Dzisiejsze społeczeństwo żyjące na nadwiślańskich ziemiach nie potrzebuje realnie widocznych zagrożeń z zewnątrz. Wszystkie zamachy, katastrofy, śmiertelne wypadki drogowe, powodzie, zagłądy i inne tego typu kataklizmy pokazywane są nam, abyśmy wzbudzili swój lęk, strach, współczucie itp. emocje, na podstawie których człowiek jest pod ścisłą ochroną "biznesmenów" dzisiejszych czasów.
Zagrożenia są zupełnie gdzie indziej. Otóż obecnie największym zagrożeniem ludzkości jest kwitnąca na szeroką skalę "hodowla" wirusów i bakterii, ich mutacja i rozprzestrzenianie ich w atmosferze. Nienaturalne zjawiska pogodowe, nienaturalne różnice ciśnień powodujące cyklicznie "sztuczne, silne wiatry" temu właśnie mają służyć. Efekty tego są widoczne. Zwiększa się liczba zgonów, nie ma miejsc dla dzieci w szpitalach (lekarze idą oczywiście zgodnie z chorymi procedurami i czując swoją bezsilność, głupotę i strach od razu kierują na oddział, nie tylko dzieci), a dzieciom, którzy przejdą jakąś szpitalną terapię najzwyczajniej w świecie zaczynają wypadać włosy, jak u siedemdziesieciolatka! Obecnie mamy dziwne epidemie skrajnie rozprzestrzenionego zapalenia płuc, epidemie nowotworów krtani, tarczycy. Stąd to wszystko? Z niewłaściwego jedzenia, palenia, picia, braku ruchu? A może od nadmiaru spożywania czosnku i cebuli wysiada wątroba? Otóż nie. To wszystko chore eksperymenty na Polakach, odmóżdżonych Polakach, dla których jeszcze jedyną formą świadczącą o ich człowieczeństwie jest stan emocjonalny, który cały czas próbują w nas zachwiać "możni" tego świata, z bardzo dobrym zresztą skutkiem. A co oprócz emocji? Dzisiejszy człowiek funkcjonuje na zasadzie podobnej do funkcjonowania maszyny czyli wprowadza się pewnien program, dzięki któremu dany obiekt ma wykonać zadanie. A gdy już takie zadanie wykona, to wprowadza się do takiej maszyny "wirusy", wyrzuca się na złomowisko, sprzedaje się na części(organy), aby jeszcze z tego wraka coś można było wycisnąć.
Jakie zjawiska natomiast obserwujemy, kiedy człowiek pojmie to wszystko i stara się z tym walczyć? Otóż na początek traci pracę, bo nie może współpracować z innymi maszynami w swojej placówce. Traci rodzinę, bo nie może porozumieć się z najbliższymi próbując ich chronić przed zagrożeniami. Pieniądze szybko uciekają i taki człowiek potem trafia gdzieś na żebry pod kościół, mieszka pod mostem, bo w jakimś schronisku też się nie dogada. Taki stan oczywiście prowadzi do śmierci. Zachęcam inteligentych ludzi do rozmów z bezdomnymi. Mogę obiecać, że będzie to bezcenne doświadczenie. Chciałbym też od razu zaznaczyć, że taki stan nie dotyczy mnie osobiście, bo ja z wiatrakami nie walczę i mam bardzo inteligentną rodzinę, która doskonale te zagrożenia rozumie i też nie walczy, choć dzieci trzeba niewątpliwie przez realiami chronić, a z czasem same dojdą do tego co jest grane.
Wracając do wirusów, bakterii i "zjawisk klimatycznych" to pytanie jest, na jakiej zasadzie te zarazki są rozprzestrzeniane? Otóż jako hipotezę można obrać fakt zwiększonego ruchu lotniczego nad naszymi głowami i intensywność nienaturalnych smóg po przelotach samolotów na niebie. A duże amplitudy temperatur, wiatry? Wiemy, że na Alasce w USA działa instytut tzw. HARP. W Europie są jakieś pogłoski, że taki instytut znajduje się pod Berlinem, ale nie są to informacje sprawdzone, więc nie można absolutnie tego brać jako faktyczny stan rzeczy. Taki instytut w Europie pewnie pozostaje tajny zarówno do miejsca jak i do zasad funcjonowania. Faktem jest jednak to, że obecna pogoda, którą mamy to nie jest zjawisko naturalne i żaden "przekazior" nie jest w stanie mnie przekonać, że tak ma być bo "w marcu jak w garncu" czy " kwiecień plecień..." czy takie tam. Wiemy też doskonale, że różnica ciśnień bardzo źle wpływa na ludzkie samopoczucie, a niejednokrotnie tworzy też dla człowieka zagrożenie życia. Możemy więc mieć klika pieczeni przyrządzonych na jednym ogniu. A jak zmienić gwałtownie takie ciśnienie? A przykładowo poprzez znany już chyba jodek srebra czy chlorek srebra( chemia to nie moja dziedzina:-) ), który to zmraża powietrze w atmosferze. I taki proces nie musi być prowadzony u nas, a np. nad Skandynawią i wtedy taka mieszanka zimna z północy i ciepła z południa powoduje u nas straszne wiatry, skoki ciśnienia i anomalie pogodowe. Czy to jednak ten związek to powoduje? Może, ale pewnie procedura wytwarzania tych anomalii jest tajna i niedostępna zwykłemu śmiertelnikowi.
Co my więc mamy robić? Niech kontaktu z tym wiatrem unikają przede wszystkim małe dzieci i osoby starsze. To nie są stałe zjawiska, ale cykliczne i jak taki wiatr się uspokoi to wtedy można już myślę normalnie oddychać świeżym powietrzem. Jeżeli już coś nam się przytrafi to korzystajmy z homeopatii, ziołolecznictwa i naturalnych metod leczenia czyli czosnek, cebula, imbir, maliny itp. środki, a nawet z dobrego gatunku alkoholu. Nie ufajmy dzisiejszym lekarzom, oni właśnie pacjenta traktują jak maszyny i stosują na nich procedury, które ktoś im kazał wdrożyć. Broń Boże nie stosujmy szczepionek, bo każda szczepionka jest ryzykiem jak nasz organizm zareaguje na ten szczep, a jest to przecież wprowadzenie choroby do organizmu. Może też uszkodzić różne układy, które pozwalają organizmowi chronić się przed czynnikami z zewnątrz.
Nie ma najmniejszego sensu z tymi zagrożeniami walczyć. Każda nasza ingerencja będzie bagatelizowana i ośmieszana. Trzeba po prostu nauczyć się z tym żyć i trzeba bacznie obserwować otoczenie, aby chronić siebie i najbliższych. Nie traktujmy też tego świata jako czegoś co musimy na siłę zmienić, bo kto jest człowiekiem wierzącym to powinien wiedzieć, że "Nasza Ojczyzna jest w niebie i stamtąd oczekujemy Zbawcy Naszego Pana Jezusa Chrystusa". Doświadczenia też sugerują nam, że nasze bicie głową mur zapewnia innym pożywkę. Mamy więc tutaj zadanie, aby przetrwać, jak zwierzęta w dżungli czy na pustyni, przetrwać ze świadomością tego lepszego świata.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
