Maria, co nie chciała Tuska

Walec utylizujący każdego kto oficjalnie i nie daj Boże w świetle kamer odważy się podważyć „boskość” Donalda Tuska” ( patrz Sławomir Nowak - Tusk jest dotknięty przez Boga wielkim geniuszem) właśnie ruszył. Już nie Marysia a Maria i już nie nastolatka ale niemal ikona sprzeciwu i wstecznictwa. Jedno zdanie spowodowało, że życie tej młodej dziewczyny zmienia się w tempie Pendolino. Otrzymała surową lekcję oportunizmu we własnej szkole, teraz rozpoczęło się medialne „dorzynanie watahy”. To nie koleżanka z klasy to skrajna katoliczka, to nie rówieśnica to lanserka, to nie dziewczyna, z którą jeszcze wczoraj byliśmy w kinie, to osoba, która okazuje brak szacunku i kultury.

Jako żywo przypomina mi się postać Roberta Claytona Deana z filmu „Wróg publiczny”. Mechanizm działa bez zarzutu.

Spustoszenie w umysłach tych wszystkich, którzy dziś piętnują nastolatkę musi budzić zastanowienie. Jeszcze niedawno człowiek, który słownie zaatakował ś.p. Lecha Kaczyńskiego i sprowokował słynne „spieprzaj dziadu” ( no, właśnie dlaczego słynne ?) był tym, który wyraża wolę i nastroje. Czy ktoś grzebał w jego przeszłości ? Przywoływał jego wcześniejsze opinie ? Sondował co o nim myślą sąsiedzi, koleżanki i koledzy ze szkoły ?

Cała ta historia pokazuje nam wszystkim aż nadto czym jest i jaki jest obecny układ władzy. Każdy kto podniesie rękę…Coś Wam to przypomina ?

 

Prowokatorom mówimy nasze stanowcze NIE ! I tego się trzymajmy.

I dalej, oportunizm nauczycieli tej szkoły jest dramatem. Jakich wychowa przyszłych obywateli ? Kontestujących porządek czy usłużnych wobec władzy ? Ta dziewczyna jest dziś symbolem. I żadne mainstream’we media  tego nie zakrzyczą.  Symbolem, który za chwilę media sprowadzą do parteru. „Psychuszka” dla tej dziewczyny to będzie najmniejsze zło, które jej się przytrafi…