trez trez
433
BLOG

Czy pierwszy milion trzeba ukraść?

trez trez Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Poprzednia notka była podsumowaniem romantycznych wizji bogactwa. Wizje te w warunkach polskich wyrażają się dość powtarzalnie Wielkimi Planami (Plan Morawieckiego, Gaz Łupkowy, Euro 2012, repatriacje itp.). Jak pokazuje doświadczenie, Wielkie Plany bardzo szybko odchodzą w niepamięć.

Skąd bierze się bogactwo państw?

Bogactwo państw bierze się przede wszystkim z pracy, czasem również z posiadanego kapitału. Kapitał to dzisiaj na przykład surowce, patenty, akumulowany pokoleniami kapitał pochodzący z innych źródeł. W sytuacji braku kapitału startowego, bogactwo państw bierze się przede wszystkim z wyzysku. Potęgi kolonialne wyzyskiwały (i nadal wyzyskują) regiony kolonizowane, potęgi niekolonialne wyzyskują własnych obywateli. Polska jest państwem niekolonialnym o niewielkim kapitale startowym. Bogactwo może więc osiągnąć, wyzyskując własnych obywateli.
Jeszcze raz: W NASZEJ SYTUACJI, PAŃSTWO MOŻE STAĆ SIĘ BOGATE WYŁĄCZNIE WYZYSKUJĄC WŁASNYCH OBYWATELI.

Tyle o państwach. Skąd bierze się bogactwo narodów?

Bogactwo narodów bierze się z kilku źródeł:

1. Praca najemna. Naród (czyli suma obywateli danego państwa) wytwarza bogactwo przez pracę najemną. Jest to najniższy poziom energetyczny, człowiek posiadający niewiele sprzedaje własną pracę, siłę, inteligencję i czas w zamian za wynagrodzenie. Przy niewielkim wynagrodzeniu nie ma on możliwości przerwania pracy najemnej i przejścia na poziom kolejny. W korzystniejszej sytuacji pracownik może gromadzić kapitał (pieniądze, kontakty, wiedzę, umiejętności) i awansować na poziom kolejny.

2. Nagromadzony kapitał. Obywatele (czyli Naród), a przynajmniej niektórzy jego przedstawiciele są w stanie zgromadzić wystarczającą ilość kapitału (pieniędzy, wiedzy, umiejętności), żeby zostać posiadaczami. Kapitał posiadacza pracuje w dużej mierze sam. Robotnik rolny kupuje ziemię i przestaje żyć wyłącznie z własnej pracy, zaczyna żyć również z posiadanej ziemi. Malarz budowlany przestaje pracować na etacie i zajmuje się prywatnymi zleceniami. Jeżeli jego otoczenie i predyspozycje na to pozwalają, może on awansować na poziom kolejny.

3. Praca cudza. Pewien procent zakończonych sukcesem przedsięwzięć daje ich uczestnikom możliwość awansu do warstwy "kapitalistów". Robotnik rolny, który zakupił ziemię, może zatrudnić innych robotników rolnych. Malarz po założeniu własnej firmy może zatrudnić malarzy.

Warstw można pewnie wyodrębnić więcej. Ważne jest to, że Naród (czyli Obywatel), który szybciej awansuje między warstwami, bogaci się szybciej jako całość. Ograniczenia Narodu są dwa: ryzyko inwestycyjne i wyzysk. Tak, ten sam wyzysk, który jest konieczny do bogactwa Państwa, jest ograniczeniem bogactwa Narodu.

Ryzyko zwiększa się wraz z awansem (pracownik martwi się o swoje zdrowie, pracodawca martwi się o zdrowie swoje i swoich pracowników), błędnie skalkulowane ryzyko prowadzi do cofnięcia się w dół drabiny.

Wyzysk. Karol Marks twierdził, że robotnik posiadający środki niewystarczające do wyjścia z warstwy 1, na zawsze w niej pozostanie. Opracował więc model redystrybucji zysku w celu uniknięcia "pułapki niskiego wzrostu". Założenie jest proste: jeżeli zabierzemy uczestnikom warstwy wyższej część środków produkcji i damy je uczestnikom warstwy niższej, będą oni w stanie awansować i przez to konkurować ze swoim poprzednim szefem. Jeżeli zabierzemy Niemcom, stworzymy miejsce dla Polaków. Stworzono więc mechanizmy redystrybucji.

Mało kto wie, że w czasach Marksa nie istniały podatki dochodowe. System feudalny zmieniał się błyskawicznie w system industrialny, podatki natomiast pobierano głównie od ziemi i handlu (cła). Wprowadzenie podatków dochodowych (VAT na potrzeby notki zaliczam do tej grupy) powodowało poprawę sytuacji sprowadzonych do miasta chłoporobotników i było jednym z bodźców rozwoju klasy średniej. Klasy drobnych i średnich posiadaczy, drobnych i średnich handlarzy, drobnych i średnich założycieli firm IT. Drugim bodźcem było osłabienie barier rozwojowych wynikające z postępu technicznego. Mówię tu o zindustrializowanych państwach Zachodu.

W feudalnych państwach wschodu, chłoporobotnik nigdy nie przejął w żadnym stopniu środków produkcji na własność. Zamiast bojara właścicielem ziemi został Naród. Naród jako całość. Tymczasowym zarządcą została partia. Nowi bojarzy. Klasa średnia rozwinęła się znacznie słabiej. Wschodni socjalizm jest wyzyskiem. Zachodni socjalizm był początkowo wolnością. Oczywiście socjalizm w nadmiarze zabija — wiele krajów Zachodu wpadło w "pułapkę wysokiego wzrostu", socjalizm rozrósł się monstrualnie.

Gdzie w tym wszystkim jest Polska?

Polska jest krajem socjalistycznym w ujęciu wschodnim. Stan posiadania obywatela socjalnej Francji jest znacznie wyższy niż obywatela Polski. Francja gromadzi kapitał od czasów średniowiecza. Francja również wyzyskuje Afrykę. Socjalizm wprowadzili, będąc już jednym z najbogatszych państw świata. Nas na taki socjalizm zwyczajnie nie stać. My mamy atrapę Francuskiego socjalizmu, ale bez Francuskiego rolnictwa, przemysłu i bez kolonii w Senegalu. Ani marksizm, ani kapitalizm. Fiskalizm. Wyzyskiwać możemy jedynie sąsiada. Wielkie państwowe zakłady wprawdzie upadły, pozostał natomiast system redystrybucyjno-podatkowo-biurokratyczny skupiony na zapewnieniu chłoporobotnikowi minimum egzystencjalnego. Jeżeli chłop zachoruje, utrzyma się go przy życiu. Nie wyleczy, przechowa. System taki penalizuje gromadzenie majątku, a wraz z nim awans do klasy wyższej. W jaki sposób?

Jeżeli rolnik w Polsce stwierdza, że być może warto byłoby sprzedać współplemieńcom dżem o walorach lepszych niż "zabarwiona woda" i faktycznie do sprzeda, zostanie ukarany. Polski rolnik nie może zostać producentem. Ma zakaz. Francuski rolnik produkuje wino, ser, wędliny, jego polski kolega produkuje szczypiorek, sałatę i trzodę chlewną. Przetwórstwem zajmują się koncesjonowane firmy. Kapitaliści. My nie mamy ani wolnościowego kapitalizmu ani nawet porządnego marksizmu, nie jesteśmy w stanie przejąć środków produkcji na własność. Nie możemy kupić ziemi (patrz-niedawna ustawa o obrocie ziemią), nie możemy produkować energii elektrycznej, nie możemy przewozić pasażerów własnym autem. Nie możemy być bogatym narodem. Mamy zakaz.

Mamy więc największą w Europie ilość rolników na hektar ziemi rolnej. W Polsce wynosi ona 17 osób na 100 hektarów, we Francji 3 osoby. Dlaczego? Bo nasi rolnicy nie mogą dokupić ziemi, nie mogą jej sprzedać i się przekwalifikować, nie mogą nawet produkować dżemu. Wpadają w pułapkę niskiego dochodu. Dostają za to kroplówkę od państwa. Mają biopaliwo (oczywiście nie produkują paliwa, produkują rzepak), mają KRUS, mają skupy interwencyjne i tak dalej.

Kroplówkę dla rolnika finansują ludzie, którzy mogliby również awansować do kolejnej warstwy, ale z powodów podatkowo-biurokratycznych i technologicznych nie mają szans w starciu z biznesem zagranicznym. Jeżeli złamiemy zakaz bogacenia się i zatrudnimy kilka osób, na głowę zwali nam się ZUS, PIP, US, Sanepid. Jeszcze niczego nie sprzedaliśmy, a już walczymy z własnym państwem. Jak w takim razie pokonać zagraniczną konkurencję? Nijak. Podtrzymujemy więc kolonializm. Dotujemy Mercedesa pieniędzmi producenta opon, producent opon nie ma więc środków na rozwój biznesu.

Jak mogłoby być? Trzy kroki do bogactwa.

1. Przestańmy czekać na zbawienie. Jeżeli dostaniemy coś od kogoś, traktujmy to jako dodatkowy bonus, liczmy jednak na siebie, bogaćmy się sami.

2. Gromadźmy i inwestujmy kapitał. Zamiast telewizora kupmy kurs językowy, zamiast piwa-książkę. Obserwujmy nasze zasoby, zastanawiajmy się, czy pracują efektywnie, poprawiajmy niedociągnięcia, myślmy o wzroście. Kupmy ziemię, mieszkanie na wynajem, udziały w firmie, sztabkę złota. Kupmy auto i zostańmy kierowcą.

3. Oczekujmy od rządzących zaprzestania działalności antyrozwojowej. Polacy muszą akumulować kapitał, muszą awansować w hierarchii, muszą inwestować. Praca najemna nie może być wyłącznym źródłem dochodu. Inwestycje publiczne są dobre, o ile służą rozwojowi. Inwestycja w autostradę może być dobra (wiele zależy od ceny autostrady), inwestycja w trzynastkę, czternastkę i barbórkę dobrą na pewno nie jest.

Pierwszy milion trzeba ukraść?

Tak, jeżeli Polak nie jest w stanie legalnie zaoszczędzić 100 000zł i kupić 4 hektarów ziemi a chce się rozwijać, ZAWSZE będzie kombinował. Archetypem bohatera jest u nas Drzymała. Kod kulturowy jest taki, że władza zakazuje chłopu budować dom, a chłop kombinuje jak może.

- Kodeks Pracy powstał w 1974r, później był jedynie nowelizowany,
- Kodeks Cywilny powstał w 1964r, później był nowelizowany,
- Kodeks Postępowania Administracyjnego powstał w 1960r, później był nowelizowany.

Pytanie: czy system budowany w latach '60 i '70 udowodnił swoją sprawność na tyle, że musimy się go trzymać?

trez
O mnie trez

Pisarz ze mnie jak z koziej d**y trąba. Ale się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka