O absurdalności lewicowych pomysłów na stworzenie państwa neutralnego światopoglądowo pisałem w notatce: Państwo neutralne światopoglądowo..., a o konieczności zachowania uprzywilejowanej pozycji wiary katolickiej, w naszym wspólnym narodowym interesie w notatce: List otwarty do Pana Romana Graczyka. Tutaj chcę jeszcze dodać kilka zdań na temat tego, w jaki sposób chrześcijaństwo wpłynęło na cały współczesny świat i dotknęło, zmieniło zarówno wierzących w Boga, jak i tych pozbawionych łaski wiary.
"Krucyfiks nie rodzi żadnej dyskryminacji. Milczy. Jest obrazem chrześcijańskiej rewolucji, która zaszczepiła na świecie ideę równości ludzi wcześniej nieistniejącą. Rewolucja chrześcijaństwa zmieniła świat..."
Te słowa, autorstwa lewicowej pisarki pochodzenia żydowskiego Natalii Ginzburg, opublikowane 22 marca 1988 roku na łamach włoskiego dzinnika "Unita", w artykule zatytułowanym Non togliete quel crocifisso ( Nie zdejmujcie tego krzyża )*pasują jak ulał do obecnej sytuacji w naszym kraju, gdzie Kościół, Krzyż i Pismo Święte są bezceremonialnie atakowane, a próby obrony tych wartości, często traktowane są jako próby ograniczania wolności wypowiedzi artystycznej, ignorowane przez wymiar sprawiedliwości, wyśmiewane przez różnej maści celebrytów, piętnowane jako objawy zacofania. Pasują również do sytuacji Zachodu, gdzie wprost neguje się znaczenie chrześcijaństwa w historii, przetrwaniu i tak znaczącym rozkwicie Europy. Tymczasem chrześcijaństwo położyło podwaliny pod całą współczesną cywilizację. Dzięki Jezusowi ludzkość uzyskała to, co dziś jest oczywiste dla wszystkich, ale przed Jego narodzinami, nauczaniem, męką i Zmartwychwstaniem, wcale takie oczywiste nie było, a wręcz wcale nie było praktykowane. Proszę zapoznać się z dalszym cytatem z wyżej wymienionego artykułu:
"Krucyfiks jest częścią historii świata. Dla katolików Jezus Chrystus jest Synem Bożym. Dla niekatolików może być po prostu obrazem kogoś, kto został sprzedany, zdradzony, torturowany i umarł na krzyżu z miłości do Boga i bliźniego. Jeśli ktoś jest ateistą, odrzuca ideę Boga, ale zachowuje ideę bliźniego. Powie ktoś, że wielu sprzedano, zdradzono i zamęczono za wiarę, za bliźniego, za przyszłe pokolenia, a na ścianach szkół nie ma ich obrazu. To prawda, lecz krucyfiks obrazuje ich wszystkich. Ale dlaczego krzyż miałby obrazować ich wszystkich? Ponieważ przed Chrystusem nikt nigdy nie powiedział, że ludzie są równi i że są braćmi wszyscy, biedni i bogaci, wierzący i niewierzący, Żydzi i nie-Żydzi, czarni i biali. I nikt przed nim nie powiedział, że w centrum naszej egzystencji powinniśmy postawić solidarność między ludźmi..."
Gdybyśmy żyli w starożytnym Rzymie, to albo bylibyśmy niewolnikami, albo mielibyśmy niewolników. Niewolnictwo istniało we wszystkich przedchrześcijańskich cywilizacjach, na wszystkich kontynentach i było traktowane jako coś "naturalnego". Niewolnik, zdobyty na wojnie, albo kupiony był własnością tego, kto go zdobył lub kupił, i nie miał żadnych praw. Mógł zostać sprzedany, zabity, wyrzucony jak zbędne narzędzie, bo właśnie jako narzędzie był traktowany. Dopiero Chrystus i chrześcijaństwo upomnieli się o ludzką godność niewolników. Mało kto wie, że podobnie mało praw miały w przedchrześcijańskich cywilizacjach kobiety i dzieci. Grecy i Rzymianie porzucali chore i zdeformowane dzieci na pewną śmierć. W starożytnej Kartaginie złożono kiedyś w ofierze pięćset dzieci, by uprosić bogów o zwycięstwo, gdy do Kartaginy zbliżał się nieprzyjaciel. W starożytnym Rzymie ojciec był panem życia i śmierci córki, to on wydawał ją za mąż chcąc ubić na tym jak najlepszy interes. Znane są przypadki ojców, którzy zabijali swe niewinne córki, gdy zostały zgwałcone. Mąż mógł zabić żonę w świetle prawa gdy złapał ją na cudzołóstwie, albo na piciu wina (sic!), mógł ją też podarować komuś innemu. Za najwłaściwsze postępowanie wdowy uznawano popełnienie przez nią samobójstwa... Dopiero wraz z nadejściem Chrystusa nadaje się kobietom podobne prawa co mężczyznom. Podobne źle mieli się ludzie chorzy, ułomni, starzy. Ludzie ci żyli na skraju społeczeństwa, nikt nie upominał się o ich godność. Taki był właśnie świat przed Jezusem: niewolnicy, słabi, chorzy, biedni, bezdomni, kobiety i dzieci, wszyscy oni zależni byli od woli i kaprysu swych właścicieli, zdobywców, a czasem nawet ojców i braci... Dopiero nauka Chrystusa, a przede wszystkim Jego Ofiara, zniżenie się przez Niego do tych najbardziej pogardzanych, przyjęcie upokarzającej śmierci na krzyżu i męka, na jaką skazywano właśnie niewolników, trwale zmieniły świat i to nie tylko ten ściśle chrześcijański, ale również niechrześcijański, na przykład Indie, Chiny, Japonię.
"Niektóre słowa Chrystusa są z nami stale obecne - pisze dalej Ginzburg - i możemy być niewierzącymi, ateistami, albo czym chcemy, a i tak pozostaną w naszych myślach... ...Krzyż jest częścią historii świata."
Stanowczo nie daję wiary stwierdzeniom, jakoby postęp w tych dziedzinach był efektem prostego postępu cywilizacyjnego. Kilka, albo kilkanaście tysięcy lat historii prześladowania i dyskryminowania biednych, chorych i ułomnych, wykorzystywania niewolników jak przedmiotów, przedmiotowego traktowania kobiet i dzieci uległo zmianie na skutek niecałych trzech lat nauczania jednego człowieka! Trudno uznać to z przypadek. A jakby tego dowodu nie starczyło, to mam jeszcze jeden. Wystarczy spojrzeć na współczesny świat, by zobaczyć, że wszędzie tam gdzie wypchnięto Boga z przestrzeni życia człowieka, gdzie zapomniano o jego zasadach, dochodzi do wycofania się ludzkości z chrześcijańskich zdobyczy cywilizacji. Tam, gdzie nie ma Boga, tam można w świetle prawa zabić człowieka, zabić dziecko. Narodzone i nienarodzone...Wszędzie tam przerażającego znaczenia nabierają władza, pieniądze, zysk, żądze, które wbrew głoszonym humanistycznym hasłom mają w absolutnej pogardzie człowieka, rodzinę, moralność... Wystarczy spojrzeć na świat islamu, by w dwudziestym pierwszym wieku spotkać się z przypadkami zabójstw kobiet, które splamiły honor rodziny idąc na studia wbrew woli ojca! Dlatego powtórzę to, co już nieraz pisałem:
Bracia ateiści! Walcząc z Wiarą, żądając usuwania krzyży z przestrzeni publicznej, drąc w kawałki Biblię, drwiąc z religii - podcinacie gałąź, na której razem siedzimy, piłujecie zawzięcie korzenie drzewa na którym wyrosła cała nasza cywilizacja!
Losek
*Cytaty z artykułu Nie zdejmujcie tego krzyża pochodzą z książki Antonio Socciego Śledztwo w sprawie Jezusa.
Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe". "Chirurgiczne cięcie. Opowieści jeszcze bardziej prawdziwe" i dwóch powieści: sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama", oraz "Wojownicy Kecharitomene".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo