Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha
1499
BLOG

Państwo neutralne światopoglądowo – wielkie kłamstwo lewicy

Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha Polityka Obserwuj notkę 46

   Neutralność światopoglądowa państwa, to jeden z argumentów najczęściej używanych przez ludzi wywodzących się z środowisk lewicowych, antyklerykalnych i gejowskich. Ludzie ci używają tego pojęcia wszędzie, gdzie tylko się da, szafują nim na prawo i lewo, czynią z niego - obok równie fałszywie pojętej wolności, całkowicie błędnie rozumianej tolerancji i poprawności politycznej godzącej w zdrowy rozsądek -  argument we wszelkiego rodzaju sporach i dyskusjach, w których chcą osiągnąć swoje własne cele, bronić swych własnych potrzeb i interesów. Aby nie dać się im nabrać, proponuję przyjrzeć się samej idei państwa neutralnego światopoglądowo.  

   Otóż śmiem twierdzić, że takie neutralne światopoglądowo państwo nigdzie nie istniało, nie istnieje, ani nigdy nie będzie istniało!  A dlaczego? Ano dlatego, że nie może! Istnienie takiego państwa, jest tak samo niemożliwe, jak istnienie suchej wody i inteligentnego proszku do prania.

   Neutralny światopogląd może mieć noga od stołu. Dlatego, że noga stołowa nie myśli! Natomiast każdy myślący człowiek, każda istota obdarzona świadomością, wolną wolą i minimalną choćby inteligencją, jakiś światopogląd musi mieć i ma! A cóż dopiero całe zbiorowisko ludzi, całe społeczeństwo! Światopogląd ludzi wpływa na ich codzienne decyzje. Zgodnie ze swym światopoglądem sędziowie ferują wyroki, posłowie piszą projekty ustaw, a potem nad nimi głosują, lekarze leczą ludzi, weterynarze usypiają nieuleczalnie chore zwierzęta domowe, żołnierze bronią ojczyzny, złodzieje kradną auta, a policjanci ścigają złodziei.  Światopogląd społeczeństwa jest wypadkową światopoglądów ludzi tworzących to społeczeństwo. A państwo, jako polityczne zorganizowanie społeczeństwa, nie istnieje przecież bez społeczeństwa, a co za tym idzie - nie mogło, nie może i nigdy nie będzie mogło być światopoglądowo neutralne.

    Jeżeli jednak, powyższy argument kogoś nie przekonał, to spójrzmy na problem trochę inaczej.

W ramach jednego państwa, w jednym społeczeństwie, siłą rzeczy muszą co jakiś czas zderzać się światopoglądy ludzi ze sobą wzajemnie sprzeczne. Przecież nawet w tak oczywistej i nie podlegającej w zasadzie dyskusji sprawie, jak zasada etyczna i norma prawna, zabraniająca kradzieży, łatwo można wykazać istnienie sprzecznych dążeń. Nawet w najbardziej uczciwym społeczeństwie znajdą się tacy ludzie, którym światopogląd pozwala na obrabowanie innych. I nie mówię tu o ludziach kradnących z głodu, bo oni działają pod przymusem i mogą robić to wbrew swym przekonaniom, ale o złodziejach, którzy swój proceder traktują jako sposób na życie. Oczywiście wolno im żyć w społeczeństwie. Nikt nikogo nie wsadza za kraty tylko z powodu skłonności do kradzieży. Nikt nikogo nie karze za złodziejski światopogląd. Ale nie wolno im kraść! Jeśli ukradną – mają szansę na spędzenie jakiegoś czasu za kratami.

   Neutralność światopoglądowa musiałaby się wyrazić w równości wszystkich istniejących i potencjalnych światopoglądów. Wykluczenie jakiegokolwiek z nich z automatu odbierałoby takiemu państwu prawo do używania przymiotnika „neutralny”!

  Znajdą się być może tacy, którzy zdefiniują neutralność światopoglądową państwa w możliwie najwęższy sposób, tylko jako relację pomiędzy państwem a religią, na modłę haseł głoszonych przez rewolucjonistów francuskich, mówiących o konieczności rozdziału państwa od kościoła. Będą powoływać się na współczesne doktryny zakładające równość wszystkich wyznań. Zapragną zastosować zasadę neutralności tylko do przekonań religijnych.

   Znów, aby dowieść absurdalności takiej doktryny, posłużę się przykładem. W Pakistanie, rocznie około 1000 ( słownie – tysiąc ) kobiet zostaje zamordowanych przez członków własnych rodzin, to znaczy: mężów, ojców, braci, itd., tylko dlatego, że tym mężom, ojcom i braciom wydaje się, że splamiły one honor rodziny ( by splamić honor rodziny, wystarczy zajść przed ślubem w ciążę, nie zgodzić się na proponowanego męża, a czasem tylko pójść na studia wbrew woli ojca…). Takie rytualne zbrodnie wynikają wprost ze światopoglądu żyjących w Pakistanie ludzi i – choć trudno się z tym pogodzić – z religii i tradycji.

Czy jakiekolwiek europejskie państwo/społeczeństwo, które akceptuję Konwencję Praw Człowieka może zgodzić się na  takie praktyki, jak rytualne zabójstwa kobiet, w imię swej neutralności? Z całą pewnością, nie!

 A to oznacza, że kryterium odróżnienia czynów dopuszczalnych od zabronionych przez państwo/społeczeństwo nie jest ich pochodzie: religijne, tradycyjne, bądź jakiekolwiek inne, tylko wola społeczeństwa, wyrażona w stanowionych przez nie prawach! Trudno ograniczyć pojęcie światopoglądu tylko do przekonań wynikających z religii. Przecież może ono wywodzić się również z innych źródeł, z domu, tradycji, dzieł Lenina, z podwórka, z oglądania programów Kuby W., albo słuchania muzyki heavy metalowej. Kto niby miałby zadecydować, kiedy światopogląd wynika z religii, a kiedy nie?

   Niestety wskutek obłędnie źle rozumianej neutralności światopoglądowej i tolerancji,  takie nieoficjalne przyzwolenie na rytualne morderstwa jest praktykowane w wielu krajach europejskich. Policja w wielu europejskich krajach nie kwapi się, by ścigać zabójców, nie jest zanadto dociekliwa w poszukiwaniu zaginionych kobiet, zbyt łatwo dając wiarę ich rodzinom twierdzącym, że zaginiona kobieta po prostu wyjechała do rodziny do kraju ojczystego. Taki jest jeden z wielu wymiernych skutków słuchania lewaków i antyklerykałów.  

   Osoby o poglądach odmiennych od powszechnie przyjętych w naszym kraju, mają niezbywalne prawo do swych przekonań. Mogą głosić potrzebę legalizacji homoseksualnych małżeństw, mogą chcieć usunąć zewsząd krzyże i hasła o treści religijnej, słowem: mogą żądać czego im się żywnie podoba! Dopóki nie łamią prawa, nie można ich za same poglądy prześladować. Mają też prawo dążenia do zmiany istniejących uwarunkowań prawnych na swoją modłę. Mają  – o ile postępują zgodnie z prawem, a także, o ile mówią prawdę i posługują się argumentami opartymi na prawdzie, a nie na kłamstwach i niespełnialnych, niemożliwych do zrealizowania utopiach,  w rodzaju neutralnego światopoglądowo państwa. Ale trzeba powiedzieć jasno: oni nie chcą państwa neutralnego światopoglądowo! Oni chcą państwa, które będzie reprezentowało ich światopogląd!

Z kolei większość społeczeństwa ma święte i niezbywalne prawo do swoich przekonań. Przekonania osoby wierzącej w Boga, zasady, zgodnie z którymi chce żyć, nie mogą być deprecjonowane z powodu tego, że wynikają z religii, tradycji czy konserwatywnych przekonań! Nie można też dać się też zwieść argumentom o konieczności poszanowania praw mniejszości. Owszem, powinniśmy je szanować, a także dopuszczać ich istnienie w przestrzeni publicznej, o ile nie stoją w sprzeczności z prawami większości! Czytelnicy, którzy mieli okazję wjechać do Austrii autostradą od strony Monachium, mogli zauważyć sporej wielkości napis: ” Grüß Gott”. Demokratyczny kraj, sam środek Europy, a można napisać coś o Bogu? Można! Wielu czytelników pamięta na pewno orzeczenie pierwszej instancji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nakazujące państwu włoskiemu usunięcie krzyży z klas szkolnych. Media trąbiły o tym przez kilka dni. Ale gdy to kuriozalne orzeczenie, jako pierwsze w historii,  zostało całkowicie unieważnione przez ten sam Trybunał, tym razem obradujący w pełnym składzie, sprawy już tak bardzo nie nagłośniono! Większość nie może dać się zastraszyć ani zakrzyczeć mniejszościom wykrzykującym swe żądania tylko dlatego, że okraszono je wątpliwymi z logicznego punktu widzenia argumentami w rodzaju tego o konieczności utworzenia neutralnego światopoglądowo państwa!

My też – tak jak Austriacy i Włosi, jak każde inne społeczeństwo świata, mamy prawo żyć w państwie które respektuje nasz światopogląd. Ci z nas, którzy wyznają wartości chrześcijańskie, powinni z miłością odnosić się do bliźnich, do wszystkich bliźnich, ale nie znaczy to, że osoba wierząca musi zrezygnować z  własnych zasad w imię utopii, jaką jest neutralność światopoglądowa. Światopogląd wynikający z religii, nie może być dezawuowany tylko dlatego, że jest „religijny”.

Joseph Weiler, prawnik, wierzący Żyd, który przed Trybunałem w Strasburgu bronił krzyża we włoskiej szkole powiedział w swej mowie między innymi:

„Nie, nawet w demokracji, nawet w liberalnej demokracji, religia może być częścią życia publicznego, podczas gdy w tym samym czasie możemy szanować wolność do religii i wolność od religii. To nieprawda, że pogląd laicki jest neutralny. Nie twierdzę, że to jest złe, lecz, że nie jest neutralne

Z tą opinią zgodziło się czternastu sędziów Wielkiej Izby Trybunału Praw Człowieka, ciekawe co na to posłowie Ruchu Palikota, albo SLD?...


Losek



 Wszystkich, którzy zechcą cokolwiek do mnie napisać proszę, byśmy zwracali się do siebie per Ty. Po pierwsze, jest to zgodne z "netykietą", po drugie wygodne, po trzecie, nie zawsze da się wywnioskować z nicku, czy osoba kryjąca się pod nim, jest mężczyzną, czy kobietą, a ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem ideologii gender. Więc proszę się nie obrażać, ale będę się do Was,  drodzy komentatorzy, zwracać per TY.

 

 

 

 

Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe". "Chirurgiczne cięcie. Opowieści jeszcze bardziej prawdziwe" i dwóch powieści: sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama", oraz "Wojownicy Kecharitomene".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Polityka