Greckie władze zabroniły statkom tzw. „Flotylli Wolności” opuszczania portu w Atenach i rejsu do strefy Gazy. Decyzja ta zdaje się ostatecznie kończy obecny epizod z flotyllą, przynajmniej na kilka miesięcy. Organizatorzy od kilku tygodni borykali się z problemami, najpierw z wspierania projektu wycofała się Turcja potem okazało się że część statków ma problemy techniczne lub nie posiada wymaganych dokumentów.
Z komunikatu greckiego rządu wynika że zadanie uniemożliwienia opuszczenia greckich wód przez statki flotylli spoczywa na straży przybrzeżnej i marynarce wojennej , które zawróciły dziś biorący udział w wyprawie amerykański jacht. Nie wiadomo jeszcze dokładnie jaka jest podstawa prawna tej decyzji, ale wg najprawdopodobniej wersji kapitanowie nie posiadali stosowych uprawnień do przewozu towarów.
Cóż nasi dyżurni kawiorowi pacyfiści i antyimperialiści (jak pani Jasiewicz) mogą spokojnie wrócić do Londynu i przy Martini ewentualnie ginie z tonikiem deliberować o światowym pokoju. Dużą politykę niech zostawią poważnym ludziom.
