Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński
1038
BLOG

Spotkanie Lecha Wałęsy i Wojciecha Jaruzelskiego

Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

 Jak donosi Onet doszło do spotkania Lecha Wałęsy z Wojciechem Jaruzelskim. Dwóch dawnych adwersarzy zamyka pewien rozdział, ciągle trwa jednak walka o prawdę historyczną o stanie wojennym. Obaj również mają pewne sprawy do ukrycia.

Z góry zaznaczę, że odżegnuję się od mitu założycielskiego IV RP gdzie Okragły Stół był wielkim planem komunistów zrealizowanym przy pomocy Wałęsy, Michnika, Geremka, Kuronia i "popleczników", w świetle dokumentów można bardzo łatwo ten mit obalić.

Jak mówi profesor Dudek z IPN (a diabeł nie jest taki straszny jeśli się z nim zapozna) ciężko jest o prawdę historyczną kiedy wzbudza ona ciągle tak wiele emocji. Konsekwentnie jednak w moim blogu staram się wykazać i naprostować pewne mity i półprawdy, w tym jednak celu trzeba postarać się na chwilę stanąć z boku i przede wszystkim spojrzeć na nie w perspektywie uplywu czasu.

Bolek

Tak, najprawdopodobniej w świetle ostatnio pozyskanego z archiwum czeskiego dokumentu: Lech Wałęsa był "Bolkiem". Zaznaczmy jednak wyraźnie: jego współpraca obejmowała lata 1970-1974. Nie wiadomo co później się stało, ale ewidentnie zerwał współpracę. Notatka z KGBowskiego Archiwum Mitrochina opisująca rozmowę Andropowa z Milewskim (szef KGB i szef MSW) z roku 1980 mówi "jeśli Wyszyński, Wałęsa i ich faszystowscy sprzymierzeńcy sięgną po władzę to wszyscy zawiśniecie na latarniach!" - przestrzega Andropow Milewskiego. Milewski nie mówi że "to nasz cżłowiek, urobimy go" itd. lecz potulnie słucha i mowi że postara się przekonać polskich towarzyszy do ostrzejszych działań przeciwko Solidarności. Pojawia się równiez plan co też jest widoczne w archiwum mitrochina zaszantażowania Wałęsy jego dawną współpracą. Władza tego jednak nie robi. Dlaczego? Odpowiedź może dać inny przykład - jak opisuje profesor Paczkowski - Kiszczak już w trakcie stanu wojennego przygotował słynną fałszywkę gdzie Wałęsa miał rozmawiać z bratem o ukryciu pieniędzy. Przeprowadzono emisję próbną tego materialu w jednym zakładzie pracy : robotnicy wyszli oburzeni. Nie "zachowaniem Wałęsy", ale po prostu uznali to za ewidentną prowokację. Z tego samego powodu szantaż najprawdopodobniej realną współpracą w latach 70-74 nie doszedł do skutku, a Wałęsa stał się realnym przywódca opozycji

Obrona przed sowiecką inwazją

Generał Jaruzelski rozpowszechnił prawdę, w którą obecnie wierzy 75% Polaków iż Stan Wojenny  był złem koniecznym gdyż Sowieci grozili inwazją. Jest to tylko bardzo częściowa prawda. Prawdą jest iż gdyby Jaruzelski nie wprowadził stanu wojennego to do inwazji w końcu by doszło. Nie była ona jednak dla Sowietów wygodna z pewnych powodów i nie był to wcale Afganistan. Była to obawa przed sankcjami. Dlatego wydali polskiemu kierownictwu rozkaz wprowadzenia stanu wojennego. Uniewinniony słusznie przez polski sąd Kania sabotował i opierał sie jak mógł - dlatego między innymi został usunięty. Jaruzelski gdy otrzymał jednak jednowladztwo zabrał się do pracy. I tutaj pewne pokrętne tłumaczenie jednego z polskich wojskowych na pytanie Komisji Sejmowej z roku 95 zyskuje sens. Na pytanie "czy były czynione przygotowania obrony przed sowiecką inwazją" odpowiedział : "stan wojenny był obroną przed sowiecką inwazją". Także Jaruzelski realizując moskiewskie polecenie, gdyż nie było to tak że wymyślił go sam i wprowadził go sam a Sowieci zostali nagle zaskoczeni, odsuwal groźbę inwazji, rzeczywiście.

Jednak to co ukrywa generał Jaruzelski jest dość pokaźnego kalibru.

Dnia 8 grudnia 1981 jak wykazuje 1. Archiwum Mitrochina zarchiwizowane w Wielkiej Brytanii: notatki KGB, 2. Relacje rosyjskich generałów, 3. dziennik Anoszkina, 4. protokoły Politbiura KC KPZR

(każdy z tych dokumentów był obalany osobno, jednak występując w takiej masie sa one spójne)

... generał Jaruzelski poprosił o wsparcie militarne ZSRR (na wypadek gdyby stan wojenny się nie powiódł).

Przez to działanie jednoznacznie upada głoszona mitologia o obronie przed inwazją, generał sam chętnie zapraszał sojusznicze siły, przy czym jak zaznaczył "tylko nie wprowadzajcie Niemców".

Jak wykazuję w poprzednich artykułach Sowieci powiedzieli "Niet". Jaruzelski byl zalamany (wg archiwum mitrochina znowu).

Tymczasem jednak nie wiedział on o tym, że inwazja naprawdę mogła mieć miejsce. Bardzo liczne świadectwa obecnie wyplywające na wierzch mówią iż plan był następujący: gdyby stan wojenny się nie powiódł to do Polski miało wkroczyć 15 dywizji. W zależności od postawy Jaruzelskiego miały one wesprzeć jego wysilki, a gdyby zaniechał walki z kontrrewolucją obalić go. Aresztować miał go generał dywizji destantu Aczałow. Wiadomo skąpo również o rządzie twardogłowych którego przywódcą miał zostać najprawdopodobniej Olszowski gotowy do ostrej rozprawy z Solidarnością bez zbędnych wahań. Sowieci prowadzii tajne rozmowy z tą grupą - protokoły Politbiura o tym mówiące zostały wyczyszczone, jednak dotarła do nich profesor Jażborowska.

I tak wygląda prawda - ani czarna, ani biała, ale szarobura. Gdyby nie stan wojenny - nastąpilaby inwazja. Obrony przed ZSRR nie było - było nawet zaproszenie. ZSRR nie chciało wejść, ale w razie czego by weszło. Tymczasem Jaruzelski zrealizował sowiecki plan... paradoksalnie w tych warunkach był to rzeczywiście najlepszy plan dla narodu polskiego. Z poczwórnego zła zrodziło się jakieś dobro, tylko intencje nie były takie.

 

37 lat, pracuję jako specjalista w Oslo pisuję głównie o historii i ekonomii ostatnio o podrózach, mentalności Skandynawów i Chińczyków

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura