W latach 1825-1826 Ludwig van Beethoven napisał tzw. ostatnie kwartety smyczkowe, które uważane są przez niektórych za ukoronowanie gatunku w dziejach ludzkości. Niewątpliwie są szczytowym osiągnięciem kompozytora. Do utworów tych należy również Wielka Fuga B-dur op.133.
"Późne kwartety Beethovena są wyrazem jego poszukiwań w zakresie nowych możliwości układu cyklicznego. Ostatecznie przyniosły one zerwanie z ustaloną czteroczęściową koncepcją formy cyklicznej. W Kwartecie B-dur op. 130 kompozytor powiększył liczbę części do sześciu, a w Kwartecie cis-moll op. 131 — do siedmiu. Przejawem aktywizacji poszczególnych elementów muzycznych jest większa rola agogiki, o czym przekonują dodatkowe uwagi Beethovena wskazujące na podwójne, potrójne, a nawet poczwórne zwiększenie tempa zasadniczego. Ostatnie kwartety Beethovena to kolejne przykłady łączenia dwóch przeciwstawnych faktur: polifonii i homofonii. Polifonia w utworach Beethovena jest podporządkowana idei pracy przetworzeniowej. Mimo iż każdy odcinek formy rozpoczynać się może imitacją głosów, bardzo szybko zanika ona przechodząc w homo-foniczne zasady rozwoju. Polifonia, stosowana dotąd głównie w partiach przetworzeniowych i finałach kwartetów, u Beethovena przenika również inne elementy formy. Wspomniany Kwartet cis-moll rozpoczyna się fugą, a jeden z ostatnich kwartetów, B-dur op. 133, jest fugą w całości, stąd jego nazwa: Wielka Fuga B-dur. W utworze tym, stojącym u szczytu form krzyżowych, Beethoven zaprezentował syntetyczną postać rozmaitych form: fugi, sonaty, wariacji oraz ronda. Takie równoczesne współistnienie faktury polifonicznej i homofonicznej powoduje wzbogacenie środków kształtowania formy, jej monumentalizację." [link nr 3]
"Spośród pięciu kwartetów, o których mowa trzy powstały na zamówienie rosyjskiego księcia Mikołaja Galicyna. Jest wśród nich Kwartet B-durop. 130, pisany głównie jesienią 1825 roku. Utwór, który i tak łamie dotychczasowe konwencje gatunku, wieńczy niezwykła kilkunastominutowa fuga. Zwrot ku polifonii znaczy całą późną twórczość kompozytora. Kanon, imitacja i fuga to nie tylko formy czy techniki. To także symbole muzyki autonomicznej, abstrakcyjnej, absolutnej (równie „oderwanej od rzeczywistości” co zmitologizowany Beethoven). Podczas prawykonania w marcu 1826 roku, publiczność żądała bisowania części środkowych. Wściekły kompozytor miał krzyczeć: „Dlaczego nie chcieli fugi? Ją jedną należało powtórzyć! Bydlęta! Osły!”. Wydawca Beethovena także uznał, że kompozytor wymaga od publiczności zbyt wiele. Namówił go na napisanie nowego, lżejszego finału i zaproponował wydanie fugi jako osobnego dzieła. Tak powstało opus 133 Ludwiga van Beethovena, znane jako Wielka fuga.
Już u pierwszych słuchaczy utwór wywoływał co najmniej zdziwienie. Kontrowersje budzi do dziś. Obsesyjnie powtarzane rytmy, nagłe zmiany temp i tonacji, dysonanse i ostre brzmienie składają się na ogólne wrażenie dźwiękowego chaosu. Piękno Wielkiej fugitłumaczy estetyka turpizmu, głosząca ideę piękna w brzydocie. Dzieła tego typu to skuteczne antidotum na otaczające nas zewsząd piękno usypiające, znieczulające i zobojętniające (współcześnie nazywane anestetyką). Opus 133 Beethovena to dzieło apokaliptyczne. W sensie dosłownym jako „objawienie”, prowadzące do przebudzenia, wyrwania z letargu. W sensie proroczym, wyznaczającym przyszłość muzyki (Igor Strawiński twierdził, że „Wielka fugabyła i zawsze będzie dziełem współczesnym”). Jest też apokaliptyczna w sensie katastroficznym. To akt destrukcji oświeceniowych ideałów piękna, uroczej powierzchowności i przyjemnościowej funkcji muzyki. Wielka fuga, jak tornado, pozostawia za sobą gruzy dawnej, hedonistycznej sztuki. Na nich budować będą nowy świat następcy Beethovena." [link nr 5]
Wielka Fuga nie mogla znaleźć zrozumienia u współczesnych jako dzieło niełatwe w odbiorze, wymagające skupienia, daleko wybiegające w przyszłość. Pamiętam kiedyś przerażenie brata, który tylko wykrzyknął: "co to za muzyka, jakby się psy gryzły", słysząc rozbrzmiewające dźwięki z mojego pokoju.
"Pierwotnie utwór był komponowany jako zwieńczenie Kwartetu smyczkowego op. 130, potem losy monumentalnego finału ważyły się kilkakrotnie. Najpierw fuga została wyłączona z Kwartetu a Beethoven dopisał do niego zupełnie inne zakończenie. Potem wróciła na pierwotne miejsce, była jednak wykonywana ze zmiennym szczęściem, by wreszcie doczekać się dwóch żywotów." [link nr 4]
Posłuchajmy tego monumentalnego dzieła w wykonaniu Alban Berg Quartett.
Czy może być coś piękniejszego?
Linki:
1) www.pwm.com.pl/zdjecia/9/9/6/3306_03_SCALA_kameralna_WEB.pdf
2) www.beethoven.org.pl/pl/festiwalewielkanocne/xiiiwielkanocnyfestiwallvb/recenzje
/wroclawskaorkiestrakameralnaleopoldinum
3) www.eduteka.pl/doc/klasycyzm-muzyka-instrumentalna-gatunki-kameralne
4) www.filharmonia.wroclaw.pl/home/showNews/370
5) www.oifp.eu/pl/2013-02-11-21-29-54/543-20-12-2012-zaglada-w-muzyce.html
6) docs3.chomikuj.pl/2666237277,PL,0,0,Kwartety-Beethovena.docx
Inne tematy w dziale Kultura