r. jeszcze urozmaicił te fajne czasy. Emocje, płacz z jednej strony, siła, zdecydowanie i twarda postawa z drugiej strony łączą w sobie jedną, zupełnie nieoderwalną dzisiaj całość, której nikt nie jest w stanie zniszczyć.
I tu przechodzę do meritum. Frekwencja, nie ma ciszy wyborczej od podawania frekwencji - 2,79% na godzinę 9:00. Ciekawe teraz mamy już 15-tą, więc logicznie myśląc już trzy razy powinno nam się podać dane o frekwencji. Nie mamy jednak informacji. mamy natomiast informację, że głosował już kard. Dziwisz, ale ...zapomniał dowodu osobistego i kierowca musiał mu go dowieść. Kierowca grzebiący w rzeczach hierarchy? Ciekawe, tego chyba jeszcze nie było. Kardynał Stanisław pojawił się dzisiaj jeszcze raz w telewizji. Otóż TV POLONIA przeprowadziła transmisję z mszy, której głownym celebransem był Metropolita Krakowski. Jakież to miłe dla oka. Pamiętajmy jednak, by błędów kardynała nie popełniać, to nie przystoi, dowód trzeba nosić zawsze.
Czy jesteśmy więc pod kontrolą kardynała Dziwisza, ojca Tadeusza Rydzyka, pana Mariusza Waltera, pana Zygmunta Solorza? Teoretycznie nie, bo każdy jest kowalem swego losu, ale nawet kowal musiał gdzieś swoje rzemiosło wykształcić. Jak Polacy mają to wykształcone rzemiosło posługiwania się długopisami po okazyjnych niedzielnych mszach świętych widać dzisiaj na ulicach. Martwi mnie to trochę, ale tylko trochę. Późniejsze narzekanie to też domena Polaków.
P.S. Z ostatniej chwili 23,03% frekwencja na godzinę 14:00 według danych PKW. Brawo, tylko pogratulować.
Inne tematy w dziale Polityka