Wydaje się, że część wyborców Unii (CDU/CSU), pomimo ostentacyjnej dezaprobaty kanclerz Merkel, wysłuchała przedwyborczej żebraniny niemieckich liberałów i w drugiej opcji zakreśliła nie CDU/CSU ale FDP. Liberałom to co prawda niewiele pomogło ale Merkel straciła w ten sposób najpawdopodobniej, będącą już w zasięgu ręki, większość parlamentarną.
Ktoś wczoraj na forum zauważył, że niemieckie prawo wyborcze jest proste, bo co to niby za wysiłek umysłowy postawić dwa krzyżyki. Niby racja. Proste jak drut i nawet najciemniejszy lud (także ten od Kurskiego) można by w mgnieniu oka przyuczyć. Można by gdyby nie, no właśnie. Ktoś inny napisał dzisiaj, że nic nie rozumie, no bo skoro w niemieckim parlamencie jest 598 miejsc to dlaczego w nowowybranym Bundestagu zasiądze w październiku aż 630 posłów. Wynika to z mięszanego systemu proporcjonalnego, ordynacji opartej na zasadzie, że ilość reprezentantów w parlamencie musi być ZAWSZE adekwatna do oddanych na te partię głosów. Porównując do polskiej ordynacji można by powiedzieć, że niemiecka jest kompromisem między ordynacją proporcjonalną i bezpośrednią jednak najwiekszą róznicą wynikającą z tej mięszanki, lub najbardziej widoczną, jest płynna liczba posłów w Bundestagu.
W pierwszej kolejności (Erststimmenwahl) czyli pierwszym krzyżykiem, typowanych jest 298 deputowanych z każdego okręgu wyborczego na zasadzie „pierwszy na mecie” (= mandat bezpośredni, Direktmandat). Drugi głos, czyli drugi krzyżyk określa liczbę miejsc każdej partii w Bundestagu (tzw. "Personalisierte Verhältniswahl”, dosłownie: spersonalizowana proporcjonalność; konia z rzędem kto wie jaki jest polski odpowiednik tego lingwistycznego potworka).
Zdarza się, że jedna ze stron zdobędzie więcej bezpośrednich miejsc (krzyżyk na kandydata) niż by jej przysługiwało po przeliczeniu drugich głosów (krzyżyk na partię). Np. wtedy gdy wyborca skreślił swojego kandydata w pierwszym okienku a w drugim podał inną niż kandydata partię. Takie mandaty są oczywiście nie tylko nadal ważne i choć nazywane są "mandatami przejściowymi”, Überhangmandate, to w praktyce, jako zdobyte w wyborach bezpośrednich, mają politycznie większą wartość czy też ciężar gatunkowy (np. miejsce w hierarchi klubowej). Zgodnie z ordynacją wyborczą taka różnica musi jednak zostać zniwelowana, tak że w skład Bundestagu ponownie przyjmuje się odpowiednią ilość kandydatów z dalszych miejsc na listach bezpośrednich - tzw. mandaty wyrównawcze, (Ausgleichsmandate). Tak więc kandydat, który przegrał bezpośrednie wybory ale jego partia otrzymała odpowiednią ilość głosów, wchodzi także do parlamentu.
Dla ułatwienia, przykład liczbowy: Dwie partie otrzymały w drugiej opcji równo po 10 % głosów, co oznaczałoby, dajmy na to, 60 mandatów. Teraz jednak partia A zdobyła 63 okręgowe mandaty z pierwszego głosowania, a partia B tylko 60. Partia B jest więc w niekorzystnej sytuacji, ponieważ (10%), w tej samej liczbie głosów oznacza mniej mandatów przy identycznym poparciu. Różnica, czyli 3 mandaty przejściowe zostaje wyrównana przez 3 mandaty wyrównawcze. Mówiąc prościej, liczba mandatów w Bundestagu wzrasta zgodnie z zasadą: identyczna ilość głosów oddanych na różne partie prowadzi do identycznej liczby reprezentantów tych partii w parlamencie. W skrajnym przypadku (ktoś to już wyliczył) może to oznaczać wrost do 700 miejsc czyli ponad 100 dodatkowych posłów.
Wydaje się, że część wyborców Unii (CDU/CSU), pomimo ostentacyjnej dezaprobaty kanclerz Merkel, wysłuchała przedwyborczej żebraniny niemieckich liberałów i w drugiej opcji zakreśliła nie CDU/CSU ale FDP. Liberałom to co prawda niewiele pomogło ale Merkel straciła w ten sposób najpawdopodobniej, będącą już w zasięgu ręki, większość parlamentarną.
PS. Wszystkich specjalistów od międzynarodowych ordynacji wyborczych, prawników i ekspertów proszę o wyrozumiałość. Każde sprostowanie czy też uzupełnienie mile widziane
Klaniam sie z (po)wyborczym R’n‘R
If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it.
Ludzie do mie pisza :)
Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch?
Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka