2 lutego 1965, Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy pod przewodnictwem sędziego Romana Kryże skazał Stanisława Wawrzeckiego na karę śmierci. Wyrok wykonano 19 marca 1965 przez powieszenie w mokotowskim więzieniu na ulicy Rakowieckiej 37 w Warszawie.
Stanisław Wawrzecki byl głównym oskarżonym w tzw. „aferze miesnej“ Aferze związanej z nieprawidłowościami w handlu mięsem w latach 60 w wyniku której ostatecznie aresztowano ponad 400 osób. Cztery osoby skazano na karę dożywotniego pozbawienia wolności, pozostali podsądni dostali od 9 do 12 lat więzienia. Orzeczono też przepadek mienia i wysokie grzywny. Proces odbywał się w trybie doraźnym przewidzianym dekretem PKWN z 1945, co było rażącym naruszeniem prawa w tym prawa do obrony i stanowiło jedną z przyczyn uchylenia wyroku w 2004*).
Dlaczego o tym piszę? Piszę to niejako w odpowiedzi tym wszystkim zwolennikom ateńskiego Drakona, którzy wzywają (głośno) do wypalania gorącym żelazem (absolutnie nie wprzenośni) i wmyślach już splatają stryczki dla skompromitowanych polityków czy nieuczciwych biznesmenów. Dedykuję to tym wszystkim gorączkowoszukającym najlepszych miejsc do stawiania pręgierzy i szafotów.
Czy drakońskie kary „aferymięsnej“ cokolwiek zmieniły w mentalności społeczeństwa lat sześćdziesiątych i późniejszych? Czy „pokazowy“ proces i równie „pokazowa“ egzekucja odstraszyły kogokolwiek? Absolutnie nie. Potwierdzi to każdy, kto podobnie jak ja, był naocznym świadkiem owych czasów. Od tego wydarzenia minęło blisko 45 lat. Czy coś się, poza ustrojem oczywiście, zmieniło? Raczej niewiele, a kolej jak chodziła niepunktualnie tak dalej chodzi, wtedy z powodu idiotów na urzędach, dzisiaj zapewne z powodu idiotów narażających życie swoje i innych dla kilku czy kilkunastu metrów miedzianego kabla. Jedyne co się zmieniło, to to, że dzisiaj nawet najwyżsi urzędnicy i politycy nie mogą się czuć ponad prawem (lub przynajmniej nie powinni, bo jak widać ta prawda jeszcze nie do wszystkich dotarła). Kryminalna działalność oskarżonych w aferze mięsnej, polegająca m.in. na kradzieży mięsa, podmienianiu towaru, fałszowaniu faktur, nie byłaby bowiem możliwa bez przyzwolenia partyjnych władz w Warszawie. O tym wiedzieli wtedy wszyscy, nawet taki ośmioletni brzdąc jak ja.
Walka z mafijnymi strukturami jest walką skomplikowaną i walką obliczoną na pokolenia bezżadnej gwarancji na zwycięstwo. Całkowite wyeliminowanie kryminogennych zjawisk zżycia publicznego to stara jak świat bajeczka, wymyślona przez durnych polityków na potrzeby jeszcze durniejszego elektoratu. Dlatego, mimo że oczywiście powinnismy tropić i separować z życia publicznego aferzystów, złodziei, łapówkowiczów, etc. to nie powinniśmy tracić w zacietrzewieniu zdrowego rozsądku i ulegać tanim pokusom a tym bardziej skowytowi ulicy. Pamietąjąc sukcesy Mussoliniego w walce z sycylijską mafią, tym bardziej powinniśmy pamiętać, że nawet najbardziej wzniosły cel rzadko kiedy uświęca środki. Wręcz przeciwnie, drastyczne środki i nadmiar władzy połączony z gwarancją bezkarności często kryminalizuje samych „untouchables“ - czyli powołanych do ścigania przestępców - „nieprzekupnych“. (Dlatego uważam, że stanowiska szefówslużb powinny być stanowiskami wybieralnymi, wolnymi od jakichkolwiek nacisków politycznych i ograniczone czasowo).
W ciągu ostatnich dni kilku polityków PO z tzw. najwyższej półki straciło to co każdemu politykowi na świecie jest najdroższe czyli władzę (jakoś nie mogę uwierzyć w pozerską obojętność pana Czumy). Jedni zagłupotę, drudzy za beztroskę a jeszcze inni za udowodnione powiązania z bardzo nieciekawym towarzystwem (czy dojdą inne zarzuty dowiemy się zapewne w niedalekiej przyszłości). Kara surowa, słuszna i moim zdaniem jak najbardziej adekwatna do znanych zarzutów. Głupota i brak wyobraźni w życiu publicznym przynoszą często straty większe niż kryminalna działalność. Mam nadzieję, że na tych paru się nie skończy i poznamy wszystkich uczestników tej ciągnącej się od 10 lat (sic) afery. Poznamy i będziemy wiedzieć kim są, co zrobili (lub czego nie) i jeżeli są winni, to liczę, że spotka ich zasłużona kara. ZASŁUŻONA znaczy zgodna z kpk i na podstawie dowodów a nie pokazowa pod publiczkę, dla jakichś tam politycznych przepychanek, czy co gorsza jako zadymka w celu ukrycia poważniejszych przestępstw.
PS. A propos mięsa. Ciekawe czy ktoś „beknie“ za karygodne dopuszczenie na rynek ćwierćwiecznej, mięsopodobnej sieczki ze szwedzkiego demobilu?
Rock’n‘roll
*) 27 lipca 2004 Sąd Najwyższy (sygn. II KK 332/03) uchylił wyroki w aferze mięsnej uzasadniając, że zapadły one z rażącym naruszeniem prawa. W ustnym uzasadnieniu wyroku pięcioosobowego składu sędzia Stanisław Zabłocki podkreślił, że wyrok nie może służyć pełnej rehabilitacji skazanych. „To bardziej rehabilitacja wymiaru sprawiedliwości, który przed 40 laty nie zapewnił im rzetelnego i sprawiedliwego procesu“ - powiedział (wyrok wraz z uzasadnieniem opublikowany w: OSNKW z 2004 r., nr 9, poz. 87).
If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it.
Ludzie do mie pisza :)
Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch?
Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka