Jak donoszą media (
http://www.rp.pl/artykul/363535.html) Polska będzie musiała zwrócić Unii 400 000 000 (czterysta milionów) złotych, z już wypłaconych rolnikom, unijnych dotacji za lata 2006-2007.
„Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, wypłacając unijne dotacje, nie stosowała w pełni w latach 2006-2007 mapy lotniczej gospodarstw rolnych i tym samym złamała unijne prawo.“ (
http://biznes.onet.pl/unijne-fundusze-do-zwrotu,18490,3035387,1,prasa-detal). W praktyce oznacza to, że rolnicy dostawali dotacje na tzw. gębę a nstępnie ARiMR z równie gębowę dokumentacją zawitała w Brukseli, licząc zapewne na urzędniczy bałagan. Bezczelność, głupota czy może coś gorszego?
Powiecie, co to jest, dycha z hakiem za każdego Polaka (wliczając oczywiście niemowlaki, starców i emigrantów). Fakt, rzeczywiście niewiele. Jednak jak to sie mówi „dycha piechotą nie chodzi“. Szczególne w dzisiejszych czasach. Piszę „dycha“ bo zakładam, że nie zamieni się ona nagle w „stówkę“ (Komisja zażądała początkowo zwrotu 150 mln euro, czyli 5 proc. dopłat bezpośrednich z dwóch lat i te czterysta milionów to bardziej z łaski unijnej komisji niż rzeczywisty obraz tego co się stało i niestety dalej dzieje). ARiMR ma bowiem więcej uchybień, które mogą kosztować dalszy zwrot unijnej pomocy. Ile, jak na razie nie wiadomo ale np. kara za brak spójnego rejestru gospodarstw i zwierząt wyniesie zapewne 10 mln euro. Minister Sawicki uważa co prawda, że to bzdura i „systemy nie muszą być połączone“ ale kto będzie górą w tym sporze to jakoś nie mam wątpliwości. Pan Sawicki jest zapewne większym ode mnie optymistą lub nie ma nic do stracenia i leci w zaparte. Mam przynajmniej nadzieję bo jeżeli to ignorancja to gorzej.
Pan minister oznajmił, że „nałożenie kar oznacza stratę dla budżetu, ale nie będzie miało skutków dla rolników“. Tylko przyklasnąć. Rolnicy tutaj raczej niewinni. Skoro dawali to wzieli. Jednak ktoś niewątpliwie zawinił i ponosi pełną odpowiedzialność. Lub przynajmniej powinien i te czerysta milionów powinno spaść na jego głowę a nie na nasze. W grę wchodzi kilka osób, poczynając od ówczesnego szefa ARiMR i jego zwierzchników w osobach ministrów rolnictwa i rozwoju regionalnego. Dalej nie bede się posuwać bo znowu ktoś mi zarzuci „zwierzęca nienawiść“ ;–)
Nie chcę niczego sugerować ale chciałbym się dowiedzieć, w jakich dokładnie miesiącach wystąpiły te, powiedzmy, niedopatrzenia w dokumentacji ARiMR. Może być ciekawe. Jak pisze „Rzepa“: „Agencja przyznaje, że wina jest po jej stronie. Nie mogła w pełni wdrożyć systemu GIS, ponieważ nie miała zdjęć lotniczych dużej części północnowschodniej Polski“. Dlaczego akurat z tej części Polski, ani „Rzepa“ ani Agencja niestety nie podają.
PS. Mam nadzieję (z upływem czasu coraz mniejszą), że dożyję takich czasów, w których urzędnicy i politycy (niezależnie od przynależności partyjnej i zajmowanej pozycji) będą ponosić pełną odpowiedzialność (także majątkową) za wyrządzone szkody. Nie tylko w Polsce. Powiecie, że jestem naiwny? Zgoda, jestem.
Pozdrawiam
If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it.
Ludzie do mie pisza :)
Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch?
Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka