Relacje świadków i całość obrazu są najważniejsze w badaniu katastrofy lotniczej. Trzech świadków wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku zostało dosyć dokładnie przesłuchanych przez Zespół Parlamentarny. Mam tutaj na myśli Sławomira Wiśniewskiego, Marcina Wierzchowskiego i Jacka Sasina.
Sławomir Wiśniewski na posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego twierdzi, że był na miejscu upadku samolotu mniej więcej 5-6 minut po katastrofie. Na tym samym spotkaniu mówi, że na miejscu zdarzenia był około 8:48 według czasu ustawionego w kamerze.
Od 33:15
Ja mniej więcej byłem ... jak tutaj było to pytanie ... od 5 do 6 minut po zdarzeniu. No bo zanim się ubrałem, zanim się ogarnąłem, zanim trochę oprzytomniałem żeby wiedzieć co mam ze sobą zrobić? Pobiec czy nie pobiec?
Od 47:27
- Kiedy zaczyna się relacja? Tak jak tutaj jest 8:50, tak?
- Jedną chwileczkę, dla przypomnienia. Na moim zegarze w kamerze jest to godzina mniej więcej 8:49.
- Ósma czterdzieści ile?
- Czterdzieści dziewięć. Zaczyna się właśnie zapis. Może być powiedzmy minuta wcześniej bo akurat nie było od końca bo mi się kaseta zagięła w tym momencie. Czyli mniej więcej na miejscu zdarzenia byłem około godziny 8:48 według czasu ustawionego w kamerze.
https://www.youtube.com/watch?v=BP3lInh8yrg
Data nagrania i godzina ustawiona w kamerze Sławomira Wiśniewskiego.
Pierwszy film po katastrofie Tu-154M nazywany "Samolot płonie" jak ustalili polscy dziennikarze nakręcił Władimir Safonienko, lakiernik z pobliskiego warsztatu samochodowego. Czas nagrania telefonem komórkowym tego materiału filmowego budzi wątpliwości.
Przewodniczący Zespołu Parlamentarnego, poseł Antoni Macierewicz na spotkaniu w Wawrze mówił, że film 1.24 powstał 15-20 minut po upadku samolotu. (od 0:27:00 do 0:32:40)
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=rp59nnqU5jE
Znany komentator salonu24 badający katastrofę w Smoleńsku @Wielki55 ostatnio w komentarzu pod notką blogerki Kameleon zaproponował czas powstania tego filmu w przedziale od 10:47:00 do 10:54:00.
http://kameleon.salon24.pl/637304,film-1-24-niewygodny-dowod#comment_10081502
Dziennikarze "Superwizjera" ustalili, że Safonienko na miejscu tragedii był około minuty, dwóch po katastrofie.
Od 4:45
"Autor słynnego już filmu pracuje jako lakiernik w warsztacie samochodowym znajdującym się w pobliżu lotniska. Nie nazywa się Iwanow czy Miendierej. To 27-letni Władimir Safonienko. Na miejscu tragedii był około minuty, dwóch po upadku samolotu. Bez problemu godzi się na spotkanie z nami."
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zrobilem-wszystko-zeby-do-tego-nie-doszlo,145263.html
https://vimeo.com/13228116
W programie "Misja specjalna" natomiast podano, że mechanik samochodowy był w 3 minuty po tragedii.
Redaktor: „W tym samym warsztacie mechanikiem jest Władymir Safonienko, w 3 minuty po katastrofie Safonienko miał nakręcić telefonem komórkowym znany z internetu film, autorstwo filmu jest problematyczne...” (od 5:05)
https://www.youtube.com/watch?v=-6jshayUqxs
Świadkiem, który znalazł się na filmie lakiernika z pobliskiego warsztatu był Aleksiej Kaczałow. Oto jego relacja:
Od 7:55
Większość wątpliwości co do tego co działo się na miejscu tragedii mogą rozwiać przede wszystkim osoby, które były natychmiast na miejscu. Wśród nich starszy mężczyzna z filmu Władimira. Udaje nam się do niego dotrzeć. To mieszkający w Smoleńsku 74-letni emeryt Aleksiej Kaczałow.
- Szedłem tą ścieżką na działkę.
- I usłyszał pan wybuch?
- Nie, to nie był wybuch.
- Czyli raczej dźwięk uderzenia?
- Tak, to było uderzenie w ziemię.
- Co pan zrobił wtedy? Szybko pobiegł na miejsce?
- Nie, spokojnie tam poszedłem. Myślałem, że to jakiś wypadek samochodowy na drodze. Pomyślałem, że pomogę pilotom ale usłyszałem takie 3 lub 4 jakby klaśnięcia. Pomyślałem, że coś tam może wybuchnąć.
- A co przypominały te dźwięki?
- Wybuchające petardy.
Od 15:02
- Ciał nie widziałem, martwych ludzi nie widziałem bo tutaj nie podchodziłem. Stałem tylko tam. Jak milicjant kazał odejść szybko stąd poszedłem tak samo jak ten co filmował.
- W internecie krążą plotki, że pana zabili, że jest pan prześladowany.
- Nie rozumiem dlaczego mieliby mnie zabić. Za co? Że niby to ja spowodowałem tę katastrofę? Ja po prostu jestem świadkiem tego co się stało. Gdybym wyszedł trzy, cztery minuty wcześniej z domu ten samolot trafiłby we mnie.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zrobilem-wszystko-zeby-do-tego-nie-doszlo,145263.html
Aleksiej Kaczałow szedł na działkę tą ścieżką wzdłuż betonowego płotu kiedy samolot upadł niecałe 100 m dalej. 74-letni emeryt mówi, że gdyby 3-4 minuty wcześniej wyszedł z domu samolot trafił by w niego. Zatem drogę z miejsca na ścieżce, gdzie się znalazł w momencie katastrofy do miejsca w którym sfilmował go Safonienko Kaczałow przebył w minutę, dwie, trzy. To dowodzi, że film 1.24 powstał dwie, trzy minuty po katastrofie.
Przykładowa droga jaką przebył Kaczałow od chwili upadku samolotu do początku filmu 1.24.
W "Uwagach Rzeczypospolitej Polskiej do projektu Raportu końcowego z badania wypadku samolotu Tu-154M nr boczny 101" na stronie 58 czytamy:
Faktycznie, jako pierwsza na miejsce wypadku przybyła jednostka PCz-3 o godz.6:55 UTC, tj. dopiero 14 minut po wypadku, mimo iż wypadek miał miejsce ok. 400 m od progu DS 26.
http://smolenskcrash.eu/uploaded/Polskie-uwagi-do-raportu-MAK.pdf

Jest to oczywiście nie do końca zgodne z prawdą. Dlatego, że jednostka z PCz-3 nie przybyła jako pierwsza na miejsce wypadku co widać wyraźnie na filmie Wiśniewskiego i Fomina. Natomiast rzeczywiście pierwszy zespół z jednostki nr 3 przybył właśnie o 10:55 MSD czyli w szóstej minucie filmu Wiśniewskiego i o tym jest napisane w raporcie MAK:
10:55 - przybycie pierwszego zespołu strażackiego z PCz-3, podano dwa strumienie GPS-600 (pianowe) i 2 strumienie SWP
Wypadek miał miejsce ok. 400 m od progu pasa ale wóz strażacki z PCz-3 stał na stojance i aby dostać się na koniec pasa musiał przejechać ok 2 km. Przez lasek nie mógł dojechać dlatego wyjechał z lotniska i na miejsce zdarzenia dojechał od strony ulicy Kutuzowa przez błotnistą drogę. Dlatego był dopiero po 14 minutach od katastrofy. Podczas gdy pierwszy samochód pożarniczy przybył w okolice wraku w czasie 2 razy krótszym a dokładnie około 8:47 CEST.
Rozmowa z funkcjonariuszem MCzS:
- Na lotnisku były dwa samochody straży pożarnej.
- Samochody straży pożarnej MCZS-u?
- Tak, oczywiście. Była nasza straż z Guberni, która gasiła to co się paliło. Przyjechaliśmy w 7 minut. Pogotowie przyjechało po nas, kilka samochodów. Oni stali, myśmy ich nie puszczali. Sami obeszliśmy wszystko. (od 23:30)
https://www.youtube.com/watch?v=oyPrYygsum8
Wnioski: Film 1.24 nagrano około 3 minuty po katastrofie. Sławomir Wiśniewski zaczął kręcić swój film około osiem minut po katastrofie. W czasie między obydwoma filmami przyjechał pierwszy wóz strażacki, strażacy zdążyli rozłożyć węże i zaczęli gasić ogień. Jeżeli pierwsze materiały filmowe kręcone po tragedii umiejscowimy w zupełnie innym czasie wówczas nie dopasujemy innych zdarzeń czyli nie będziemy w stanie zrekonstruować dokładnie obrazu wydarzeń z dnia 10 kwietnia 2010 roku.
Inne tematy w dziale Polityka