Trzeba przyznać, że PO chcąc odzyskać spadające po „aferze hazardowej“ poparcie zdecydowała się na krok równie ryzykowny i dramatyczny co niezwykle skuteczny w efektach. Z jednej strony media skupiły całą swoja uwagę na prawyborach, z drugiej właśnie to przedsięwzięcie niezmiernie skutecznie obnażyło demokratyczne, powiedzmy, niedociągnięcia w największej partii opozycyjnej. To, ze prawybory w PO będą dla PiS pewnym problemem można było się spodziewać ale nie tego że aż tak wielu ludziom będą spędzać sen z powiek.
Cały czas zastanawiałem się (czyniąc to nadal) jak PiS spróbuje odzyskać stracony teren, a tu masz, niespodzianka. Wygląda na to, że PiS żadnej recepty nie ma, zaś ad hoc przygotowane akcje kończą się większym lub mniejszym blamażem. Przyjrzyjmy się kilku próbom i zobaczmy co z nich wynikło.
-
Sprawa angielskiego obywatelstwa Sikorskiego - kompletny niewypał. Sikorski udowodnił Lisowi niekompetencję i brak merytorycznego przygotowania. Jeżeli pan Lis jest mistrzem politycznego wywiadu w TVP to mam sporo szczęścia, że czeladników nie widziałem ;–)
-
Medialne cytowanie wypowiedzi posła z Bilgoraju, który jak wiadomo Radka nie lubi, a Bronka i owszem. Specjalnie zachowuję styl pisowni, jakże nagminny ostatnio w mediach i blogach przychylnych opozycji, a zerżnięty żywcem z bloga wspomnianego posła. Opozycja podpierająca się wypowiedziami i stylem znienawidzonego Palikota aby ukazać bałagan i niezgodę w PO. Tego jeszcze nie było.
-
Rozpaczliwe przedstawianie prawyborów jako cyrku z małpami. Z tym można by się nawet zgodzić ale nie można zapominać, że ludzie (czytaj wyborcy) zarówno małpy jak i cyrk lubią.
-
Rzekome sabotowanie przez MSZ prezydenckiej delegacji na obchody w Katyniu – patrz pt.1. Aż mi żal niektórych polityków, dziennikarzy i blogerów, którzy skuszeni z pozoru łatwym kąskiem wylali morze łez i atramentu, a tu nic. Plan prezydenckiej wizyty wędruje wytyczonymi dyplomatycznymi kanałami, a wojny jak nie było tak nie ma. Wielki plus dla kancelarii prezydenta, która przez cały czas zachowała stoicki spokój.
-
MyPis pozostawiam na razie bez oceny. Chwilowo wygląda to śmieszno-tragicznie ale może się jeszcze rozkręcić. Niewątpliwie tragiczny start i jeszcze gorsza kontynuacja. Może PiS wreszcie się nauczy, że zapowiadać coś nowego i wystrzałowego można dopiero w momencie gdy wszystko zapięte jest na ostatni guzik. W przeciwnym wypadku jest to największy pijarowy „grzech“ jaki można popełnić.
-
Nagłaśnianie protestu „mieszkańców Krakowa“ w sprawie honorowego obywatelstwa miasta dla Lecha Kaczyńskiego. Jedyne co mogę napisać to to, że niezależnie od tego kto organizował ten protest, krakowscy rajcy nieszczególnie się panu Prezydentowi przysłużyli. Kilku młodziaków z młodzieżówki PO załatwiło tanim kosztem doświadczonych i otrzaskanych w niejednym boju zawodowych polityków. Żenada.
-
Najnowszy biuletyn IPN w którym autor twierdzi, (opierając się miedzy innymi na dokumentach STASI), że Kiszczak byl nie tylko mentorem Jaruzelskiego w Informacji Wojskowej zaraz po wojnie, ale także uratował jego karierę na początku lat pięćdziesiątych. Czy to odwróci uwagę od prawyborów? Śmiem wątpić. Ani rewelacja szokująca, ani osoby już takie ciekawe. To taka raczej sensacja z lamusa dla zawodowych historyków. Na temat obydwu napisano już tak wiele, że nie sądzę, aby to psa z kulawą nogą, a tym bardziej przeciętnego wyborcę jeszcze zaciekawiło. Oczywiście tonący i brzytwy się chwyta ale ten temat przerabiano już tak wiele razy ...
Takich i podobnych działań można jeszcze sporo wymienić i oczywiście następne dni przyniosą wiele takich i podobnych rewelacji. Z naciskiem na takie i podobne i z wielkim znakiem zapytania o ich sens. Reasumując znane fakty można się bowiem pokusić o stwierdzenie, że szybka reakcja nie jest domeną spindoktorów opozycji. Daleki jestem od dawania darmowych rad ale nie mogę się oprzeć, aby nie postawić pytania: Panowie, nie lepiej dać sobie siana, odsapnąć i odczekać? Wiadomo przecież, że jak PO uderza (sukcesowa-sodowa) woda do głowy to sama sobie na rąbek spódnicy włazi, a jak opozycja usiłuje na siłę „przywalić“ to kończy się zwykle na urazówce ... dla samego PiS.
Trzeba przyznać, że na tle rozgardiaszu zupełnie nieźle wypada pan Prezydent, który nie dając się wciągnąć w rozpaczliwe manewry PiS czy też sprowokować mediom, pokazuje coolness, o który go wcale nie podejrzewałem.
PS. Muszę się przyznać ze wstydem, że sam tez na początku nie doceniłem wagi manewru PO. Oczywiście podtrzymuję moje (wyrażone kilka dni temu) zdanie, że wszystko jeszcze może się skończyć dla niej nieciekawie ale jednocześnie jako reklamiarz nie mogę się powstrzymać od słów zawodowego podziwu. No risk, no fun! Kogo jeszcze obchodzi dziś wspomniana w pierwszym zdaniu „afera hazardowa“? No właśnie.
Rock’n‘roll
If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it.
Ludzie do mie pisza :)
Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch?
Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka