Mianowany w nocy (taka to moda i urok dzisiejszych czasów) z 18 na 19 listopada 2015 roku na członka Trybunału Stanu pan Robert Majka, z wykształcenia magister politologii zwrócił się do pani prof. Małgorzaty Gersdorf, pierwszego prezesa SN i tym samym swojej szefowej w TS o zaświadczenie, że nie była tajnym współpracownikiem.
W piśmie przesłanym 25 września br., również do wiadomości m.in. prezydenta Andrzeja Dudy, marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa IPN Jarosława Szarka, Majka powołuje się na książkę Macieja Marosza "Resortowe Togi". Pisze, że informacje dot. wyjazdów Gersdorf do RFN w latach 80' mogą świadczyć o jej współpracy z aparatem bezpieczeństwa PRL. Gersdorf poinformowała, że oświadczenie lustracyjne składała jeszcze jako prorektor Uniwersytetu Warszawskiego a IPN w 2008 roku stwierdził, że jest ono zgodne z prawdą.
Polowanie na czarownice trwa. Troche przypomina to czasy stalinowskie (żeby nie sięgać głębiej w historię) ale widocznie estetyka tych czasów wywiera na co poniektórych nieodparty urok. Pocieszam się, że każdy kij ma dwa końce i mam w związku z tym nadzieję, że tym drugim końcem, ktoś, kiedyś porządnie wygarbuje panu Majce skórę na doopie i powyżej. W przyrodzie nic nie ginie i to zarówno w jej ewolucyjno-darwinowskim jak i w kreacjonistycznym nauczaniu. Spisane będą czyny i rozmowy… jest się więc czego bać.
R’n’R
Komentarze