Sprawa jest zanana więc bez wstępu. Proste pytanie – czy Schetyna ma prawo sprawdzać i ujawniać „bilingi” poczty elektronicznej posłów? Jeśli potraktujemy rejestrowanie „wysłanych/odebranych” wiadomości z e-poczty na równi z rejestrowaniem wykonanych/odebranych połączeń telefonicznych, to pachnie mi tu złamaniem prawa. Bo przecież ujawnianie bilingów telefonicznych to nie taka prosta czynność – o czym może zaświadczyć sam Schetyna (vide jego postawa wobec prób ujawnienia jego bilingów podczas badania tej afery, co to jej nie było…).
Nie wiem kto i z jakiego adresu wysłał tego mejla, co to wczoraj wstrząsnął naszym światkiem politycznym. Ale reakcja Marszałka Sejmu wydaje się być bezprawną. Podkreślę wydaje się, bo w wielu „kwestiach internetowych” nasze prawo jest niepełne i zacofane, np. wiele spraw reguluje prawo prasowe, czyli ustawa, której „szkielet” powstał w latach ’80… Ale traktowanie „e-bilingów” na równi z tymi telefonicznymi wydaje się być jedynym sensownym wyjściem. I jeśli tak jest w naszym prawie, to Schetyna je złamał.
I jeszcze jedno. Ciężko powiedzieć, jakie będą efekty Polski w budowie. Ale pod względem inwigilacji to już chyba całkiem sporo zbudowano…
Inne tematy w dziale Polityka