Wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Marta Kightley oraz członek zarządu NBP Artur Soboń (P). fot. PAP/Leszek Szymański
Wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Marta Kightley oraz członek zarządu NBP Artur Soboń (P). fot. PAP/Leszek Szymański

„Krwawy wtorek” w NBP. Spisek członków zarządu nie skończył się dla nich dobrze

Redakcja Redakcja Pieniądze Obserwuj temat Obserwuj notkę 40
Prezes NBP odebrał nadzór nad departamentami trzem członkom zarządu, którzy złożyli projekt ograniczający jego kompetencje. Oficjalny powód: „utrata zaufania i nienależyte wykonywanie obowiązków".

Ustalenia Salon24 potwierdzone. Buntownicy z zarządu NBP ukarani odebraniem władzy

Narodowy Bank Polski opublikował we wtorek nowy schemat organizacyjny, który potwierdza to, o czym pisaliśmy w ostatnich dniach: konflikt w zarządzie NBP wszedł w fazę otwartej wojny. Marta Gajęcka, Rafał Sura i Piotr Pogonowski, troje z pięciu członków „zbuntowanej" frakcji, zostali pozbawieni nadzoru nad departamentami merytorycznymi.


Tym samym już czworo z dziewięciorga członków zarządu NBP nie sprawuje realnej władzy w banku. Wcześniej bez przypisanych departamentów pozostawał Paweł Mucha, od lat skonfliktowany z prezesem Glapińskim.

Konflikt w NBP. „Utrata zaufania"

Jak podaje PAP, powołując się na źródło zbliżone do banku centralnego, powodem zmian była „utrata zaufania przez prezesa NBP i nienależyte wykonywanie obowiązków". To oficjalne uzasadnienie, które jednak trudno oddzielić od kontekstu politycznego.

Przypomnijmy: Pogonowski, Sura i Soboń (ten ostatni na razie zachował nadzór nad departamentami) złożyli na początku grudnia projekt uchwały, która miała ograniczyć władzę prezesa NBP. Proponowali między innymi, by o nagrodach dla Glapińskiego i wiceprezesów decydował kolegialnie zarząd, a nie sam prezes. Chcieli też likwidacji kilku departamentów, w tym kierowanego przez bliskiego współpracownika Glapińskiego.


Autorzy projektu domagali się rozstrzygnięcia w ciągu trzech dni. Prezes wyznaczył termin na 20 stycznia. Gdy w poniedziałek próbowali wymusić dyskusję, Glapiński przerwał obrady zarządu NBP. Teraz odpowiedział w jeszcze ostrzejszy sposób, odbierając im narzędzia władzy.

RPP po stronie prezesa NBP

Równolegle z publikacją nowego schematu organizacyjnego NBP upublicznił stanowisko Rady Polityki Pieniężnej z 3 grudnia, o którym informowaliśmy wczoraj. Dokument, podpisany przez Glapińskiego i sześcioro członków RPP, apeluje o „nieeskalowanie działań" i ostrzega przed destabilizacją banku centralnego.

Co istotne, stanowisko poparło siedmioro z dziesięciorga członków Rady — zabrakło podpisów senackich członków RPP. To pokazuje, że nawet w Radzie nie ma pełnej jednomyślności w ocenie sytuacji.

Sytuacja jest paradoksalna. Z jednej strony Glapiński skutecznie pozbawił „buntowników" nadzoru nad departamentami. Z drugiej, w dziewięcioosobowym zarządzie nadal mają oni pięcioosobową większość. Mucha, Gajęcka, Sura, Pogonowski i Soboń mogą teoretycznie przegłosować prezesa w kluczowych sprawach.

Pytanie brzmi: czy pozbawienie ich nadzoru nad departamentami zmieni dynamikę konfliktu, czy tylko go zaogni?

Decyzja Glapińskiego może być odczytana dwojako. Jako zdecydowana obrona autorytetu prezesa i integralności banku lub jako próba marginalizacji większości zarządu NBP, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do paraliżu instytucji.

Stabilność kontra chaos

Jak pisaliśmy w poprzednich publikacjach, niezależnie od oceny poszczególnych graczy, każdy dzień otwartego konfliktu w NBP uderza w wiarygodność banku centralnego. Inflacja dopiero wróciła w okolice celu. Złoty wymaga stabilności. Rynki patrzą.

Tymczasem w banku centralnym trwa wojna okopowa. Prezes broni się stanowiskami RPP i zmianami organizacyjnymi. „Buntownicy" mają większość, ale tracą realne narzędzia władzy. Rozstrzygnięcie, jeśli w ogóle nastąpi, może przyjść dopiero 20 stycznia, gdy zarząd NBP zbierze się, by rozpatrzyć kontrowersyjny projekt uchwały.

Do tego czasu NBP będzie funkcjonował w stanie wewnętrznego rozłamu. I to jest chyba najgorsza wiadomość dla wszystkich, którym zależy na stabilności polskiej gospodarki.

na zdjęciu: Wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Marta Kightley oraz członek zarządu NBP Artur Soboń (P). fot. PAP/Leszek Szymański

red.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj40 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Gospodarka