Przyznaję, że nie wiem jak dyskutować z liberałami (gospodarczymi)… Żeby nie wiem jakie argumenty przytaczać- powołując się na przykład na sprawdzone, choć nieliberalne rozwiązania zachodnie, liberałowie zawsze będą twierdzić z nienaruszalnym przekonaniem, że to oni mają rację, a ich rozwiązania są idealne i najlepsze na świecie, że nikt lepszych nie wymyśli. Oczywiście wszystkie te liberalne propozycje sprowadzają się do wyłączenia danego problemu z gestii państwa, na przykład poprzez prywatyzację, i "pozostawieniu problemu samemu rynkowi i ludziom, bez udziału państwa, które potrafi tylko szkodzić".
Gdzie tkwi tajemnica doskonałości takich pomysłów? To bardzo proste- otóż te rozwiązania nie zostały nigdy sprawdzone w najbardziej rozwiniętych krajach zachodnich! Owszem, eksperymentuje się z nimi w krajach mniej rozwiniętych, ale trudno powiedzieć żeby właśnie takie kraje uznawać za lepiej urządzone, niż te najlepiej rozwinięte... W ten oto sposób liberałowie mogą „dowieść” słuszności każdej swojej propozycji- po prostu nie można dowieść, że nie jest ona najlepsza, albo że chociaż się nie sprawdza. A skoro nie można wykluczyć, że takie rozwiązanie by działało i było najlepsze- należy przyjąć, że liberałowie mają rację. W razie czego, gdyby jakiś pomysł w rzeczywistości się nie sprawdził, na przykład takie liberalne projekty jak OFE czy NFI, zawsze można zwalić winę na wciąż istniejące państwo. Bo to zawsze ono, w ostatecznym rozrachunku, jest winne. A dlaczego miało by nie być winne? Znowu obowiązuje zasada- „bo nie można wykluczyć, że winne nie jest”.
Liberałowie nie muszą studiować zasad ekonomii, czy zwykłej matematyki. Nie musza nić wyliczać, udowadniać, przywoływać przykładów z innych państw. Każdy też może być liberalnym ekspertem od gospodarki! Wystarczy że powie, iż najlepiej żeby państwo zminimalizować do wojska, policji i sądów, resztę sprywatyzować, oraz wprowadzić minimalistyczny podatek liniowy. Co bardziej wtajemniczeni „eksperci” powiedzą że powinien być tylko podatek pogłówny, lub podymny, ale to już wyższa szkoła jazdy, to już wyżyny wiedzy ekonomicznej!
Dla liberałów problemy społeczne to także wyłącznie wina państwa- a nie na przykład wadliwego systemu edukacji, nierównych szans, czy braku programów aktywizacji zawodowej. Gdyby tak udało się zminimalizować państwo, wycofać całkowicie państwo z gospodarki- byłby istny raj na ziemi, marzą liberałowie. I ubolewają, że ciemny lud, na czele z socjalistami, nie może pojąc jak prosta jest droga do raju na ziemi…
Z liberałami nie da się więc dyskutować, a wszelkie próby dyskusji nie mają chyba żadnego sensu. Oni mają na wszystko prostą i jednoznaczną receptę: prywatyzować, zmniejszać podatki, redukować państwo. Recepty są doskonałe, a to że nigdzie nie sprawdzone- to żaden argument, mówią liberałowie. W końcu w świecie demokracji rządzi socjalny motłoch, a nie światli liberałowie- powie niejeden liberał. Niestety taki liberalizm dominuje w polskich mediach, a potem jest powielany w Internecie, również tu w salon24. Nawet przeciwnicy liberalizmu światopoglądowego są zwykle zwolennikami liberalizmu gospodarczego. Także wierzą w cudowne liberalne rozwiązania. I żadnej dyskusji, możliwości przekonania ich do innych rozwiązań, albo chociaż zasiania cienia zwątpienia że prywatyzacja wszystko załatwi- nie ma… Dlatego polskie sprawy od wielu lat toczą się tak, jak toczą, i żadnej II Japonii czy II Irlandii z dogmatycznym, fundamentalistycznym podejściem liberalnym tu nie zbudujemy…
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
