Płakała, szlochała, teraz będzie siedziała! Niestety, narazie tylko ona! Bo przecież sprawa Sawickiej kładzie się cieniem na całej PO. Partyjniaki to wiedzą, dlatego się bronią. Każdy w coś umoczony, tylko szczęścia mieli więcej od rozszlochanej koleżanki. Dlatego żadnych przeprosin nie będzie. Buzia w kubeł i lecimy ściemniać dalej. Jak słusznie napisał Szczurbiurowy - Sawicka z sań wypchnięta, a karawana jedzie dalej. Role już rozpisane : Grupiński i Pitera bronią chamskiego Niesioła, wystylizowana Mucha mrugając oczkami jak jelonek Bambi przypomni o niebywałych sukcesach w przygotowaniu do Euro 2012, Nowak wystylizowany na Brada uderzy się w klatę z nadzieją, że ktoś go pożałuje, Schetyna udając, że nie słyszał wyroku sądu pobiegnie do RMFu krzyczeć, że to wszystko polityczna prowokacja! Funkcjonariusz Olejnik zakrzyknie "przecież Tusk od razu Sawicką wyrzucił", a każdego gościa przepyta 15 razy czy smsy agenta Tomka "śpij misiaczku, śpij, nie mam komu śpiewać" (choć nie wiadomo czy prawdziwe) nie są ewidentnym kuszeniem rozkochanej kobiety?! To w ramach małych "przeprosin" dla Tomasza Kaczmarka, który przez 12 lat pracował pod przykryciem między najgorszymi bandziorami, ale jak trafił na platformerską posłankę, to był to koniec jego kariery.
Tusk mógłby potępić Sawicką i zwrócić się choć jednym słowem podziękowania dla funkcjonariuszy CBA, którzy to prowadzili. Nie może, przecież dookoła niego same przekręty : na budowie, na drogach, w policji, w służbie zdowia, w sporcie, w edukacji....wszędzie interesy wielkich przeciwko dramatom małych. Ktoś kolportuje bzdurę, że PO nie zdążyła z drogami, bo PiS ich nie zaczął. Niech do tego "ktosia" wreszcie dotrze, że PO nie zdążyła, bo zawsze i wszędzie uwielbia kręcić lody. To jest od nich silniejsze. Jeśli była pokusa będąc w opozycji, to jaka musi być podczas kilkuletnich, niczym niezakłóconych rządów II-giej kadencji?! A i służby już tak się nie starają, jak za czasów Kamińskiego. To już nie te czasy, by korupcję na szczytach władzy wykryć, ale żeby ją raczej przykryć (vide afera hazardowa)
Premier polskiego rządu w obliczu nowych, eksperckich hipotez mógłby też zwrócić się do naszych amerykańskich sojuszników o pomoc w śledztwie smoleńskim ( są gotowi). Nie może - on wie, że w kolejce do TS jest pierwszy, więc znów misja specjalna dla marszałka Schetyny, żeby Trybunałem w mediach wymachiwać w kierunku opozycji. I tak to się kręci. Ściema, za ściemą albo zarządzanie strachem.
Czy premier kiedyś zadał obywatelom pytanie, które zadała Ewa Stankiewicz przypiętym do bram sejmu związkowcom : " w jakim kraju chcecie żyć?". Może gdyby zadał, miałby szanse usłyszeć tę samą odpowiedz - " w normalnym, w Polsce".
Tymczasem w dzikim kraju podwójnych standardów obywatelom nie zdaje się ( na wszelki wypadek ) takich pytań. W dzikim kraju lodziarze, macherzy i frontmani mają się dobrze, a szary obywatel musi zadowolić się propagandą : "cieszmy się z tego, co mamy". Tyle, że w dzikim kraju równe szanse to fikcja.
Inne tematy w dziale Polityka