ludek ludek
483
BLOG

Mała aferka, tylko kilkaset milionów....

ludek ludek Gospodarka Obserwuj notkę 2

 

Setki tysięcy urzędników, nadzór i kontrola, tzw. dziennikarze śledczy, powołane specjalistyczne organy do kontroli, CBA, CBŚ, NIK, KNF, ABW i cholera wie jeszcze jakie plutony organizujących nam życie i podglądających nasze „grille” organizacji. I co ? I jak w „Rejsie” …”Nuda Panie, nic się nie dzieje…”. Lata , „świetlne” jak w spocie PO, muszą upłynąć żeby w końcu ktoś się połapał, że coś jest nie halo.
 
Główne tematy dziś to pogrzeb gen. Jaruzelskiego, wybory, wzajemna od lat znana naparzanka pomiędzy lewą i prawą stroną mocy. Gdzieś tam, po cichu i bez rozgłosu odbywają się manewry, które portfele tych wszystkich dziś krzyczących pozbawiają banknotów. Ale kto by się tym przejmował ?
 
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada sprawę nielegalnego zwrotu podatku od reeksportowanych samochodów. Fiskus mógł na tym stracić kilkaset milionów złotych.
 
Być może tych, których brakowało Premierowi dla niepełnosprawnych dzieci.
 
Przerzut za granicę nowych aut kupionych w polskich salonach jest bardzo opłacalny dzięki nielegalnemu procederowi odzyskiwania VAT od aut wywiezionych za granicę.
 
– „Możemy jedynie potwierdzić, że prowadzimy śledztwo w sprawie obrotu samochodami osobowymi” – zastrzega Marta Pętkowska, rzecznik przemyskiej prokuratury.
 
Chodzi o tzw. reeksport aut. Zarejestrowane w Polsce firmy występują do urzędu skarbowego o zwrot VAT, choć w Niemczech inna spółka deklaruje opłacenie tego podatku w Polsce. W ten sposób korzyść z obrotu samochodem zwiększa się o dodatkowe 23 proc. jego wartości. To spore kwoty, bo średnia cena aut sprzedawanych w Polsce sięga 90 tys. zł.
 
Instytut Samar, który monitoruje rynek motoryzacyjny, szacuje, że reeksport obejmuje co dziesiąte auto wyjeżdżające z salonów. W 2013 r. było ich ok. 40 tys., a w tym już ponad 11 tys. To oficjalne szacunki, bo według nieoficjalnych reeksportowanych może być nawet trzy razy więcej aut.
 
Całą tę patologię z reeksportem nakręca fakt, że w Polsce samochody popularnych /i nie tylko/ marek są często od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych  tańsze niż np. w Niemczech. Mimo, że przecież zarobki w Niemczech i u nas to przepaść. Dlatego właścicielom salonu opłaca się dogadać z jakimś pośrednikiem, który „wyeksportuje” samochód do zachodnich sąsiadów.
 
Nowy samochód kosztuje w Polsce więcej niż w Niemczech czy Szwajcarii. A za auto kupione w USA zapłacimy nawet o połowę mniej niż w naszym kraju! Dzieje się tak, mimo że Polacy zarabiają o wiele mniej. Dlaczego powstają takie różnice w cenach? Dealerzy mówią, że podatki. Ale najpewniej kłamią....
 
I taka mała dygresja, czy podatek akcyzowy od aut nie jest czasem zaowalowanym cłem ? Cłem, który w krajach „unijnych” nie ma zastosowania…
 
P.S.
Stawiam litr Jack'a Daniels'a jeśli ten post przekroczy 500 oglądających. Co będzie tylko potwierdzeniem tezy z pierwszego i drugiego akapitu...
ludek
O mnie ludek

Analityczny Kłopot z życiem po­lega na tym, że nie ma okaz­ji go przećwiczyć i od ra­zu ro­bi się to na poważnie (Pratchett). Je­dynym do­wodem na to, że is­tnieje ja­kaś po­zaziem­ska in­te­ligen­cja, jest to, że się z na­mi nie kontaktują (Einstein). https://twitter.com/SalonowyLudek

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Gospodarka